Rozdział 19

61 2 4
                                    

Fang:
Siedzimy sobie w szkole. Edgar stwierdził, że może iść, a to jest samodzielny człowiek i nie mogę mu nic zabronić.

Właśnie siedzieliśmy przy obiedzie na stołówce. Stoliki były 5 osobowe.

Pierwszy stolik:
- Ja,
- Chess,
- Eddie,
- Buss,
- Colt,

Drugi stolik:
- Colka,
- Żaneta,
- Mela,
- Yass,
- Szelka,

Trzeci:
- Amberlica,
- Maisie Sraisie,
- Lolanda.

Sytuacja była w naszym stoliku napięta, gdyż wcześniej pokłóciłem się z Chesterem.

Niby jakaś pierdoła, ale Cześka obraziła. Poszło o wyzywanie Chestera od osoby z ADHD. Jakiś się ostatnio wrażliwy zrobił.

- Ej Edgar, Fang ma małego?- zapytał Chester.
- Co to kurwa za pytanie?- powiedziałem naprawdę wkurzony.
- Normalne, to jak Edgar? - Odpowiedział uśmiechnięty Chess.
- Skąd mam to wiedzieć? A nie jestem gejem, nie to co ty. - odpowiedział Edgar.

- Kochany, ja tu jako jedyny jestem hetero, no dobra Colt też.
- Skoro nim nie jesteś to dlaczego, tak kleisz się do Bustera? - zapytałem.
- To jest układ z Maisie. Płaci mi za robienie z siebie błazna. Posłuchaj Fangusiu to, że jesteś gejem to nie znaczy, że każdy nim jest.

No kurwa przegiął.

- NOI CO Z TEGO, ŻE JESTEM PIEPRZONYM GEJEM?!- krzyknąłem, ale niestety po chwili zrozumiałem co zrobiłem.

Każdy się na mnie patrzył. Każdy. Naprawdę kurwa każdy. Po chwili zaczęli pomiędzy sobą szeptać.

Spojrzałem na Chestera, który był bardzo szeroko uśmiechnięty.

- Ty kurwo- powiedziałem, po czym rzuciłem się na niego.
- Przez trzy pieprzone lata, próbowałem to ukrywać. Ale musiałeś to zepsuć.- wypowiadziałem te słowa, a po chwili jebnąłem go nos.

Gdy odsunąłem pięść zobaczyłem, że jego nos jest cały we krwi. Nie wytłumaczę się z tego. Zaraz przybiegła Mela.

- Ty szmato, coś ty zrobił- powiedziała po czym strzeliła mi z liścia.- Chester słyszysz mnie? Chester?! Kurwa idioto on ZEMDLAŁ!

Po chwili przybiegł dyrektor wraz z pielęgniarką. Ja i Melanie idziemy do dyrektora, a Chess do gabinetu pielęgniarki.

- Czy ty Fang, zdajesz sobie sprawę co zrobiłeś?
- Ja tylko mu odpowiedziałem na to co zrobił.
- Czyli na co niby?
- Na poniżenie przed całą stołówką gdzie siedziało 3/4 szkoły.
- Sprawa jest na tyle poważna, że muszę wezwać waszych rodziców.

Powodzenia. Mam gorszą sytuację niż duet "Edgarzyna Diwa and Siwa". Gdy ja zostałem tu to moi rodzice siedzą w Chinach. Mój tata jest chińczykiem, a mama pochodzi z tąd.

- Dzień dobry z tej strony Dyrektor szkoły. Pana dzieci źle się zachowało.
- Nie, Chester ma najprawdopodobniej złamany nos, a pani córka, w ramach obrony brata pobiła tego chłopaka, który złamał nos Chesterowi.
- Będzie pan za 10 minut? To dobrze. Do widzenia.

- Melanie, twój ojciec przyjedzie tu za 10 minut.

Jakbyśmy tego kurwa nie słyszeli już wcześniej.

- A twoja mama, Fang. Cóż... Ona nie odebrała. Gdzie ona jest?
- Chu... Znaczy...  Nie wiem gdzie jest, ale pewnie siedzi w Chinach.
- Czyli obejdzie się bez twoich rodziców.

I dobrze. Lepiej dla mej psychiki.

*10 minut później*

Przyjechał ojciec czerwonowłosych bliźniaków. Typowy ojciec. Gdy wszedł do gabinetu to dyrektor poprosił mnie i Melę żebyśmy wyszli z gabinetu.

Z gabinetu słychać było krzyki ojca Meli i Chestera.

- Fang wejdź do środka.- powiedział dyrektor.

Wszedłem tam i zobaczyłem wkurzonego ojca rodzeństwa i coś czego bym się nie spodziewał. Moją matkę na ekranie tableta.

- Fang, jak ty się zachowujesz, co? Nie po to zostawiałam cię z ojcem samego tutaj. Mówiłeś, że będziesz dobrze się zachowywać.
- Przepraszam.
- Przeprosić to ty możesz pana obok i jego syna.
- Jebną... Znaczy... Uderzyłem go w nos, ponieważ poniżył mnie przed prawie całą szkołą.

Facet obok mnie wstał zdziwiony.

- Mój syn?!
- Tak
- Kłamiesz.
- Nie, Chester co chwila robi jakieś akcje, nie tylko ja to potwierdzę.
- To powiedz, kto niby to potwierdzi.

Nie, no bo ja właśnie kogoś wysyłam na pewną śmierć u ojca Meli i Chestera.

- Shelly, Buster, Yassmine, Edgar... I można tak tylko wymieniać...
- Tych wszystkich znam, jak oni tak odpowiedzą jak ty gadasz to zabronię moim dzieciom kolegować się z nimi.

O kurwa... Co ja narobiłem.

- A jeśli odpowiedzą przecząco?

O ja pitolę Fang jakie ty znasz mądre słowa.

- Ty Fang dostaniesz wyższą karę. Dobrze to ja pójdę po te dzieciaki- powiedział dyrektor- A ty Fang wyjdź na korytarz.

Wyszedłem z tego pomieszczenia, a na ławce przed gabinetem siedziała skulona Melanie. Zrozumiałem, (to dziwne, że ją coś rozumiem) że nie chce ze mną gadać, więc też się do niej nie odzywałem.

Po pięciu minutach pod gabinetem siedziałem ja, Melanie, Buster, Yassmine i Edgar. Shelly weszła do środka.

- Siemanko jak leci?- powiedział do mnie Edgar.
- Nie zbyt ciekawie, mogę być zawieszony.
- Nawet jak będziesz to mogę do ciebie przychodzić i grać z tobą w Simsy.
- Dzięki Edgar.

Przytuliłem go, ale on się odsunął.

- Ble, jeszcze się czymś od ciebie zarażę. Pewnie jakimś Korona- Virusem czy czymś.
Zaśmiałem się na tą odpowiedź.

Później po kolei wchodziły następne osoby. Aż z ostatnią osobą wyszedł dyrektor.

- Fang zostajesz zawieszony do końca semestru.

------------------------------------------------
Wiecie, że ja dosłownie skoczyłam z szczęścia jak zobaczyłam ile mam wyświetleń.   1.02 tys.

Dziękuję 🎉🎉🎉.

Czy mogę ci zaufać?| Edgar × FangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz