-Kai-Wstałem koło godziny 6.30 więc miałem jeszcze półtorej godziny do śniadania.Ubrałem się w sportowe ubrania i poszedłem pobiegać.Wyszedłem z pokoju i skierowałem się w stronę wyjścia z budynku.Moją uwagę przykuł młody chłopak bawiący się nożem w rogu pokoju.
Podszedłem do niego.
-Cześć.-przywitałem się.Chłopak nie zareagował tylko spojrzał się na mnie z pogardą.A więc sytuacja jak z wczoraj tylko zamiast Avery jestem ja.Super.
-Na serio nie odpowiesz?-spytałem.Brunet spojrzał się na mnie i przestał bawić się nożem.
-Nie lubię towarzystwa ,a jeśli ci życie miłe to lepiej mi nie przeszkadzaj.-powiedział ochrypłym głosem.
Nie zważając uwagi na chłopaka usiadłem obok niego na kanapie.
-Ahhh jak fajnie.-powiedziałem na to ten się wkurwił.
-Te turnieje nigdy się chyba nie skończą prawda?-spytałem na co ten podłożył mi nóż do gardła.
-Słuchaj płomyku.Nie chcesz wiedzieć kim byli moi rodzice.Więc się lepiej odemnie odwal.-zagroził na co ja gwałtownie wstałem.
-Dobra eeee to pa?-powiedziałem i skierowałem się w stronę małego "parku".
Czy jest taka możliwość ,że biegłem tak szybko ,że wypierdolilem się na prostej drodze?Tak.Czy to z powodu ,że przestraszyłem się tego typa?Może.
Ale to nie tak ,że jestem tchórzem!Kto normalny przystawia komuś nóż do gardła?
No Hello?-Lloyd-
Nie wiem już co miałem czuć co do NIEJ.Wylaczylem emocje...prawda?Boze skup sie człowieku.Musze dzisiaj siedzieć w głównej loży.Będzie zabawnie ,a szczególnie ,że wiem kto dzisiaj występuje.Mam nadzieję ,że się tam nie pozabijają.Obudziłem się dzisiaj o godzinie 10.00 czyli już powinny zaczynać się walki?Nei wiem jak to nazwać.W sumie to mi to i tak obojętne.
-Będziesz mógł popatrzyć sobie jak twoi przyjaciele przegrywają.-powiedział do mnie Logan w loży.
-Po pierwsze to nie moi przyjaciele,a po drugie wygrają.Nie znasz ich tak jak ja.-powiedziałem na co ten się zaśmiał.Dalem mu kuksańca w bok i usiadłem na swoim miejscu.Nalałem sobie wina do kieliszka i czekałem aż na środek wyjdą uczestnicy.
Po niedługim czasie mogłem już dostrzec kilka znajomych twarzy.Na samym przodzie stało kilku mi nie znajomych mistrzów żywiołów ,ale tuż obok nich dostrzegłem Kai'a i Avery.Zobaczylem jak jej ciemne włosy opadają jej na ramiona.Nie związała ich.Jej brązowe oczy wypatrywały kogoś lub czegoś.Pewnie szuka wzrokiem swojego ojczulka.Zaśmiałem się ,ale ujrzałem wkurwiający widok.Kai nasz mistrz ognia trzymał Avery za talię.Miałem ochotę wejść tam i go za to zabić,ale Demen powiedział mi ,że na razie mam się nie ujawniać.Cóż z tym to może być mały kłopot bo dzisiaj w nocy grałem na gitarze elektrycznej specjalnie by uprzykrzyć już i tak życie naszym kochanym ninjasom.
Nerwowo poruszyłem się na swoim siedzeniu ,a na to Logan przyszpilił mnie ręka do krzesła.
-Jeszcze nie teraz.-wysyczał cicho w moją stronę.
Warknąłem tylko i już spokojnie usiadłem.Chociaż nadal myślałem o tym ,że ten pajac trzymał ją za talię.Zapłaci za to.Po jakimś czasie rozbrzmiał głos Logana w głośnikach.
-Witajcie wszyscy tu obecni na turnieju żywiołów!-powiedział.-Dzisiaj stoczą się dwie walki,ale najpierw chciałbym przekazać wam regulamin i zasady.Pierwszh punkt w regulaminie to:W pojedynkach między sobą możecie używać tylko swoich mocy,a jeśli ich nie macie to broni.Punkt drugi jest taki,że walczycie grupami.Czyli ci bez mocy z tymi bez mocy i na odwrót.Jesli chodzi o zasady.Zasada pierwsza:Nie ma zasad!-Wykrzyknął na co większość osób wybuchła zachwytem.
Tylko nasze ninjasy się trochę zdezorientowali?
-Nie ma zasad?-szepnęła Nya.
Usłyszałem to ponieważ odkąd jestem ten zły i jestem oni(inaczej sobie oni wyobrażam w razie co jeśli chodzi o tą książkę)mam o wiele lepszy słuch.
Wyrywałem Loganowi mikrofon i powiedziałem do niego.
-Tak Nya nie ma zasad,a a jeśliby przyszedł ci pytanie do głowy skąd znam twoje imię to uwierz mam swoje sposoby.-powiedziałem.Nie rozpoznali mnie po głosie ponieważ miałem modulator w masce,a jakoze nie mogę nigdzie się bez niej pokazywać ,A raczej wogole nie mogę się pokazywać to i tak muszę ją nosić.Przynajmniej jest całkiem ładna.Jedyne pocieszenie.
Na moją odpowiedź dziewczyna podskoczyła.Zlapala za rękę swojego chłoptasia i się do niego przytuliła.
-On cię nie ochroni.-odparłem.-Ach i zapomniałeś przedstawić jeszcze jedną ważną rzecz.-powiedziałem do Logana tak by wszyscy mnie słyszeli.-Każdy może was zabić .Nawet jak będziecie się kąpać lub co gorsze robić coś gorszego z kimś w swoim łóżku.Wiec lepiej uważajcie komu ufacie.-powiedziałem po czym się zaśmiałem.
Na to tłum się przeraził chociaż dostrzegłem u niektórych szyderczy uśmiech.
Pewnie mieli już plan co do niektórych.
-A w jakim okresie czasowym mogą to robić?-spytał ktoś z ostatniego rzędu przestraszonym głosem.
-Cało dobowo.Więc radziłbym mieć zawsze szeroko otwarte oczy.-Odparłem .
Logan zrozumil moj znak i odebrał mikrofon.
-Więc turniej czas zacząć!-wykrzyknął na co tłum się podekscytował.
Oklapłem bardziej na fotelu i napiłem się wina.
Zobaczymy w takim razie kto tu jest ofiarą ,a kto wilkiem.Już nie mogę się doczekać aż zobaczę pierwsze martwe ciało .Szczerze?Było zabawnie gdy Jay dowiedział się z kim ma walczyć.Hah!Mial walczyć pierwszy ,a to oznaczało ,że raczej szybko zniknie.
Przeciwnik z którym miał walczyć to była dziewczyna.Tylko ,że Jay myślał ,że ja z łatwością pokona.Mylił się.Dziewczyna zaatakowała go pierwszą swoją mocą.Problem w tym ,że żaden przeciwnik przed walką nie zostaje poinformowany jaką jego przeciwnik mocą drzemie.
Dziewczyna atakowała go jakąś czerwoną mocą i sprawiła ,że zaczął unosić się w powietrzu?
Zaśmiałem się .
Chłopak zaczął wrzeszczeć ,a ninja zaczęli do niego krzyczeć by użył swojej mocy.W końcu chyba posłuchał ponieważ dziewczyna upuściła go on oparzona.Dostała piorunem .Robi się ciekawie.Napiłem się łyk wina i skierowałem swój wzrok na walczących.Oni jeszcze nie wiedzą.Nikt nie wiedział co ich czeka.A szkoda bo chciałbym ich jeszcze kiedyś zobaczyć.Skupiłem swój wzrok na dziewczynie.Była twarda widziałem to,ale nawet najtwardsi odpadną w turnieju.Już ja za to zadbam.
Dziewczyna spróbowała rzucić w chłopaka krzesłem ,ale on się uchylił.Zaśmiał się ,ale szybko na jego twarzy pojawił się strach gdy dziewczyna rzuciła w niego stołem.Co gorsza nie był to stół drewniany ,a stworzony z metalu.Brunet nie zdążył się uchylić i niestety dostał stołem.Na to Nya krzyknęła przerażona na co ja tylko się śmiałem.
-3...-odliczałem sekundy do momentu aż runda się zakończy.Jak chłopak się nie podniesie to przegra.-2....1....-Powiedziałem ,ale chłopak nagle gwałtownie wstał rzucając piorunem w dziewczynę.Dziewczyna niestety nie zdążyła zareagować i dostała piorunem.Upadla ,a jej włosy stałemu dęba.
W zliczałem w myślach sekundy aż się podniesie.Nie podniosła się.Czyli mamy wygranego.
-Wygrywa Jay Walker!-krzyknął Logan do mikrofonu na co ja zaburzałem.Ci ninja zawsze nie odpadają w pierwszej rundzie,a szkoda.Chociaż myślę ,że w drugiej już ktoś odpadnie.Musi.
Przyszli strażnicy i wyprowadzali właśnie dziewczynę.Ta się szarpała ,ale nie dała rady wielkim facetom.
Po chwili Dziewczyna razem z strażnikami zniknęła z sali.Usłyszałem szepty tłumu który ewidentnie się przejął całą sytuacją.
No cóż nie mieli wyjścia.
-Robimy przerwę trzy godziną więc w tym czasie możecie zjeść obiad czy coś w tym stylu!-krzyknął Logan do mikrofonu.W przeciwieństwie do mnie nie miał modulatora głosu.
Więc każdy go rozpoznał.Podszedłem do mini lodówki i wyciągnąłem z niej pudełko z sushi.
Logan wybałuszył oczy.
-No co?-Spytałem na co ten się zaśmiał.
Może ten koleś mnie torturował ,ale teraz to już i tak się nie liczyło.W końcu na tym cholernym świecie nikt nie jest święty prawda?
Każdy choć raz zrobił coś czego żałował.
Chociaż jakby pomyśleć ja już niczego nie żałowałem.Zabiłem setki ludzi a niczego nie żałowałem.
Może po prostu od zawsze taki byłem?
CZYTASZ
Powrócił
AdventurePo ucieczce LLoyda ninja nie wiedzą co zrobić.LLoyd wyłączył uczucia.Zamienił się w potwora i nikt nie wie gdzie jest.Gdy pewnego dnia Kai budzi się że śpiączki ninja nie wiedzą jak to się stało.Kai postanawia przewrócić swojego dawnego przyjaciela...