- Halo? - odezwała się moja piękność po drugiej stronie.
- Cześć skarbie... - powiedziałem zmieszany jak ja jej niby mam to wyjaśnić?
- Co się stało? - spytała spanikowana.
- Misiu ale pamiętaj nie martw się. Tak jakby... Wrócę później.. Bo... Złamałem rękę w paru miejscach.. - powiedziałem cicho. Przez całą rozmowę avengersi się na mnie patrzyli nie dowierzając zaczynało mnie już to irytować.
- że kurwa co?! - usłyszałem jej krzyk przez co przymknąłem oczy i odsunąłem telefon trochę od ucha. Super słuch ma swoje wady... Znaczne bardzo utrudniające normalne funkcjonowanie wady..
- Ale misiu mówiłem coś. Nie mart się naprawdę. To tylko lekkie złamanie. - powiedziałem i zacząłem oglądać swoją dłoń z której cały czas leciała krew. - przecież wiesz że to dla mnie nic byłem w o wiele O WIELE gorszych sytuacjach.
- Peter Beniaminie Parker jesteś w wieży tak? Super masz się kurwa nie ruszać już tam biegnę. - powiedziała i się rozłączyła. Odsunąłem telefon od ucha i spojrzałem na niego. O nie. Nie nie nie. Wybrałem jej numer. Zero reakcji.
- Nie kurwa nie! - krzyknąłem i rzuciłem telefon na stół ale tak by się nie rozwalił. Jest ciemno jak cholera na dworze a ona chce sama bezbronna biec taki kawał do wieży.. - Kurwa! - krzyknąłem. - Friday! W tej chwili namierz mi Gwen Stacy.
- Przepraszam ale nie mogę wykonać polecenia z naruszeniem czyjejś prywatności jeśli nie jest pan panie Parkier uprawniony do tego przez Tony'ego Starka.
- Stark kurwa. - spojrzałem na niego. - no już upoważnij mnie.
- A magiczne słowo? - On sobie kpi?
- Kurwa dalej.
- Dobra dobra... Friday upoważnij Parkera na takim poziomie jakim jestem ja.
- Friday na mierzysz? - spytałem już nieco spokojniej nadal cały w nerwach.
- Jasne panie Peter.
Nagle przedemną pojawiła się mapa na której po ulicy poruszała się czerwona kropka czyli Gwen. Stałem tak dobre 5 minut i cały czas wgapiałem się w kropkę w między czasie na podłodze przy mojej nodze zrobiła się kałuża mojej krwi a ja zaczynałem mieć mroczki przed oczami. Spojrzałem na kałuże.
- Kurwa. Gdzie macie papier? - spytałem zerkając cały czas na mapę. Stark ruszył się i podał mi z jakieś szafki rolkę papieru. - Podaj mi jeszcze kosz. - po tym jak mi podał wrucił na poprzednie miejsce ponieważ jak zaproponował mi pomoc w sprzątaniu kazałem mu tam wypierdalać. - Friday powiedz kiedy kropka się zatrzyma na dłużej niż półtora minuty.
- Jasne panie Peter.
- Tylko Peter. - upadłem się nie chcąc by ktokolwiek mówił do mnie na pan.
- Jasne Peter. Wziąłem kosz i papier a następnie wszędzie gdzie tylko była moja krew zacząłem wycierać do czysta. To nie tak że ja im tu sprzątam po prostu mam fobię że jak zostawię chociaż kroplę krwi ktoś ją wykorzysta. Nienawidziłem tego.
Kiedy już wszystko wytarłem tak że nie było mojej krwi nigdzie obwinąłem na szybko byle jak rękę by tylko z niej kolejna krew nie spadała. Bolała jak cholera i wiedziałem że nawet nie będę mógł wziąść jakich kolwiek leków bo mój organizm wszystkie nie wiadomo w jakich ilościach po prostu ignoruje. Ma to swoje wady i plusy.
- Peter panna Gwen się zatrzymała.
Szybko dopadłem do mapy i spojrzałem gdzie stanęła. Kurwa. Uliczka gdzie najprawdopodobniej nie ma nikogo. Przeczekałem jeszcze pół minuty i kiedy się nie ruszyła za wolałem.
- Jest tam kamera?
- Są Peter.
- szybko daj nagranie z jednej z tamtejszych kamer. - na kazałem a po chwili nagranie zastąpiło mapę. Było tam widać jakiegoś drania który przytrzymywał moją kobietę do ściany.
- Kurwa! Zajebie drania! Już kurwo jebana nie żyjesz! - krzyknąłem wściekły a kiedy spojrzałem na resztę wyglądali jakby chcieli mnie zatrzymać bym nic nie zrobił i sami tam biec. - Stark pożyczysz zbroję? Tylko dla transportu. - zaznaczyłem. Może i byłem przewrażliwiony i bardzo opiekuńczy ale Gwen była dla mnie wszystkim.
- Em... - odpowiedział zmieszany.
- Dobra kurwa sam se poradzę. Zaraz tu wrócimy. - po chwili byłem cały opleciony symbiontem.
- Zobacz gdzie jest Gwen na mapie i nas tam poprowadź. - na kazałem symbiontowi to było tak że jak on był we mnie lub przyjmował jakąś formę to ja słyszałem go w myślach a jeśli to on mnie właśnie tak jak teraz oplata i on przejmuje stery to rolę się odwracają i tak w kółko.
.
Bardzo przepraszam że zmieniam ten rozdział dopiero po paru godzinach i jak parę osób go przeczytało ale chciałam dodać ten fragment. Że jednak są tam kamery.
CZYTASZ
Zjebałeś Stark
Fiksi RemajaPotrzebował go.... a on go ignorował. Opowiadanie o tym jak Parker potrzebował Starka jak jeszcze nigdy ale ten go bezczelnie zignorował. Ps. Nie pokrywam kosztów za leczenie!! Nie polecam. :( Inspiracja od kochanej @Tobimilobi polecam wpaść na jej...