-Dziewczyna i Chłopiec-

9 3 1
                                    

Jest już późny wieczór.. Młody bohater, wciąż splamiony krwią najbliższych szwędał się bez celu dniami. Był w lasach, był w osadach, był w miastach. W jednym z nich właśnie się znajduję, idzie głównymi ulicami, pada deszcz, przynajmniej deszczówki może się napić. Zdaje się że ostatni raz miał cokolwiek w ustach kilka dni temu. Ta cześć miasta również nie jest w najlepszym stanie, cegła cegły ledwo się trzyma. Wokół na schodkach od budynków czy w uliczkach siedzą ludzie, obserwują dziecko ale nie reagują, pewnie sami od dawna nie jedli, lub są po prostu naćpani. Chłopiec zauważył całkiem obiecująca pustą uliczkę między dwoma budynkami, w środku było sucho, wkońcu budynki odgradzały deszcz. Skręcił w alejkę, pierwsze co zrobił zaczął przeszukiwać śmietniki, w środku była masa szczurów.. Może lepiej żeby jednak ich nie ruszał. Jedzenia może i nie było, ale znalazł jakiś wór ze śmieciami, był całkiem ciężki. Otworzył go i wysypał wszystko do śmietnika, wcale się nie zdziwił gdy poza odpadami powypadały z niego ludzkie kości. Wziął pusty wór na śmieci, zaszedł nieco głębiej w swój nowy zakątek, był gotowy by się kłaść, gdy usłyszał głos.

- No popatrz popatrz.. Jakaś marna ptaszyna zaleciała na nasze tereny..

- Dawno nic nie jadłem.. Świetnie się składa. - W uliczce pojawiło się 3 mężczyzn, nie wyglądali jakby przyszli w dobrych intencjach. Wszyscy byli bez koszulek i mieli wytatuowane niewielkiego Sępa na lewej piersi. Jeden z nich podszedł do Dziecka, gdy to ledwo zdążyło się odwrócić zostało uderzone w brzuch. Zgięło się w pół, gdyby nie fakt że nie ma czym, pewnie by zwymiotowało.

- Chudziutki.. Nie najemy się, ale zawsze to coś. - powiedział mężczyzna który uderzył bohatera, po czym złapał go za włosy i rzucił nim na ziemie kilka metrów dalej, Chłopiec nie jest w stanie złapać oddechu. Mężczyźni zaczęli iść w jego stronę.

Wiedziałem że i tak umrę.. Chciałem umrzeć. Ale nie myślałem że zostanę zjedzony przez 3 zapijaczone mordy. - pomyślał chłopiec.

Chłopiec próbował się podnieść i złapać za nóż który zabrał z domu.. Ale to było na nic. Został kopnięty przez mężczyznę i poturlał się jeszcze dalej upuszczając go. Jedyne co słyszy nas bohater to deszcz padający na główna ulice oraz śmiech mężczyzn

Jeden z nich podniósł ostrze - Chcesz nas powybijać czy zrobić nam kanapki? Użyjemy tego nożyka.. Łatwiej będzie oderwać mięso od koś-

Drwienie mężczyzn przerwał wystrzał z broni. Jeden z nich upadł na ziemie z dziurą między oczami, pierwszy sęp upadł.

- No popatrz popatrz.. TEN PIERDOLONY BACHOR! - Mężczyzna odwrócił się i ruszył z nożem w ręku na.. Kolejne dziecko? Nie zdążył się nawet zamachnąć a został postrzelony w nogę i upadł na ziemię wydając z siebie jęk. Uzbrojony chłopiec podszedł do niego, złapał go za włosy i wepchnął mu spluwe do gęby, spojrzał mu prosto w oczy i strzelił. Nóż mężczyzny zatrzymał się tuż przy głowie dziecka, a jego martwe ciało upadło na ziemię, drugi sęp upadł.

Ostatni mężczyzna chciał uciec przeskakując przez płot na końcu alejki, ale to było na nic, gdyż jego martwe ciało sekundy później również kąpało się we własnej krwi na glebie, trzeci sęp upadł.

Chłopcy spojrzeli na siebie nawzajem, zdaje się że ten uzbrojony jest nieco młodszy od naszego bohatera, podszedł do niego.

Jesteś idiotą skoro w takim stanie wchodzisz na terytorium sępów.. Chociaż pewnie wcale o nich nie wiedziałeś. - Chłopiec rzucił mu jabłko, które poturlało się przez krew płynąca po podłodze pod nogi bohatera, któremu udało się usiąść. "Musisz być głodny" - dopowiedział.

Hej.. Kiri. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz