🕷Nażremy się jak świnie... Rel...🕸

87 2 11
                                    

P.O.V. Peter

Tak ogromnie się cieszyłem że Gwen jest bezpieczna jednak nadal byłem wkurwiony na Kasady jak on mógł? Po chwili faktycznie Barton przyniósł apteczkę i kazał usiąść mi przed nim to opatrzy mi ręce jednak ja odmówiłem mówiąc że zrobię to sam więc zaczęła się między nami "mała" kłótnia i skończyło się ma tym że zwyzywałem wszystkich oprócz oczywiście Gwen od jebańców i popierdolonych szmaciarzy... a następnie wziąłem apteczkę, telefon i pizze a następnie mruknąłem Starkowi że biorę z Gwen pokój numer 509. Wiedziałem że jest taki pokój tylko dlatego że kiedy Stark potrzebował mnie do jednej jebanej misji spędziłem tu trochę czasu i tak zdobyłem tu swój pokój.

Wszedłem z Gwen do windy a ona od razu na mnie spojrzała zatroskana.

- Petey.. Co ci się stało w rękę? Wiesz przed tym... Jak tam przyszedłeś to miałeś coś z ręką widziałam to.

- A tamto... To nic nie martw się.. - odpowiedziałem spokojnie gdyby jej powiedział że rozjebałem im lustrzaną ścianę zjebałaby mnie. Winda się zatrzymała a my wysiedliśmy na 53 piętrze. Piętro gdzie mieli sypialnie wszyscy avengersi.

Minęliśmy pokoje 500, 504....i w końcu 509. Wszedłem do pokoju i od razu zamknąłem drzwi na zamek i położyłem się na łóżku na co Gwen się zaśmiała.

- Gwen... Obejrzymy coś i zrobimy sobie cute maseczki? - spytałem mając ma to wielką ochotę czasem po prostu mieliśmy z brunetką takie wieczory że mimo iż jesteśmy razem zachowywaliśmy się jak najlepsze besti które nie odstają się na krok.

- Stary.. - spojrzała na mnie wymownie. - jeszcze pytasz? Ofccccccc. Tylko.. Najpierw ręka. Zrozumiano?

- Jasne szefowo. - i tak o to zajęliśmy się wspólnie moimi rękami chodź w większości to ra wszystko robiłem i kazałem Gwen odpoczywać.

Kiedy miałem już jedną rękę tak obwiazaną bandażem że nie mogłem jej zacisnąć a drugą tak samo tylko trochę lekkciej poczułem dopiero kurwa ten ból. Tak to do jebanej cholery bolało że to hit. Jednak... Nie mówiłem nic o tym Gwen bo nie chciałem jej martwić. Zaczęliśmy szukać w łazience którą mieliśmy w pokoju jak każdy jakiś maseczek niestety nic nie było. Więc stwierdziłem że każe zamówić je Friday.

- Friday kochana.. - powiedziałem z przesłodzonym głosem. -.. Zamów proszę 2 maseczki jakieś śmieszne ale takie w płachcie. I jeszcze jedno są w kuchni jakieś chipsy?

- I ciasteczka! - dopowiedziała Gwen.

- Już zamówiłam zamówienie przyjdzie w przeciągu 15 minut a odpowiadając na drugie pytanie tak Peter w kuchni są 2 paczki chipsów paprykowych 3 fromage 5 zielonej cebulki i jeszcze wiele innych rodzajów i również są ciasteczka.

- Super. - spojrzałem na Gwen. - To idziemy na raben. - powiedziałem z uśmiechem który natychmiastowo odwzajemniła. Wyszliśmy z pokoju i poszliśmy do kuchni na piętrze nikogo nie było idealnie. Wzięliśmy 4 miski następnie paczkę chipsów paprykowych, szakalaka, zielonej cebulki i fromage a następnie zaczęliśmy wybierać ciasteczka. Padło wybór na 10 różnych opakowań.... Jednak.. Wiedziałem że to wszystko zjemy w 2 godziny.

- Nażremy się jak świnie. - stwierdziłem z śmiechem idąc z tym wszystkim do windy ledwo co udało nam się to wszystko złapać bo już zaczynało spadać.

- Rel. - powiedziała tylko i takim sposobem spędziliśmy całą noc na oglądaniu filmów MARVELA, objadaniu się, maseczkach i przytulaniu do siebie.

Zjebałeś StarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz