Błagam powiedzcie mi ,że to nie prawda

80 5 1
                                    

-Avery-

Następnego dnia Kai sprowadził nas do swojego pokoju.
-Słuchajcie.Dzisiaj w nocy ktoś włamał mi się do mojego pokoju .Chciał mnie zabić.-powiedział brunet.
Byłam zszokowana.Kto chciałby zabić mistrza ognia?A tak już wiem.Prawie wszyscy tu obecni.
Naprawdę musimy stąd uciekać.Robi się poważnie.
-Podejrzewasz kto to może być?-spytałam.
-Nie.Ale wiem jedno.Ta osoba bardzo dobrze walczy.-powiedział mistrz ognia.
Ciekawe kto to może być?

Nie zdążyłam się nawet zastanowić gdy w głośnikach znowu rozbrzmiał głos mojego ojca.
Oczywiście sprowadził nas na kolejne walki.Miałam ich serdecznie dość ,a szczególnie pierdzielenia mojego ojca.
Poszliśmy do wielkiej sali,a moim oczom ukazał się niecodzienny widok.
Wszędzie były lustra.Dosłownie wszędzie.
Mieliśmy walczyć w takich warunkach.
Ach bo przecież Logan chce nam utrudnić życie.Zapomniałam.

Byłam trochę zmartwiona bo jeszcze wogole nie walczyłam,a każdy będzie mieć na to swoją szansę.Szczerze na razie miałam tylko jedną zasadę.Dojść jak najdalej ,a jak przegram co się nie zdarzy to po prostu wsiąść innych i uciec.Nie miałam ochoty na gierki mojego ojca i Demena.
Niech se niszczy Ninjago mój tam obojętnie.Ale ma nie wtrącać się w moje sprawy.
-Jak myślicie co to może znaczyć?-spytał Jay.
-Nie wiem.-Odpowiedziała Nya.-Ale wiem ,że ktoś z nas będzie musiał tu walczyć.

-Witajcie ponownie!Dzisiaj walczyć będą ...Nya Smith oraz Casandra Lov.-Powiedział mój ojciec.
-Dasz radę.-Pocieszyłam Nyę.
Musiała dać.
Dziewczyny wyszły na arenę.
Zauważyłam ,że Casandra musiała mieć jakąś moc skoro są te lustra.

Dziewczyny zaczęły walczyć .Nya rzucała kulami wody w dziewczynę ,a ona jak narazie tylko unikała jej coraz to częstszych ataków.W końcu dziewczyna zniknęła ,a ja nie wiedziałam gdzie jest.Nagle pojawiła się w lustrze centralnie za Nyą i zaczęła ją dusić.
Nie mogłam na to patrzeć.Kai też nie mógł.Postanowilam zareagować.Nie mogliśmy mieszać się w rozgrywki ,ale ta dziewczyna nie zabije mi Nyi.
-Hej ty!-krzyknęłam do Casandry.
Dziewczyna się tylko na mnie spojrzała i zauważyłam,że poluzowała uścisk na szyi Nyi.
Dziewczyna miała okazję zaatakować.Wyrwała się i rzuciła kulą wody w Casandrę.

Dziewczyny walczyły,a ja myślałam ,że Nya już wygra.Przecież kiedyś podobno zamieniła się w wodę!Uratowała Całe Ninjago!Na pewno wygra.
Ale nie.Nim zdążyłam zareagować Nya już leżała na ziemi.I to nie przez Casandrę.Ponieważ ona też leżała na ziemi.Ktoś tutaj chyba chce byśmy przegrali.

Już chyba nie muszę mówić co się stało potem.Casandre i Nyę zabrali ,a Kai zgrywał Bohatera.Znwou musiałam mówić mu ,że ich wszystkich uratujemy.Narazie musimy skupić się na tym byśmy sami dotrwali do końca.
Teraz wszystkich razem zostało nas około dziesięciu.Ja,Kai,Zane,Jay,Vic i kilkoro innych uczestników.

-Dobrze więc jak już przeszliśmy dalej to trzeba wybrać kolejną parę!-wykrzyknął mój ojciec.
Wiedziałam ,że teraz to ja mogę walczyć.
-A więc...Jay Walker oraz Avery .-Powiedział mój ojciec.Specialnie nie podał naszego nazwiska.Bał się ,że ktoś potem może nas znaleźć o spróbować zabić.Mój ojciec był strachliwy ,ale ja nie.Nigdy się nie bałam.Dlatego teraz miałam za zadanie pokonać mistrza piorunów.
Zaczęliśmy siebie okrążać.
-Wiesz ,że muszę cię pokonać.-powiedział.
-Mnie?Ty?No chyba nie.-Odparłam z uśmiechem.
-Zobaczymy.-odpowiedział Jay.

W tym turnieju mogłam używać swoich mocy.Ale czy musiałam?Nie.
Jay zaatakował mnie piorunami.Oczywiście zwinnie ich unikałam.Nie będę włączyć mocą .
Wyjęłam zza moich pleców katanę i przyszykowałam się do ataku.Kiedyś tą katanę dał mi Lloyd.Na to wspomnienie uśmiechnęłam się.Zaczęłam walczyć z Jayem.Chłopak był zwinny ,ale nie mógł ciągle bez przerwy używać swojej mocy.To był dla mnie plus.Zaatakowałam go kataną,a chłopak nie zdążył uniknąć ciosu.
Miał ranę na ramieniu.Czyli nie mógł już używać jednej z rąk.
Po chwili walki znowu zraniłam go w drugą rękę.
-Jay.Poddaj się po prostu.-powiedziałam.
-Nigdy!-Wykrzyknął Jay i zaczął ze mną walczyć bez używania mocy.Nie wiem po co mu to było bo i tak przegra ,ale niech mu będzie.
Walczyliśmy jeszcze przez kilka minut aż w końcu  Jay upadł.Po prostu upadł.Był wykończony.
Podeszłam do niego i pomogłam mu wstać.
-Wygrałaś.-powiedział chłopak.
-Wygrałam.-Odpowiedziałam .

Wieczorem postanowiliśmy sprawdzić co jest nie tak z tym turniejem.Zostało bardzo mało osób ,a jeszcze tyle zagadek zostało do rozwiązania.
Postanowiłam sprawdzić w moim pokoju czy nie ma tam jakiś tajnych przejść.
Przeszukałam mój pokój w zadłuż i wszerz  ,ale nigdzie nie znalazłam żadnego przejścia.Postanowiłam więc się położyć.Palnęłam na łóżko ,ale zamiast wylosować na miękkiej pościeli wylosowałam na ziemi w jakiejś piwnicy.
-Kurde!Co to do cholery jest?-Spytałam samą siebie.
No nic i tak już stąd nie wyjdę więc podróże mogę sprawdzić co jest w tym korytarzu.
Skierowałam się ciemnym tunelem w stronę jakiegoś dziwnego światła.

Gdy doszłam na miejsce zauważyłam drzwi które były lekko odchylone.Podejrzałam przez nie i zamarłam.
To była sala .Sala w której widziałam Sky,Cole'a,Nyę,Casandrę,Jaya oraz innych.
Byli przywiązani do słupów.Zauważyłam też Logana.Pieprzonego Logana który trzymał w ręce łaskę żywiołów.Pieprzoną laskę żywiołów.
Błagam powiedzcie ,że to nie prawda.
A jednak.To jest cholerna prawda.

PowróciłOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz