Rozdział 4

0 0 0
                                    

Chłopaki zdecydowanie wyglądali na zdezorientowanych
-nic sie nie stało a co miało sie stać?- powiedział Liam starając się ukryć zdenerwowanie  i pokazać że niczego nie ukrywa, co dziewczyna i tak zauważyła. Wiedziała że od szefa Będzie ciężko wyciągnąć informacje więc spojrzała intensywnie w stronę młodszego. Ten jak zawsze uległ pod jej presją i bardzo szybko powiedział.
- wczoraj przyszedł do nas po ciebie jakieś psychol prawie wczoraj zabił liama i teraz czai się na ciebie-
-LEO NO KURWA-krzyknął czarno-włosy na blodyna. Rose była bardzo usatysfakcjonowana tą informacją ale wciąż nie rozumiała o co im chodzi było wiele ludzi którzy chcieli ją zabić.
-i co związku z tym? - powiedziała obojętnie krzyżując ręce.
-tsa, przyszedł facet z którym Miałem naprawdę dobre interesy ale coś mu się odwidziało w łbie i odpierdala maniakę. To jestem specjalny ważny gość o którym ci mówiłem i po tym co się zdarzyło wczoraj jestem pewny że to jest czysta droga na śmierć Rose. Powiedział że będziemy w kontakcie bo wynajął się na jedną noc nie oznajmił jeszcze kiedy, ale może dobrze że Leo to powiedział bo i tak miałam z tobą o tym porozmawiać- mówił gładząc blondyna po głowie.
- no spoko Cały czas wiem jakie ta praca ma konsekwencje Nie róbcie z tego jakiejś nie wiadomo jakiej tragedii. A właśnie masz coś dla mnie na dzisiaj?
- no przy piątku na pewno ktoś się znajdzie zaraz przyniosę ci wszystkie dokumenty.
Rose szybko uporała się z wszystkimi misjami zleconymi jej na ten dzień, zmęczona usiadła w garderobie, gdy nagle poczuła wibracje swojej kieszeni otrzymała Wiadomość była ona od chłopaka którego poznała wtedy w klubie

Seong hwa: wyskoczymy na kawę? Był bym u ciebie za jakieś 30 min?

Dziewczyna lekko się uśmiechnęła i od razu odpisała.

Rose:jasne, bardzo chętnie.

Przebrała się zmieniła makijaż i od razu zbiegła na dół odbiła swoją kartę i wyszła z budynku. Przed wejściem dostrzegła czarne Lamborghini, oraz rozsywającą się ciemną szybę, dostrzegła mężczyznę i od razu wsiadła do samochodu.
-hej
-no siemka, jak tam w pracy?- mężczyzna ruszył z miejsca i zaczął jechać.
- A no wiesz Kupa roboty jak zawsze ale całkiem okej- chłopak nie wiedział o pracy dziewczyny nawet nie zamierzała mu o tym mówić nie wiedziała czy chłopak by się do niej nie zraził więc nie próbowała ryzykować. Dojechali do jej ulubionej kawiarni ponieważ była tam jej bardzo dobra kawa i deser który uwielbiała jeść. Gdy usiedli zaczęli ze sobą rozmawiać, Jednakże dziewczyna czuła się niekomfortowo ponieważ tak jak wtedy w tym klubie czuła się obserwowana czuła że czyjeś oczy przenikają jej dusze oraz ciało. 
- dobrze sie czujesz? Wyglądasz trochę na zmartwioną- powiedział mężczyzna gładząc jej rękę
- tak tak wszystko jest okej po prostu sie zamysiłam- dziewczyna lekko się zaśmiała i uśmiechnęła.Po Jakieś 10 minutach  kelnerka niosła jej zamówienie położyła najpierw dziewczynie, ale gdy miała podać chłopakowi jej ręka zachwiała po czym wylała całą zawartość napoju na mężczyznę.
- CHOLREA ALE PATRZY- krzyknął po czym nagle wstał z miejsca.
- O MÓJ BOŻE, BARDZO PANA PRZEPRASZAM!POMOGĘ PANU- kelnerka zaprowadziła Seong hwe aby pozbyć się śladu Gdy mężczyzna ją opuścił na chwilę Spojrzała za okna budynku, dostrzegła tam mężczyznę w ciemnych ubraniach i kapturze który Wpatrywał się w nią.
- 'to on'-pomyślała w duchu, osoba która patrzy na mnie takim wzrokiem. Jednak gdy przyjechał jakiś autobus nagle postać zniknęła.

≤pwnica,miejsce nie znajome≥
-WYPUŚĆ MNIE TY PSYCHOLU- mężczyzna który był przywiązany do krzesła krzyczał ze łzami w oczach był katowany przez kilka godzin prądem pod wysokim napueciem ale nie aż takim żeby zginąć.
Bang Chan zakładał rekawiczki wzdychając.
-ucisz sie do cholery- Christopher policzkował niewolnika, schywtywał go za szyje i zaczął mówić z gorozą.
-jak śmiełeś.. JAK ŚMIAŁEŚ POŁOŻYĆ RĘCE NA MOJEJ MŁODSZEJ SIOSTRZE. nie daruje ci tego pedofilu zasrany.
Czarnowłosy mężczyzna puścił jego szyję była cała fioletowa, niewolnik starał się złapać jakikolwiek oddech po czym wciąż Błagał o litość.
-podaj mi broń Ash- powiedział chłodno a ochroniarz od razu poddał mu narzędzie.
- zabijesz mnie? Proszę bardzo i tak mam dość bycia tutaj. A co do twojej ukochanej ślicznej siostrzyczki sama się o to prosiła- mówił wyśmiewając się z faceta stojącego przed nim. Christopher strzelił w jego oba ramiona oraz w nogi na co obcy mężczyzna zaczęło mocno krzyczeć, lubił ten widok, nie chciał go od razu zabijać chciał się na nim znęcić Zadać mu tyle bólu aby zrozumiał że się z nim nie zadziera.
- ściągnij mu spodnie oraz gacie- powiedział podchodząc do stołu a ochroniarz od razu wykonał swoje zlecone zadanie. Chan wziął nóż.
- zamierzasz mnie zgwałcić tak jak ja Twoją siostrzyczkę? - mówił ciągle pogrywając sobie z Christophera. Na co ten się uśmiechnął rozsunął jego nogi i szybki mocnym cięciem odciął mu penisa, Chłop był w szoku i zaczął przeraźliwie krzyczeć, ale to nie był koniec. Bang Chan popchnął lekko krzesło aby mężczyzna upadł na plecy, chwycił z całej siły jego twarz i zaczął wkładać do jego buzi jego odcięte przyrodzenie tak głęboko  i tak szybko że mężczyznę...
- posprzątaj tu- powiedział ściągając rękawiczki po czym wyszedł z pomieszczenia. Udał się do domu do swojego apartamentu, by zobaczyć sie z siostrą. Został ją siedzącą na kanapie oglądającą jakiś serial, usiadł obok niej i lekko ją przytulił.
- jak sie czujesz?
- och wróciłeś, wiesz lepiej, byłam u ginekologa i wszystko jest okey- białowłosa uśmiechnęła się.
- nie musisz się martwić o tego gnojka już się nim Zająłem- powiedział całując ją w głowę.
- zabiłeś go?
- przecież mnie znasz hahha, nie pozwoliłbym takiej szumowinie tak po prostu sobie żyć. Może wyskoczymy gdzieś na przykład do jakiegoś baru ostatnio byłem w bardzo fajnym.

Uwiązani w układzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz