~16~

14 2 4
                                    

Piosenka:
Harry Styles - Fine line

Nawet nie wiem, jak to się stało, ale siedzimy właśnie w celi więziennej. Jedyne, co przypomina mi częściowo to, co się stało, to moje nogi, na które ktoś widocznie nałożył jakieś buty, bo z tego, co pamiętam, miałam pantofelki, czarna miniówka, i top. Will ma na sobie brudne spodnie, koszulę, i mokasyny. Patrzę na swoje ręce, które są upięte w kajdanki. Will dalej śpi, ale nie wygląda lepiej niż ja. Chcę sprawdzić, która godzina, ale nie mam przy sobie torebki. Najwyraźniej policja musiała ją zarekwirować. Wzdycham głęboko. Czyli to tak wygląda życie w więzieniu. Monotonne, nudne, i obrzydliwe.

- Widzę, że się pani obudziła - odpiera jeden z policjantów przechodzących przez korytarz. - Ma pani w torebce jedynie legitymację szkolną, więc to oznacza, że jest pani jeszcze nieletnia. Pani... Towarzysz najwyraźniej także.

- To... To prawda - szepczę.

- Na Malediwach spożycie alkoholu jest nielegalne, młoda damo, a pełnoletniość wynosi osiemnaście lat życia - tłumaczy policjant, a ja mam ochotę wywrócić oczami.

- No przecież wiem - mamroczę.

- Próbowaliśmy skontaktować się z pani rodzicami, ale nikt nie odbiera - odpowiada, a mnie zalewają zimne poty.

O kurwa, kurwa, kur...

Policjanta rozprasza powoli budzący się Will. Chłopak otwiera te swoje zmęczone oczy, i w szoku rozgląda się wokół. Widzę, że ten również przesadził z alkoholem, ponieważ kiedy tylko widzi ściany więzienia, rozszerza oczy w zaskoczeniu. Chłopak od razu chowa twarz w dłoniach i wypuszcza wiązankę przekleństw. Gdyby nie policjant stojący obok nas, zaśmiałabym się. Choć to wcale nie tak, że byłam w podobnej sytuacji dosłownie przed chwilą.

- O, i przebudził się drugi - mówi głosem przesiąkniętym ironią policjant.

- O Boże, co ja tu robię? - odpowiada nieśmiało Will. - Mój tata tu jest?

- Jest... - wzdycha policjant. - ... Trochę wkurzony. To nazwisko mi coś mówi. Jake Black, prawda?

Will kiwa głową ze zrezygnowaniem, a moim sercu właśnie kiełkuje nasionko nadziei. Może uda nam się stąd wydostać, skoro ojciec Willa ma znajomości? Policjant od razu się rozpromienia, i otwiera nam przejście. Idę zadowolona przez korytarz więzienny, w przeciwieństwie do Willa. Ten obgryza paznokcie ze stresu, a ja próbuję sobie wyobrazić, jak on się w tym momencie czuje. Poszedł z kompletnie obcą jego ojcu dziewczyną na imprezę, i to nielegalną w tym kraju. Mija w końcu minuta, i na wejściu do komisariatu widzimy dwóch policjantów, a między nimi wysoki, muskularny mężczyzna.

Jake Black.

Mężczyzna wygląda jak sobowtór Willa: ma cudowne, zielone oczy, ciemne włosy, i idealnie zarysowaną szczękę. Jedyne, co ich różni, to wiek, opalenizna, figura, i nosy. Pan Jack ma falisty i poziomy nos. Za to Will jest posiadaczem tego prostego. Mężczyzna wygląda na około czterdzistoletniego, dorosłego człowieka, a jeżeli ma więcej, to naprawdę dobrze się trzyma. Kiedy tylko patrzy na mnie, i jego syna, marszczy brwi w niezrozumieniu.

- Will? Co to za dziewczyna? - pyta zdziwiony pan Jack.

- Ja... To moja przyjaciółka. Poznałem ją w hotelu - mamrocze Will.

- Jak masz na imię? - zapytuje mężczyzna, tym razem patrząc w moją stronę.

Jestem kompletnie zmieszana. Nie wiem, co powiedzieć. W końcu, to ojciec Willa. Nie mogę palnąć nic głupiego, zwłaszcza, że dalej jestem pod wpływem, ale nie już takim silnym, co parę godzin temu.

Room (15+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz