Rozdział 10 część 3

12 0 0
                                    

Lilianna

Maya Anderson:
Cześć Lily, sorki, że piszę tak wcześnie w niedzielę, ale mam dziś problem z Axelem. Ja i Alex idziemy na wesele i z Axelem miała zostać moja mama, ale się rozchorowała. Mógłby do was przyjść na noc? Jeśli to nie problem.

Ja:
Pewnie, że tak. Przywieź go tak za godzinę, bo Zayn jedzie z Dziewczynkami na wieś do jakiś znajomych a ja zostaję sama z Elim.

Maya Anderson:
Dzięki kochana, ratujesz mi dupę jak zawsze. Dziekujeeee kocham cieeee.

Odłożyłam z powrotem telefon na toaletkę i z powrotem zaczęłam się malować. Zrobiłam zwykły makijaż, bo po Paryżu moja cera nie wyglądała najlepiej dlatego bez makijażu nie mogłam ruszyć się z domu. Nadal trzymało mnie zmęczenie, ponieważ wczoraj wróciliśmy. Szybko założyłam na siebie dresy i biały top. Cóż.
Bóg nie obdarzył mnie w duże piersi i tylko podczas ciąży mogłam nacieszyć się miseczką D teraz niestety znów wróciłam do B. Zeszłam na dół po schodach do kuchni aby zrobić sobie kawę bez kawy, bo nie lubiłam kawy. Skomplikowane. Moja kawa bez kawy składała się z odrobiny kawy, mleka i syropu karmelowego. Zjadłam szybko śniadanie i poszłam budzić dzieci.
-Eli, wstawaj zaraz przyjedzie Axel-powiedziałam a on od razu wstał na równe nogi.
-Rosa wstajemy-zaczęłam budzić córkę jednak z nią było gorzej.
-Po co?-zapytała zaspana.
-Bo jedziecie z tatą do cioci Harry-powiedziałam a ona skinęła głową, przeciągnęła się i następnie powoli wstała z łóżka zapalając światło.
-Lia wstajemy-powiedziałam wchodząc do pokoju najmłodszej córki jednak ona była już na nogach.
-Już nie śpię-powiedziała.
-Okej, ubieraj się i chodź na dół na śniadanko.
Po kilku minutach cała trójka bachorów zjawiła się na dole.
Lii przygotowałam jajko na twardo, paprykę i jedną parówkę. Rosalie za to jadła dwie parówki, chlebek i trochę jajecznicy natomiast Eli. Eli zjadł cztery parówki, resztę jajecznicy, dwa jajka na twardo, trzy kromki chleba z masłem i pomidora.
-Otworzę-powiedział Eli idąc otworzyć drzwi gdy w całym domu rozbrzmiał dzwonek. -Elo.
-Siemka-przywitał się Axel.
-Cześć Axel, jesteś głodny?-krzyknęłam z kuchni.
-Cześć, nie, jadłem w domu-odkrzyknął.
-My idziemy na górę.
-Skarbie, my lecimy-powiedział Zayn całując mnie w policzek.
-Bawcie się dobrze, pa-powiedziałam całując najpierw córeczki a następnie narzeczonego.
-Dzięki, pa, kocham cię-powiedział Zayn a następnie całą ich trójka wyszła z domu.
Cały dzień minął bardzo szybko. Zabrałam chłopców na pizzę, grałam z nimi w Xboxa, potem oni poszli na górę a ja miałam chwilę dla siebie a wieczorem zaczęliśmy grać w Uno. Aż do dwudziestej kiedy Eli poszedł się kąpać. Axel stwierdził, że w tym czasie chce ze mną pogadać a ja nie miałam nic przeciwko temu.
-Mogę ci coś powiedzieć w tajemnicy?-zapytał cicho Axel a ja od razu skinęłam głową.
-Jak to jest się zakochać?-zapytał mnie.
-Am, nie wiem. Czujesz się dobrze przy tej osobie, ale i chcesz być jak najlepszą wersją siebie. A dlaczego pytasz?-zapytałam ciekawa odpowiedzi dziewięciolatka.
-Bo chyba zakochałem się w Aurorze...

Lies || Lies #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz