Pewnego dnia, wcześnie rano Cosmo wybudził się z swojego snu i zorientował się, że skończyły mu się leki na schize. Na samą myśl o tym biedny, mały Cosmo spanikował. Chodził po komnacie w tą i we w tą mówiąc sam do siebie pogodne refleksje. Po chwili jednak jego umysł zaćmiły nieprzyjemne, ciemne myśli powodując załamanie dziewiętnastoletniego poety. Z łazami w oczach wyszedł na korytarz pałacu sypialnego i nerwowym krokiem udał się prosto do pałacowej kuchni z nadzieją, że znajdzie tam coś co spowoduje, że jego stan emocjonalny ulegnie poprawie.
***
O tej samej porze, jak to zazwyczaj kilka pokoi dalej dawno już nie śpiący Antonio przygotowywał się do wyjścia na codzienny obchód po pałacowych korytarzach szukając dla siebie pracy do zrobienia, ponieważ nie potrafił „wziąć sobie wolnego od swojej pracy". Antonio jak zwykle z swoim bezuczuciowym wyrazem twarzy wyszedł na korytarz i już oddalając się od swojej komnaty poczuł, że ktoś na niego wpadł. Zajrzał za siebie i ujrzał nikogo innego jak swojego znajomego Cosmo. Bowiem Antonio i młody poeta byli bardzo z sobą zżyci, ponieważ Antonio zawsze służył mu pomocną dłonią oraz oferował swoje towarzystwo, które Cosmo bardzo doceniał, do wręcz tego stopnia, w którym zaczynał widzieć w Antonim swojego zaginionego brata.
- Czy wszystko w porządku? - Zapytał lekko zdziwiony pośpiechem chłopaka Antonio. Zmartwił się widząc jego ubogi stan emocjonalny towarzysza.
- ... - Cosmo zamilkł na chwilę, przez nasilające się obiawy schizofreni przez chwilę dojrzał w twarzy białowłosego twarz swojego ukochanego brata, przez co na chwilę zaniemówił, jednak już w krótce zdołał wydusić z siebie krótkie „Tak". Następnie kontynuował chwiejnym głosem:
- P-p-przepraszam, nie zauważyłem, że stoisz na korytarzu..
Mruknął cicho nie załapując kontaktu wzrokowego z Antoniem.
- Nie musisz przepraszać. - Powiedział krótko Antonio. - To ja powinienem przepraszać, za moją nieuwagę, w innym przypadku pewnie byś na mnie nie wpadł i mógłbyś dalej iść do swojego celu.
- P-przepraszam i tak. - Wyjąkał poeta. Zastanowił się na chwilę po czym rzekł do Antonia: - Czy.. czy mógłbyś pójść z mną do kuchni? Trudno mi to określić, jednak.. twoja obecność sprawia, że czuję się komfortowo..
Słysząc słowa Cosmo Antonio zgodził się na jego prośbę skinieniem głowy oraz ruchem dłoni pokazał aby Cosmo szedł przodem prowadząc do ich celu.Niedługo później oboje zawitało w kuchni. Wokół można było wyczuć zapach świeżych składników, taki sam jaki ich witał w pomieszczeniu przez, już, kilka tygodni. Oznaczało to, że zaopatrzono kuchnię w nowe świeże składniki.
Po drodze Antonio już zaoferował zaparzenie Cosmo specjalnej herbaty, która łagodziła nerwy oraz jako tako relaksowała. Sam Antonio postanowił zrobić sobie shot mocnego espresso na pobudzenie na cały, długi dzień. Chciał mieć energię na potencjalne „niespodzianki" Ciemnej Pani.
Tak więc chłopak przeszedł do realizacji swoich planów, w tym samym czasie Cosmo zajął sobie miejsce na kamiennym blacie niedaleko Antonia, tak aby mu nie przeszkadzać. Cały ten czas patrzył się w dół, na swoje buty oraz podłogę poniżej. Raz się zapytał czy mógłby jakoś pomóc, jednak Antonio jak zszywaczach odparł mu tylko zimnym spojrzeniem oznaczającym jedno - „nie, nie trzeba, poradzę sobie".
Zostawiony sam z swoimi myślami po krostkom czasie zaczął się rumienić do własnych myśli, białowłosy widząc niecodzienną reakcje przyjaciela nie wytrzymał i zapytał:
- Czy nie masz gorączki? Słabo wyglądasz, mogę cię dotknąć? - Postanowił sprawdzić temperaturę poety na własną rękę, tak dla uspokojenia swojej duszy by nie musiał się zamartwiać takimi szczegółami później w dniu.
Cosmo zgodził się skinieniem głowy podnosząc swój wzrok na Antonia, który przystawił swoją dłoń do jego czoła.
- Masz temperaturę w normie.. - Zamyślił się. Nie był pewien co mogłoby dolegiwać poecie. W tym samym momencie Cosmo chwycił za twarz Antonia i zniżając się do niej swoją własną złożył na jego ustach delikatny pocałunek pełen uczucia.Xoxo tu Toyota
CZYTASZ
Fanfik o Cosmo (Serwer Verthana na Discord)
FanfictionPls nie czytaj tego, to coś to eksperyment społeczny