🕷Wybuch...🕸

122 3 10
                                    

P.O.V. Tony

Nie miałem pojęcia o czym chłopak mówił. On naprawdę nagrywał mi się na pocztę tyle razy i pisał wiadomości? Jak ja niby mogłem to ominąć. Po chwili kiedy chłopak wykrzykiwał co czuł najpierw na jego ręce a później na nim zaczęła go opłatać jakaś dziwna maź wtedy mi się przypomniał venom... Ale to nie on. On był czarny a poza tym jego ma Eddy. Jak to możliwe przecież dopilnowaliśmy by więcej symbiontów nie znalazło się na ziemi. Miałem tak dużo pytań a praktycznie pona żadne odpowiedzi.

Kiedy chlopak przestał się odzywać miał zadyszkę. Spojrzałem na resztę. Każdy patrzył na niego z lekkim przerażeniem i zmartwieniem. Wiedziałem że jak tylko zejdę do warsztatu jak najszybciej sprawdzę czy coś do mnie pisał lub dzwonił. Kurwa jak ja mogłem to ominąć..

- Ty... - zacząłem jednak nie wiedziałem jak się do niego odezwać więc ręką zrobiłem kółko tak by nakreślić że chodzi mi o niego. - ... Mogłbyś oddać nam Petera? - spytałem z obawą.

- TeRAz ROzmAWiasZ Ze MNą SraRk. - odpowiedział zniekształconym głosem... I jak ja mam teraz porozmawiać z Peterem? Czułem że to wszystko moja wina... Teraz postawiłem sobie jeden najważniejszy cel.. Zbudować z Dzieciakiem relację polegającą na tym że tak jak i Peter tak Tony mogą przyjść do siebie jak cokolwiek ich dręczy lub po prostu mają zły dzień.

Powiem nawet szczerze że przez te 8 miesięcy czasem myślałem o nim i nawet chciałem się odezwać ale  rezygnowałem wmawiając sobie że pewnie musi się uczyć do egzaminów a po za tym ma szczęśliwe życie którego nie chciałem mu psuć.

- Proszę muszę z nim pogadać. - powiedziałem wręcz błagalnie. Nagle symbiot zapytał jednak nie miałem pojęcia czy mnie bo w ogóle na mnie nie patrzył tylko skupiony w stół.

- CHcesZ TeGO? - po zadanym pytaniu znów ujrzeliśmy Petera a symbiot wchłonął się w niego. A przynajmniej tak to wyglądało.

- Proszę mi nie przerywać. - powiedział spokojnie na początku chłopak. - Odpowiadając na pewnie jedno z waszych pytań to był Kas aka Kasady. Mój symbiot. A teraz z innego tematu nie mam pojęcia czemu nibu zgodziłem się na tą jebaną propozycję.. I wiem tylko tyle że nie powinno mnie tu być. Przepraszam wszystkich za mój wybuch nie kontrolowałem się..  I Stark... - zwrócił się do mnie. - .. Dzięki za propozycję pracy jednak rezygnuję.. I bardzo.. - ciężko następne słowo przeszło mu przez gardło. - dziękuję za dzisiejszy nie codzienny obiad. I oczywiście chciałbym zaznaczyć że do was nic nie mam... - zapewnił pokazując na wszystkich przy stole... Oprócz mnie.. Kurwa. -... A do ciebie mam. - powiedział do mnie. Japierdole.. To wszystko moja wina... - jednak.. Nie wchodźmy sobie w drogę. To co? Auf Wiedersehen jak to mówią.. - powiedział z drobnymi uśmiechem.

Wziął karton z pizzą następnie paralizator i telefon a następnie skierował się do windy. Nie... To nie może się tak skończyć. Rozumiem zawaliłem na całej linii jednak nawet nie wiedziałem że pisał i się nagrywał na pocztę... Ale... To nie może się tak skończyć.. Kiedy chłopak już zmierzał w stronę windy za wołałem szybko.

- Friday zablokuj windę.

- Winda zablokowana. - odpowiedziała po dosłownie może 2 sekundach. Wszyscy spojrzeli na mnie ci przy stole z szokiem a Peter... Z chęcią mordu.

Zjebałeś StarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz