🕷Zjesz to wszystko?...🕸

69 3 2
                                    

Taniec zawsze pozwalał mi wyzwolić z siebie emocje więc tak o to tańczyłem półtora godziny do różnych piosenek. W końcu byłem już tak głodny że udałem się do kuchni. Powiem szczerze ale niechętnie że waliło ode mnie potem na kilometry. Jednak nie przyjmowałem się tym i tak o to wyszedłem z windy na piętro salonu bohaterów. Na kanapie siedziała czarna wdowa, Wanda, Stark i Pietro.

- Stark możemy z Gwen korzystać z kuchni i innych rzeczy nie? - spytałem tylko po to by się upewnić bo jeśli powie twierdząco to im wyjem całą lodówkę.

- Tak jasne czemu macie nie móc? - odpowiedział szybko. Nic więcej nie odpowiedziałem i pod czujnym okiem wszystkich zebranych ruszyłem do kuchni nadal mając słuchawki z muzyką ściągnąłem je tylko by wcześniej spytać Starka.

Otworzyłem lodówkę wziąłem jakieś szybkie dania do zrobienia w mikrofali czyli spaghetti, rosół, jakieś 4 makarony, 5 zup i wziąłem składniki na kanapki.

Tanecznym krokiem wkładałem wszystko do mikrofali a jednocześnie robiłem kanapki cały czas się kołysząc. Jednak bardzo przeszkadzały mi te durne bandaże. W końcu się wkurwiłem na tyle że rzuciłem nóż do zlewu co na pewno zaniepokoiło resztę i zacząłem w szafkach szukać nożyczek. W końcu je znalazłem i wziąłem do ręki.

Już miałem przecinać bandaż ale na tyle moje palce były w tym gównie że nie dałem rady. Zostawiłem słuchawki na blacie i z nożyczkami poszedłem do salonu i podałem je zdezorientowanej Natashy.

- Mogłabyś przeciąć bandaż bo ja nie mogę tego zrobić. Oby dwa. - odpowiedziałem kiedy kiwnęła głową.

- Nie! - zaprotestował szybko Stark. Spojrzałem na niego moim słynnym zimnym spojrzeniem a ja zauważyłem że przeszedł go dreszcz.

- Czemu niby nie? - spytałem chłodno.

- Bo jeszcze musisz go nosić tak wczoraj przejebałeś że masz je teraz nosić. - prychnąłem i dałem rękę Natashy i pokazałem gdzie ma ciąć. - Nawet nie próbuj Natasha!

- Zamknij pizdę! - krzyknąłem coraz bardziej wnerwiony. Proszę nie dziś. Nie w ten dzień..

- Sorry młody ale nie mogę tego zrobić. - powiedziała i oddała mi nożyczki popatrzyłem prosząco na Pietra. Wziął nożyczki i przeciął bandaż tam gdzie mu pokazałem.

Zdjąłem przecięte gówno a naszym oczom ukazała się moja cała obdarta ręką i szczerze to bolało tak że mogłabym się nawet zwijać z tego bólu ale musiałem stwarzać pozory że wszystko jest spoko. Spojrzałem jeszcze na bandaż z drugiej strony. Heh. Cały czerwony i zakrwawiony. Uśmiechnąłem się co pewnie mogło być dla nich stanowczo niepokojące a następnie parsknąłem śmiechem odkładając bandaż na chwilę na bok. Następnie pokazałem gdzie ma ciąć drugi i również uciął. Ta ręką wyglądała już lepiej ale nadal w chuj źle. Wziąłem od niego ostre urządzenie i już miałem wychodzić z powrotem do kuchni kiedy od wróciłem się do nich i powiedziałem do Wandy.

- Pamiętaj o piciu dużo wody bo inaczej się odwodnich i uwierz mi że nie żartuje. - powiedziałem poważnie.

- Umm.. Tak dzięki. - odpowiedziała zmieszana a ja poszedłem dalej robić sobie jedzenie.

Kiedy wszystko było gotowe usiadłem przed tym całym jedzeniem przy stole i zacząłem jeść wtedy odezwał się Stark.

- Zjesz to wszystko? - spytał z powątpieniem.

- Tak kurwa zjem a jak będę chciał to i wpierdole ten stół chce ci tylko przypomnieć że mam do wykarmienia nastolatka z supermetabolizmem i symbionta który też kurwa mało nie żre a jeszcze tym bardziej jakbyś nie zauważył jestem w chuj zmęczony co tylko potęguje głód z kurwa jebane dziesięć razy. - odpowiedziałem tylko a jego chyba zatkało ale tak czy siak nikt się więcej nie odezwał a ja zająłem się jedzeniem kiedy coś mi się przypomniało.

- Friday Gwen już się obudziła?

- Tak Peter.

- Powiedz jej by tu zeszła za... 25 minut... Aa i powiedz jeszcze jakie piętro po ta bidulka się tu zgubi. - po chwili odpowiedziała.

- Panna Gwen pyta się po co ma schodzić i żeby pan nie rozgadywał że ona się zgubi jak to pan sam się raz zgubił i dzwonił do panny Gwen z pytaniem na jakiej ulicy znajduje się wasze mieszkanie. - usłyszałem jak parę osób z salonu parska śmiechem również delikatnie się zaśmiałem ale jednocześnie też troszkę się oburzyłem.

- Ej moja wina? Dobrze wie że ja nie mam orientacji w terenie! - odpowiedziałem ze śmiechem i wróciłem do jedzenia.

Zjebałeś StarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz