Rozdział 24

278 16 7
                                        

WIKTORIA

Czułam, jak życie powoli uchodzi ze mnie, a świat wokół zaczynał się rozmywać. Ares patrzył na mnie z dziwnym błyskiem w oczach, jakby czerpał przyjemność z mojego cierpienia.

- Nie tak szybko... - Powiedział, jego głos był zimny jak lód. - Jeszcze nie skończyliśmy.

Nagle poczułam, jak jego ręka zaciska się mocniej na moim gardle. Ból był nie do zniesienia, a ja nie mogłam złapać tchu. W mojej głowie pojawiły się obrazy przeszłości, wspomnienia, które teraz wydawały się tak odległe i nierealne.

- Ares... - Próbowałam znowu coś powiedzieć, ale słowa ugrzęzły mi w gardle.

- Cicho... - Syknął, pochylając się bliżej. - Teraz jesteś moja. Na zawsze.

W jego oczach widziałam coś, czego nigdy wcześniej nie zauważyłam - czystą, nieokiełznaną ciemność. I wtedy zrozumiałam, że nie ma dla mnie ratunku. Byłam zgubiona.

Cisza była przerywana tylko moim słabnącym oddechem i jego cichym, złowrogim śmiechem. Świat wokół mnie zaczął się rozpadać, a ja wiedziałam, że to koniec.

Czułam, jak moje ciało staje się coraz cięższe, a świadomość powoli mnie opuszcza. Ares wciąż trzymał mnie w żelaznym uścisku, jego oczy błyszczały w półmroku.

-Nie bój się. - Wyszeptał, jego głos był teraz niemal kojący.

Wyciągnął broń. Czułam, jak coś mokrego kapie na moją twarz. Czy to była krew? Moje myśli były zamglone, a serce biło coraz wolniej.

Zniżył się do mnie, aż czułam jego miękkie usta na swoich.

- Każda myśl o tobie jest jak cierń, który wbija się głębiej w moje serce, przypominając mi o tym, co straciłem.- Patrzył się głęboko w moje oczy. On płakał.

- Mojej głowie, wspomnienia o tobie są jak cienie, które nieustannie mnie prześladują.-Czułam jak coś zimnego dotyka miejsca gdzie biło moje serce.- Moje serce krwawi, a dusza krzyczy w milczeniu, bo wiem, że nigdy nie będę mógł cię mieć.

Czułam jak przygryzł moją wargę.

- Jeśli nie mogę cię mieć, to nikt nie będzie mógł cię mieć. Bo miłość, którą do ciebie czuję, jest zbyt wielka, zbyt potężna, by pozwolić komukolwiek innemu cię posiąść.

Pocałował mnie delikatnie w usta. Odsunął się i widziałam moją krew na jego wargach. Uśmiechną się smutno.

-Moje serce jest twoje, na zawsze, nawet jeśli nigdy nie będziesz moja.

Wymierzał we mnie broń. Usłyszałam strzał. Przeszedł moje ciało ból.

- Dziękuję, że uwolniłaś mnie od klątwy, promyczku.

Pszystawił broń do skroni.

- Żegnaj...

Pociągnął za spust. Patrzyłam jak jego martwe ciało leci na mnie. Przygniótł mnie.

Dławiłam się krwią.

-Po..mo..cy...

Czułam, jak życie powoli opuszcza moje ciało. Każdy oddech był coraz trudniejszy, a ból stawał się nie do zniesienia. Leżałam na zimnej ziemi, patrząc w nocne niebo, które zaczynało się rozmywać przed moimi oczami. Wtedy zobaczyłam jego.

Stał tam, jakby wyłaniajł się z mgły, jego postać była jasna i wyraźna. Jego zielone oczy, pełne miłości i troski, patrzyły na mnie z czułością, której tak bardzo mi brakowało.

Łzy spływały po moich policzkach, mieszając się z krwią.- Karmel...- Powiedziałam, choć moje słowa były ledwo słyszalne.

Czułam, jak moje serce bije coraz wolniej, a świat wokół mnie zaczyna się rozmywać. Ale jego obraz pozostawał wyraźny, jakby był jedyną rzeczą, która miała znaczenie. W jego oczach widziałam całą naszą przeszłość, wszystkie wspólne chwile, które teraz wydawały się tak odległe.

-Nie odchodź.-Wyszeptałam, choć wiedziałam, że to nieuniknione.

Zamknąłam oczy, czując, jak ostatni oddech opuszcza moje ciało. Ale nie czułam strachu. Wiedziałam, że gdziekolwiek teraz pójdę, on będzie tam ze mną. I to dawało mi spokój, którego tak bardzo potrzebowałam.

ARES był moim początkiem, a ja jego końcem.

KONIEC

Kochani, dotarliśmy do końca tej opowieści. Z całego serca chciałam podziękować za waszą niesamowitą aktywność i wsparcie, które przerosły moje najśmielsze oczekiwania. Wiem, że niektórzy z was mogą czuć się zawiedzeni takim zakończeniem, ale niestety, to nie jest bajka. Życie pisze swoje własne scenariusze, pełne niespodzianek i nieoczekiwanych zwrotów akcji.

Mam nadzieję, że mimo wszystko ta historia dostarczyła wam wielu emocji. Dziękuję, że byliście ze mną w tej podróży.

Do zobaczenia w kolejnych opowieściach! 

Niechciana  "PISANA NA NOWO"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz