Rozdział 3

16 4 0
                                    

NOEMI

- No proszę, ty jednak żyjesz - Chloe powitała Noemi tymi słowami, gdy ta weszła do pokoju.

- Słucham? Dlaczego miałabym nie żyć?

- No nie wiem, może dlatego, że nie doczekałam się żadnej reakcji na moje wiadomości i próby połączenia?

- Cholera - przeklęła Noemi przypominając sobie o nieodczytanych wiadomościach w swoim telefonie.

Zaczęła gorączkowo szukać go w swojej torebce, a gdy go znalazła zobaczyła, że ma cztery nieodczytane wiadomości i pięć nieodebranych połączeń. Wszystkie od Chloe.

Chloe: OMG!
Chloe: Nie uwierzysz!
Chloe: Padniesz jak Ci coś powiem!
Chloe: Zareaguj Wright!!

-Okej, co się stało? - Noemi spojrzała zaciekawiona na swoją przyjaciółkę. Ta przez chwilę próbowała udawać obrażoną, ale jej dobroduszna natura nie pozwoliła jej na to zbyt długo i już po paru sekundach uśmiechnęła się promiennie. Wyglądała jak słońce w letni dzień, bił od niej blask.

- Zgadnij kto od dzisiaj jest oficjalną parą? - odezwała się w końcu radośnie.

- Żartujesz??

Chloe energicznie pokręciła głową z uśmiechem cały czas widniejącym na jej pełnych ustach.

- O mój Boże! Ale się cieszę. Gratuluję Chloe - Noemi rzuciła się na blondynkę i zaczęły się nawzajem ściskać.

- Dzięki. Nie mogę w to uwierzyć.

- A ja nie powiem, żebym była zaskoczona, że to się stało. Ale cieszę się, że to w końcu oficjalne.

- Ja też.

Resztę wieczoru spędziły na obgadywaniu randki Chloe i Leo. Blondynka zdała Noemi szczegółową relację z przebiegu spotkania minuta po minucie, analizując przy okazji po kilka razy każde wypowiedziane przez chłopaka zdanie. Położyły się po 22 wiedząc, że muszą rano wstać na zajęcia i Noemi nawet nie miała kiedy wspomnieć przyjaciółce o swoim nowym znajomym. Ale to nic. Dzisiaj to był dzień Chloe i to ona miała grać pierwsze skrzypce. Cieszyła się szczęściem przyjaciółki. Chloe była radosna jak skowronek i zasługiwała na wszystko co najlepsze, dlatego Noemi cieszyła się, że znalazła ona miłość. Bo jeśli ktokolwiek na nią zasługiwał to była to właśnie ta radosna blondynka.

***

Następne dni minęły Noemi głównie na pisaniu referatów i nauce jako, że wykładowcy zaczęli zadawać im coraz więcej. Dni stawały się coraz chłodniejsze i raz udało jej się razem z Chloe wyjść na gorącą czekoladę do pubu "U Bill'a" znajdującego się na terenie kampusu uniwersyteckiego. Shane'a spotkała w schronisku dopiero w sobotę. Kończyła właśnie czesać Chestera kiedy przechodził obok boksu.

- Cześć - przywitał się.

- Cześć. Jak tam? Zaklimatyzowałeś się już?

- Myślę, że tak. Nie przerażają mnie już nawet te dwa twoje małe diabły - zaśmiał się wesoło.

- To super. Dostałeś już jakieś psy pod opiekę?

- Tak. Na razie mam dwa: Bellę i Apollo. Właśnie wybieram się z nimi na spacer - wskazał na smycze trzymane w ręku. - Może masz ochotę dołączyć się ze swoimi pupilami? 

- Jasne. Nie byłam jeszcze z Chesterem, Karmelem i Daisy. To daj mi 5 minut, spotkamy się przy bramie, ok?

- Pewnie, będziemy czekać.

Pięć minut później zmierzali już w stronę pobliskiego parku razem ze swoją małą psiarnią, która robiła niemało hałasu.

- Studiujesz w Princeton? - zapytała Noemi.

Trudne szczęście Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz