Powodzenia wszystkim, którzy wracają dzisiaj do szkółki, grzecznie tam proszę się uczyć do maturki 🖤
– A w ogóle to co cię skłoniło do tego, żeby znowu zacząć rysować?
Zacisnęłam dłoń na ołówku i spięłam się nerwowo, gdy w mojej komórce rozbrzmiał ściszony głos Alissy.
– Jesteśmy przed studiami – wypaliłam i po chwili sama się zdziwiłam, jak wiele sensu ma moja wymówka. – Nie pójdę na architekturę z wiedzą, że ostatni raz rysowałam z własnej woli jakieś pięć lat temu. Już i tak matma momentami mnie zmiata z planszy, nie chcę kolejnego problemu...
– Och, czyli w końcu mnie posłuchałaś – parsknęła dziewczyna, a ja byłam wręcz przekonana, że właśnie wywróciła oczami. – Cóż, gdybyś mnie wcześniej posłuchała, kiedy mowiłam, że naprawdę zajebiście rysujesz...
Uśmiechnęłam się kwaśno i niezbyt sympatycznie. Na szczęście nie rozmawiałyśmy na wideochacie, więc Alissa nie widziała wyrazu mojej twarzy.
Rzuciłam niechętne spojrzenie na kartkę i krytycznie przyjrzałam się szkicowi.
Stara lampka nocna rzucała swój ciepły blask na cienkie kontury układające się w postać kobiety obejmującej łabędzia. Po jej twarzy miała spływać pojedyncza łza, która była wyrazem żalu spowodowanego klątwą.
...Czy coś w tym stylu. W rzeczywistości to nie wiedziałam za bardzo, o czym jest "Jezioro Łabędzie". Co prawda oglądałam wersję z Barbie, ale raczej mój szef nie taką odsłonę miał na myśli.
I gdy podczas rozmowy rekrutacyjnej napomniałam, że lubię ten balet, to tylko modliłam się, by Oliver nie pociągnął zbytnio tego tematu.
Gdy znów przyjrzałam się szkicowi, nagle zapragnęłam wziąć gumkę do ręki i agresywnie zetrzeć z kartki ślady rysunku. Anatomia leżała, twarz dziewczyny wyglądała jakoś dziwnie, a łabędź sprawiał wrażenie nieumyślnie upasionego.
– Ale powinnaś iść już spać, Stella – poleciła Alissa. – Sama mówiłaś, że będziesz miała pierwszą nocną zmianę.
– Więc położę się nad ranem, wstanę o siedemnastej i pojadę na dziewiętnastą do roboty. I tak nie mogę spać, a tak to chociaż porobię coś, żeby nie mieć przewalone na studiach... – mruknęłam bez przekonania i modliłam się o to, by Alissa nie wyczuła mojego zawahania.
Bo to, co robiłam, było żałosne.
Rysowałam obrazek dla swojego szefa, jakbym była dziewczynką, która chce sprawić prezent ukochanemu tatusiowi.
Znów ścisnęłam ołówek i niewiele brakowało do tego, by połamał się w mojej dłoni. Miałam ochotę uderzyć głową w biurko, czując zażenowanie swoim własnym łaknieniem atencji.
A im mocniej Oliver mnie odpychał, tym bardziej go potrzebowałam. Wiedziałam, że moja nastoletnia fascynacja przeradza się w jakąś obsesję, ale nie mogłam już przestać, a cholerny kantorek sprawił, że kompletnie przepadłam.
Poczułam wewnętrzne pragnienie przypodobania się mężczyźnie. Z tyłu mojej głowy pojawiała się myśl o drewnianym serduszku, które huśtało się na lusterku w jego aucie.
I zazdrośnie stwierdziłam, że dam mu coś lepszego.
– Pamiętaj, żeby wysłać mi zdjęcie rysunku, kiedy skończysz. – ponownie usłyszałam głos przyjaciółki
– Pewnie. – kłamstwo przyszło mi o wiele łatwiej, niżbym tego chciała.
Nie zamierzałam pokazywać dziewczynie swojej pracy. W zasadzie to nawet nie byłam pewna, czy ją dokończę, choć kiedyś uwielbiałam rysować i z chęcią dawałam ludziom swoje obrazki.
CZYTASZ
You're killing me, Daddy [18+]
Romance!!!SERIO, NIE CZYTAJ TEGO, JEŚLI JESTEŚ MŁODY. TREŚCI ZAWARTE KSIĄŻCE MOGĄ BYĆ DEMORALIZUJĄCE, DADDY ISSUES PEŁNĄ PARĄ!!! "Z wielkim niepokojem odkryłam, że Oliver Horn uparcie siedział w mojej głowie. Przełknęłam lękliwie ślinę, a oczami wyobraźni...