Recenzja k-dramy „My Military Valentine"

K-drama z 2024 roku „My Military Valentine" to składający się z dwunastu odcinków serial romantyczny z elementami akcji. Całość fabuły dotyczy pobytu jednego z top idoli Korei Południowej (w tej roli Kim Min Seok) w wojsku. Na potrzeby serialu mamy fikcję, gdyż wprowadzono motyw przewodni, jakim jest połączenie obu Korei w jedno państwo. Zatem śledzimy rywalizację pomiędzy obiema Koreami. Na czele sojuszu pierwszego miasta, które ma być katalizatorem zjednoczenia dla kolejnych stoi pani burmistrz. Idea pojednania jest jednak znikoma. Pierwszy akt serialu jest dość szybki. Dowiadujemy się, że grupa Fiolet zaplanowała atak terrorystyczny na koncercie Lloyda. Główny bohater został przyzwoicie zagrany, jednak brakowało mu chemii z główną bohaterką - (w tej roli ). Główna postać kobieca to północnokoreańska dowódczyni elitarnej jednostki wojskowej. W wyniku incydentu zapatrzonego w siebie idola, który chciał posiadać prawdziwą broń, która jest nielegalna, decyduje się on na pobyt w wojsku, aby uniknąć skandalu. Jak możemy się domyśleć zostaje przydzielony pod opiekę Baek Yeong Ok i rozpoczynamy serię pomyłek. Idol nie potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Dochodzi do tego, że akcja koncentruje się na intrydze, w którą uwikłana jest jedna z fanek zespołu Lloyda. Bohater chce pomóc młodej dziewczynie, lecz nie udaje mu się to. Zatem nieustraszona dowódczyni bierze sprawy w swoje ręce. Śledzimy zatem losy intrygi, którą zaplanowała pani burmistrz. Czy był to przewidywalny twist? Fani k-dram z pewnością odgadliby to już w połowie serialu. Do tego mamy wicekomisarzy z obu Korei, którzy toczą ze sobą rywalizację. Pierwszy akt serialu wypada znakomicie, lecz przy drugim widać, że twórcy złapali zadyszkę. Można powiedzieć, że nie poznajemy zbyt wiele informacji o bohaterach, a ten akt miał pogłębić ich charaktery. Postaci nie przeżywają interesujących zmian, gdyż są przewidywalne. Z idola mamy zmianę w człowieka, który docenia innych ludzi i zakochuje się. Natomiast z zimnej przywódczyni jednostki mamy kobietę, która wiele przeszła, ale żywi ciepłe uczucia. Trudno też uwierzyć w miłość owej dwójki. Mam wrażenie, że twórcy większą uwagę poświęcili intrydze niż romansowi. Dostajemy zlepek czułych momentów, zakochanie, zerwanie, a następnie pojednanie. Nie mamy tutaj niczego odkrywczego. Widać także, że Nam Gyu Ri bardzo starała się w swojej roli. Reszta aktorów wypada przeciętnie, a wątki nie potrafią zainteresować na tyle, abyśmy chcieli kibicować bohaterom. Mamy wątek byłego kompana Baek Yeong Ok, który współpracuje z grupą Fiolet. Jednak uczucia do głównej bohaterki sprowadzają go na inną drogę. Twórcy jednak chyba z braku pomysłu dla niego postanowili go uśmiercić, co nie miało żadnego emocjonalnego wydźwięku. Kolejny wątek jakim była choroba siostry głównej bohaterki również przechodzi bez echa, wystarczyła jedna operacja. Bez echa mamy także wątek pary ze sklepu czy bohaterki opiekującej się siostrą, której syn zaginął. Mamy dużo nierozwiązanych motywów, choć widać, że pośpiesznie w finale twórcy chcieli łatać dziury fabularne. Trzeci akt jest zatem pasmem szybkości i prób twórców by nas usatysfakcjonować. Jednak wesoła końcówka ma się nijak do naszych wyobrażeń. Cieszy fakt, że twórcy podejmowali także odważne decyzje. Ukazali trud bycia żołnierzem, poniesione rany czy próbę likwidacji zbędnych żołnierzy. Jednak sielankowe momenty zburzały obraz, jak i wydźwięk produkcji. Scenariusz miał ciekawy pomysł na pobyt idola w wojsku, jednak nie potrafił on zaangażować widza. Sceneria była dość przewidywalna, próżno było doszukać się piękniejszych widoków na ekranie. Praktycznie cała konstrukcja serialu opierała się na bazie wojskowej. Muzyka również zawodziła, a szkoda. Widać, że był potencjał na wprowadzenie elementów muzycznych, które umilałyby seans. Nawet dość krótkie półgodzinne odcinki z czasem się dłużyły. Zdecydowanie lepiej byłoby, gdyby był to film niż serial. Jeżeli ktoś lubi elementy związane z akcją w wojsku może spojrzeć na zwiastun produkcji i zobaczyć czy przypadnie mu ona do gustu.

Ocena: 2/5