Po kilku miesiącach Sylwester Wardęga powrócił do internetu. Powrót ten poprzedzały różnej maści plotki, jednakże niewiele osób dawało im wiarę.
Wrócił i zniszczył zupełnie wizerunek Boxdela.Przez miesiące nieobecności druida w internecie Konopski został sam z tym całym syfem. Z oskarżeniami padającymi w jego stronę regularnie, ze strony Michała Barona oczywiście. Potężny włodarz Fame mma zaślepiony chęcią zemsty za "Pandora Gate", chciał podważyć wiarygodność Mikołaja.
Na nieszczęście Boxdela jednak się to nie udało.
Przez okres nieobecności druida w internecie jego kontakt z Konopem osłabł. Niestety.
Może składała się na to rzeczywiście chęć odpoczynku a może przez perypetie z Baxtonem i do młodego YouTubera stracił zaufanie?
Bo przecież nikomu w tej branży ufać nie można.Z drugiej strony też nie wychodziła inicjatywa kontaktu. W międzyczasie Mikołaj znalazł sobie na pewien okres czasu partnerkę i to na niej postanowił się skupić. Poprzednią, bliższą relację z "leśnym dziadem" postanowił zostawić za sobą, chciał by na stałe poszła w niepamięć.
Zakończyło się podkręcanie shipu na filmikach młodzieńca. Bo po co skoro już Sylwestra nie było w internecie? Po co dawać fanom jakąś nadzieję? Zresztą widzowie, którzy się wkręcili w ich historię - rzekomo- miłosną byli według Konopa durni. Bo czy oni naprawdę myśleli że on i Sylwester mogliby być razem? Czy to nie brzmi niedorzecznie? On i o dobrych parę lat starszy facet? Dobre sobie. Zresztą jego interesowały dziewczyny. Przecież nie był uległym chłopaczkiem.
Kolejny powód dla którego taki potencjalny związek nie miałby szans wypalić.Po wypuszczeniu materiału Sylwestra w przeddzień gali Fame na stadionie narodowym, na swoim filmie Mikołaj postanowił to skomentować. A nawet nie tyle postanowił, co musiał to zrobić z czysto "dziennikarskiego" -
(wcale nie ale nie wiedziałam jak to nazwać)- obowiązku
Wydawało się jakby poprzednie parę miesięcy zupełnie poszło w niepamięć. Zupełnie jakby się nigdy wcześniej z druidem nie znali.
Komentarz konopa wydał się taki.. suchy.
Widać było różnicę między materiałami z okresu popandorowego a teraz.A szkoda, bo zażyli fani shipu "Kordęga" byli zawiedzeni. Zresztą tak jak sam Wardęga.
Bo mimo swojej nieobecności to dalej miał jakiś tam sentyment do Mikołaja. Wkońcu współpracował z nim dobrych kilka miesięcy, wspierali się podczas czasów kiedy wypuścili materiały.
Można powiedzieć że Sylwester momentami martwił się bardziej o życie wspólnika niż o swoje.
Rzadko sypiał w obawie że Boxdel zleci tzw. uciszenie Konopa, a tym samym chłopakowi stanie się coś strasznego. Może gorszego nawet niż pobicie.Wkońcu już wtedy wiedział od samego Michała Barona że planował zemstę na nim. Przecież przeprowadził rozmowę gdzie sam włodarz Fame przyznał że morderstwo Sylwestra nie byłoby zbyt skomplikowane. Że wystarczyłoby 15 tysięcy i ktoś - Ukrainiec z Charkowa - mógłby się go pozbyć.
A Baxton mówił to z takim spokojem, że druid wiedział że byłby wstanie zlecić coś podobnego na Mikołaja.A krzywdy dwudziestokilkulatka napewno by Wardęga nie chciał.
Czuł jakąś taką potrzebę ochronienia go.
Ale czy było to związane z jakimś głębszym uczuciem? Raczej nie.
Bo czemu miałby czuć coś do chłopaczka znacznie młodszego od niego? Zresztą miał już wieloletnią partnerkę - Monikę - i nie potrzebował nikogo więcej.
Przecież o przyjaciół też się tak bardzo dba. Prawda?
A to że momentami Sylwester zachowywał się odrobinę "dziwnie" w stosunku do innych chłopaków to nic.Tak samo zachowywał się względem Konopa. Miewał dziwne zachowania, mogące podchodzić bo trochę "gejowe", ale to nic nie musiało przecież znaczyć. Zresztą część była robiona pod publiczkę. By zadowolić fanów i nabić trochę więcej wyświetleń koledze po fachu.
Ale nigdy nie było mowy o relacji romantycznej. Przynajmniej nie wprost.
Tak przynajmniej myślał Sylwester i zdawało się że to samo zdanie miał Mikołaj.
Chociaż.. trzeba było przyznać że Wardęga momentami dziwnie reagował na obecność młodszego chłopaka. (Nie chodzi tu o nic dwuznacznego.)
Momentami czuł lekki stres/poddenerwowanie. A to raczej przy spotkaniach z kolegami nie jest raczej normalne?
Czasami trochę szybciej biło jego serce, ale to druid tłumaczył sobie tym że pił energetyki. Bo poraz kolejny -To Niemożliwe by spodobał mu się gówniarz.
Szczególnie że miał partnerkę.A Konopski? Również momentami czuł się podobnie jak Sylwester. Czasem mu również szybciej zabiło serce, czasem też się trochę zestresował, czasem przyłapywał się na uśmiechaniu do siebie, kiedy myślał o Wardędze, lub też kiedy z nim pisał.
Ale pisząc z innymi to też się uśmiechał do telefonu. Nie powinno więc wydawać się to szczególnie dziwne.Zresztą czy to wszystko jest istotne?
/ Taki fanfik zainspirowany powrotem Wardęgi do internetu. Nie ma to nic wspólnego z poprzednim moim fanfikiem. Jak ktoś będzie to czytał to będzie mi bardzo miło. Mam nadzieję że ten rozdział nie był też jakoś bardzo nudny ☺️\
CZYTASZ
pandora - kordęga - comeback
Fanfictionpowrót Wardęgi na podwórko YouTube, kolejne intrygi, nowe fakty a w tym wszystkim oni, legendarne duo- Kordęga