Przygodę czas zacząć

6 0 0
                                    

Jestem Chinatsu - dziewczyna, która jest otwarta na wszelkie wyzwania i przygody. Jestem jedynaczką i pomagam swojej mamie w jej pracy sklepowej, prowadzi ona niewielki sklepik z kwiatami. Nie jest to jakiś wielki biznes, ale przynajmniej da się z czegoś żyć i mieć na jedzenie. Mieszkamy na obrzeżach miasta Namm, w którym dzieją się przeróżne złe rzeczy - od gadających ptaków, które chcą zemścić się na ludziach po wielkie armie dziwnych ludzi chcących stworzyć swój własny kraj. Ale jest jeden człowiek, który jest najgorszy - Ezra. On jest definicją zła, mroku, strachu i wszystkiego co najgorsze. Przez niego setki ludzi straciło swoje życie tylko dla jego korzyści. Przez niego straciłam swojego ojca, który był dla mnie wzorem do naśladowania, był taki silny i odważny... Obronił mnie i mamę przed tym okrutnym gburem poświęcając siebie samego... Nigdy mu tego nie zapomnę i na zawsze pozostanie on w moim sercu. 

-Chinatsu skarbie, podasz mi tamtą skrzynkę ze storczykami? - Odezwała się brunetka o niebieskich oczach. To jest właśnie moja mama, najwspanialsza kobieta na świecie.

-Pewnie mamo, już ci podaje. - Ruszyłam po białą skrzynkę stojącą przy drzwiach sklepu. Podałam ją mamie a ona ułożyła białe, różowe oraz fioletowe storczyki na półce. - Dzisiejsza dostawa jest naprawdę duża, to jakaś okazja?

-Większość tych kwiatów pójdzie na Święto Zieleni, które jest za tydzień, a mnie wybrali do przygotowania najlepszych kwiatów na to święto. Może i to nie jest jakieś wielkie wydarzenie, ale wciąż się cieszę, że będzie można wypromować chociaż trochę nasz niewielki biznes. Będę mogła nawet otworzyć stoisko na czas tego święta w centrum by móc sprzedać trochę kwiatów! - Ucieszona kobieta zaczęła nucić pod nosem piosenkę i skocznie rozkładać kwiaty na półkach.

-O to świetnie mamo! Jak chcesz to będę mogła ci pomóc z tym stoiskiem. - Powiedziałam dając jej kolejną skrzynkę z kwiatami.

-O nie, nie, nie córeczko, dla ciebie jest inne zadanie. Pójdziesz wtedy do szpitala i rozdasz bukiety osobom, które muszą tam przebywać by miały coś od życia. 

-Oh, no dobrze to w takim razie jak skończę rozdawać przyjdę do ciebie. 

[...]

Przed pójściem do szpitala stwierdziłam jednak, że pomogę mamie rozłożyć stoisko i trochę z nią posiedzę. Posprzedawałyśmy parę kwiatów, a klientów jakoś bardzo dużo nie było ale to zawsze coś.

-Poczekaj tutaj skarbie, pójdę kupić nam coś do jedzenia.

-Dobrze mamo.

Nie długo po tym jak mama poszła do sklepu to usłyszałam kogoś na rowerze, nim zdążyłam się rozejrzeć to ta osoba wpadła w stoisko mojej mamy z wielkim hukiem.

-HEJ! UWARZAJ JAK JEŹDZISZ KRETYNIE! - Wydarłam się bo głupek rozwalił wszystkie kwiaty. Takie osoby jak on nie powinny mieć roweru.

-Boże strasznie przepraszam! Wiedziałem, że elektryczny rower to nie jest dobry pomysł... 

-A co mi po twoich przeprosinach?! Co mi to da? Rozwaliłeś cały dobytek mojej mamy głupku! - No dobra, może trochę przesadziłam z tym dobytkiem. - Nie po to moja mama harowała jak wół by teraz jakiś rozwydrzony nastolatek rozwalił jej stoisko w ważnym dla niej dniu! 

-Hej, powinnaś trochę zważać na swoje słowa! Wcale nie jestem rozwydrzony smarkulo.

-HA! ODEZWAŁ SIĘ PAN STARSZY. 

-A żebyś wiedziała że jestem starszy dziewucho. I wypraszam to sobie! Nikt nie będzie się tak do mnie zwracać. - Zbliżył się do mnie i spojrzał mi głęboko w oczy. Wtedy zauważyłam jego bardzo interesujący tatuaż nad brwią "odważny" pff, ta ma chłop tupet by wpadać w czyjeś stoisko z takim przytupem.

-Ta, ta, a teraz 50000 jen się należy.

-HAHAHAHA! Nie będę dawał kasy takiej gówniarze, skąd mogę wiedzieć czy nie wydasz na jakieś drinki, albo trawkę? To jest to co teraz takie lafiryndy jak ty teraz robią. - Podniósł rower i przełożył przez niego nogę.

-TY! JAK TY ŚMIESZ TAK MÓWIĆ O OBCEJ CI OSOBIE! ZERO SZACUNKU MASZ, MOŻESZ BYĆ STARSZY, ALE UMYSŁ TO MASZ 12 LATKA! - Po moich słowach odjechał. - JESZCZE CIĘ DOPADNĘ SŁYSZYSZ?! - Krzyczałam za nim.

[...]

Niosłam skrzynki z kwiatami rozdając pojedyncze bukiety pacjentom, niespodziewanie jeden z nich złapał mnie za rękę i powiedział:

-Kochana z ciebie dziewczyna, rozdajesz kwiaty chorym by umilić im dzień. 

-To nic takiego, tylko pomagam mamie w pracy i przy okazji wykonuje dobry uczynek. - Odpowiedziałam starszemu.

-Wciąż uważam, że młodzież w twoim wieku woli chodzić na jakieś imprezy i bawić się w swoim towarzystwie niż siedzieć z jakimiś staruszkami w szpitalu.

-Wie pan... Ja za bardzo i tak nie mam co robić, a nic mi nie zaszkodzi w wykonaniu tak prostej pracy. -Powiedziałam drapiąc się po głowie.

-Chodź za mną młoda damo... - Powiedział starszy i wyszedł z łóżka.

-Huh? Ale gdzie? - Zapytałam zdziwiona.

-Do miejsca gdzie będziesz się szkolić wykonywać więcej dobrych uczynków. - Starzec szybko się przebrał w białe shozoku (strój ninja) ze złotymi akcentami, a na głowę ubrał bambusowy kapelusz. Zdziwiło mnie to jego nagłe zmienienie ubioru i się zastanawiałam o co w tym wszystkim chodzi, lecz mimo to dalej za nim szłam bo bardzo mnie to ciekawiło. Podeszliśmy do jednego z okien szpitalnych gdzieś w zakręcie gdzie nikt nie chodził. Starzec otworzył okno i z niego wyskoczył, szybko do niego podbiegłam i zauważyłam latający statek, a na nim starca. Skoczyłam za nim na statek i gdzieś polecieliśmy, do jakiegoś tajemniczego klasztoru. 

-O co w tym wszystkim chodzi? - Zapytałam zakłopotana. - Gdzie my jesteśmy?

-To moja droga jest klasztor ninja, a ty staniesz się jednym z nich i będziesz ochraniać Namm przeciw złym mocom. - Odpowiedział starszy wskazując ręką na budynek.

-C-co? Ale ja jestem zwykłą nastolatką, która nie ma żadnych umiejętności w walce! Jak mogę nagle być ninja? - Zdziwiłam się. 

-Dziecko drogie, masz w sobie potencjał jakich jest niewiele. Będziesz tutaj się szkolić na dzielnego ninja i ocalisz w przyszłości świat przed złem. 

Przez chwilę stałam w ciszy i nie wiedziałam co powiedzieć, miałam tak gdyby nigdy nic przerwać moje dotychczasowe życie i zacząć się pochłaniać wiecznym treningom?

-Przepraszam, ale to chyba raczej nie jest dla mnie... Nie wyobrażam siebie w tej roli. Nie jestem na to gotowa i jako nastolatka powinnam teraz chodzić po sklepach ze swoimi znajomymi i plotkować o różnych dyrdymałach. Raczej nie poświęcę się w tak młodym wieku dla całego świata.

W tamtym momencie na dziedziniec przyszedł pewien chłopak cały w stroju ninja o kolorze czarnym ze srebrnymi wstawkami. Wyglądał bardzo ciekawie, nie powiem, że nie, bardzo ładny był ten strój. Czy ja też bym dostała takie wdzianko? 

-Hej, mistrzu ile jeszcze mamy ćwiczyć na tych kukłach? To się zaczyna robić powoli nudne... - Ściągnął swoją maskę i wtedy zauważyłam kto to jest: TO TEN DUPEK! - Oh, to ty... - spojrzał na mnie złowrogo, ja również nie byłam zadowolona z tego powodu, że go widzę, ale wtedy sobie pomyślałam "a może by tak teraz dać mu posmakować mojej zemsty?".

-Staruszku, wie pan co? Chyba jednak zmieniłam zdanie, zgadzam się do poświęcenia swojej osoby w ramach ratowania świata.





~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak się spodoba to opublikuje więcej



Chinatsu - nieustraszona dziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz