ROZDZIAŁ 8
▪︎Lucyfer▪︎
Siedziałem i malowałem kaczkę gdy nagle do pokoju wpadła Char Char.
-TATO!
-Hm?
-Mama..mama dzwoniła..przyjeżdża..dziś..
-CO!? ALASTOR! WYPIERDALAJ Z ŁAZIENKI! CHARLIE ZA ILE BĘDZIE?!
-ZA KILKA MINUT!
-ALASTOR! WYPIERDALAJ! CHARLIE IDŹ COŚ PRZYGOTUJ. JA MUSZE SIE PRZYSZYKOWAĆ!-Charlie wyszła z pokoju, a Alastor z łazienki.
-Co się stało?
-LILITH LRZYJEŻDŻA! BĘDZIE TU ZA PARE MINUT! SIO!
-CO-.
Wszedłem do łazienki i zacząłem się ogarniać najszybciej jak mogłem. Kiedy wyszedłem Alastor też się ubrał, inaczej. Szybko poszliśmy na dół gdzie czekał cały hotel. Każdy w napięciu. Drzwi się otworzyły, a w nich stanęła moja BYŁA żona.
-Cześć Charlie..Cześć Lucyfer...-mówiła spanikowana.
▪︎Alastor▪︎
Patrzyłem na byłą żonę Lucyfera. Jej rozmowa z Charlie i Lucy była niezręczna..bardzo..
-Wiesz..nie było mleka na półce..-powiedziała szukając wymówki. Nie wiedziałem co robić, śmiać się? Czy zachować powage? Postanowiłem to drugie.
-Ty sobie w tym momencie żartujesz?-Lucyfer coraz bardziej się denerwował.
-Chciałam, by atmosfera była..mniej napięta..?
-Ty się mnie pytasz?
-Tato...mamo...spokój..wiem, że...atmosfera jest dziwna i..
-Niezręczna.-wtrąciłem się do rozmowy.
-Tak..mamo...napijesz się czegoś? Jesteś głodna? Może, po podróży chcesz się przespać?
Angel powstrzymywał się od jakiegoś seksistowskiego komentarza. Było to widać i..za dobrze go znałem.
-Ciekawe z kim nie Huskuś?-szepnął do Husk'a, na co ten cicho się zaśmiał. Poraz pierwszy.
-Trochę..głodna...
-Alastor..kuchnia..JUŻ.-powiedział Lucyfer.-Dodaj trutke na szczury, chociaż nie wiem czy to pomoże.
Skinąłem głową i udałem się do kuchni. Lilith podążyła za mną. Zrobiłem dla niej ✨️Bigos✨️ według przepisu mojej matki.
-Ten bigos był wręcz zabójczy, kiedy ona mi go robiła haha!-wyszedłdm na chwile zobaczyć za Lucyferem. Szedłem sobie holem, gdy zaczepiła mnie Charlie z prośbą bym ogarnął Niffty.
▪︎Lucyfer▪︎
Lilith siedziała i czekała na jedzenie. Gdy Alastor wyszedł z kuchni, ja wyłoniłem się z szafki w blacie. Dodałem do bigosu praktycznie cały ostry sos.
-Muhehehehehehe!!-usłyszałem kroki i wróciłem do szafki. Alastor podał Lilith talerz z jedzeniem. Siedziałem z szyderczym uśmiechcem w szafce.
-Dlaczego to takie ostre!?-krzyknęła Lilith.
-Muhehehehehehehehe-zaśmiałem się cicho w szafce.
-Nie dodawałem ostrego sosu.
-Mleka albo wody! Proszę! Szybko!
Lilith wybiegła z kuchni w poszukiwaniu czegoś do picia. Nagle poczułem że coś łapie za klamke od szafki. Al otworzył drzwi.
-Lucy..
-Hm?
-Co dodałeś?
-Ja nic!-krzyknąłem i udawałem oburzenie.
-To dlaczego masz butelke ostrego sosu? W ręce? Pustą?-spojrzałem i wyrzuciłem butelke w głąb szafki.
-Jak to się tu znalazło!?
-Lucy..ja wiem, że jej nie lubisz bo zraniła ciebie i Charlie. Jednak jakieś granice są...
-Jeszcze ich nie przekroczyłem!
-Jesteś pewien? Wyjdziesz z szafki i przeprosisz swoją byłą żonę dobrze?
-Nuh uh.-pokiwałem przeczącą głowo.
-Wyjdź i przeproś. Nie masz 2-latek Lucy. Jesteś dorosły.
-NIE. Poza tym suń się!-odepchnąłem Al'a i wyszedłem z szafki. Kierowałem się w strone wyjścia, nikt mnie nie rozumie.
-Lucy! Dokąd idziesz?-powiedział Alastor idąc za mną z kuchni.
-Przejść się!-otworzyłem drzwi i przy zamykaniu trzasnąłem nimi.
Szedłem ulicą patrząc na ziemie. Nie wiedziałem czy byłem zły...smutny..może to i to?
~Z resztą. Nie potrzebuje ich. Dam radę sam!~
-Lucyfer. Co ty tu robisz?
Obróciłem głowe w stronę z której pochodził głos. Wiedziałem kto to. Płasko morda. Wzniosłem oczy do nieba. Jeszcza jego tu brakowało.-Vox. Czego?
-Co tu robisz? Hotel jest bardzo oddalony.
-Spierdzielaj. Nie lubimy się.
-Chciałem pomóc.-mruknął i wzruszył ramionami. Telewizor chciał już odejść.
-Czekaj..
-Hm?
-Mogę..u was zostać na pare nocy..?
-Czemu nie w hotelu?
-Sprawy..osobiste..
-Hm. Możemy pomyśleć...chodź.
Vox był dziwny. Zakładam że jestem idealną okazją, by złapać w pułapke Alastora. Jednak nie przejmowałem się tym. Był zbyt miły jak na siebie. Droge spędziliśmy w ciszy.
Stanąłem przed wielkim budynkiem. Vox otworzył drzwi, weszliśmy środka. Było całkiem ładnie. Szliśmy przez długi korytarz.
-Lucyfer?! Vox, co do cholery!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siema. Ogólnie nie mam pomysłów. Ten rozdział był mieszanką wszystkich histori o shipie RadioApple. Było coś o Lilith..coś o spotkaniu Lucyfera i Voxa. Ogólnie wszystkiego.Bardzo dziękuje Radioapple_Stolitz.
Naprawde doceniam to jak bardzo nie możesz się doczekać :]Dziękuje ci <3
CZYTASZ
{•~how did i fall in love with him?~•}
RomanceRadiowy Demon, Alastor i Król Piekła Lucyfer...enemies to lovers historia