For us - Ninjago || Jay Walker

1 - tak jak zawsze

--(Akcja rozgrywa się po sezonie 7)
--(Jakiś magicznym cudem mistrz Wu wrócił do swoich przydupasów)

Pov Jay

Od momentu rozdzielenia się ninja minęły prawie 3 lata a to nadal tak bolało. Bolało codziennie, rano i wieczorem, że nie mogłem się z nimi spotkać, pogadać, pośmieszkować tak samo jak kiedyś. Brakowało mi tego i to strasznie. Mieszkałem aktualnie w małym domku na wybrzeżu miasta ninjago lecz rzadko zaglądałem do centrum praktycznie wogule. Pracowałem głównie w domu przy kompie testując gry wideo. Nie było to dla mnie zdrowe ale nie miałem sił na nic innego. Tak naprawdę przez te 3 lata nie działo się u mnie nic ciekawego poza tym że traciłem coraz szybciej na zdrowiu ale średnio mnie to obchodziło, ewidentnie schudłem, zacząłem mniej jeść, i nie trenowałem już wogule, siedziałem przy kompie i grałem w gry, czyli w sumie to "pracowałem". Przez brak kontaktu z ninja stałem się dość aspołeczny nawet z rodzicami mało rozmawiałem.

Tak jak myślałem najbardziej jednak ucierpiał na tym wszystkim mój kontakt z Nyą. Pisałem do niej codziennie po kilka razy ale rzadko odpowiadała, a to ona niby miała często pisać, w każdym razie nie miałem z nią praktycznie wogule kontaktu, co nie zmienia faktu że nadal kochałem ją bezgranicznie. Czasem teskniłem za nią tak bardzo że czytałem sobie nasze stare wiadomości, pomagało mi to czasem a czasem wręcz odwrotnie. Tak naprawdę o dziwo największy kontakt miałem z Kaiem, on mnie najbardziej rozumiał w końcu Nya to jego siostra a do niego też zbytnio nie pisała ani nie dzwoniła. On też dość słabo ogulnie się trzymał mówił że popadł w alkoholizm i że nie może nic z tym zrobić, chciał, ale nie umiał, wiedziałem trochę jak się czuje bo na początku po rozstaniu też trochę przesadzałem z alkoholem. Kai pracował jako operator parku rozrywki, że dostał tą pracę zupełnie przypadkiem, gdy poszedł z Skylor na jedną z atrakcji przy okazji ratując jakiegoś dzieciaka od spadnięcia z rollercoastera, opowaidał to odziwo dość śmiesznie. Mieszkał gdzieś wogule poza ninijago. Po Kaiu chyba najwięcej kontaktu miałem z Lloydem mimo że chłopak zmienił się nie do poznania. Miał wiele dłuższe włosy i jakby tęczówki zmieniły mu się na zielone, ogulnie był sporo wyższy i jego głos był niższy. Lloyd chodził na studia bo w sumie tam powinien być. Mieszkał w małym mieszkaniu gdzieś w centrum ninjago, mimo że był nie pełnoleni pracował gdzieś jako dostawca pizzy dorabiając sobie na mieszkanie za które w sumie płacił, chociaż opłacała je jego mama. Nie mieszkał z nią bo uznał że w sumie to nadal nie uważa jej jako takiej swojej matki by mieszkać z nią stałe w jednym miejscu. Lloyd był ostatni rok na studiach a z tego co wiem jakoś strasznie mu nie szło. Ale to są tylko pozytywy, negatywy są takie że chłopak praktycznie całkiem zamknął się w sobie, stał się dość aspołeczny po za małą grupką znajomych innych ludzi tak naprawdę nie znał, no oprócz nas. Tak naprawdę to chyba Lloydowi oberwało się najbardziej jeżeli chodzi o ochrzany od mieszkańców, burmistrza, policjantów mimo to że nawet mówił w telewizji czemu postanowili się rozdzielić. Przez co stał się agresywny i pełen emocji nad którymi nie miał kontroli a jednocześnie dusił je w sobie. Z Cole i Zane tak naprawdę żadnej relacji nie miałem czasem jedynie zamienimy parę słów. Zane pracował jako mechanik gdzieś niedaleko miasta, a ze złych skutków znów wyłączył sobie emocjometr. Cole mieszkał gdzieś w górach i nawet w sumie nie wiem gdzie pracuje ale średnio mnie to interesuje, pokłóciłem Się z nim dosłownie tuż przed wyjazdem o jakąś drobnostkę ale niestety nie pamiętam o co bo po tych 3 latach zacząłem jakby tracić pamięć nie tak stale ale niektóre momenty czasem poprostu ulatniały mi się z głowy, tak po prostu. Chciałem pogodzić się z Cole ale ten się zawsze upierał że nie ma akurat czasu. a Nya, no tak Nya nie wie co u niej nie wiem tego bo od w sumie około 2 lat zaczeła pisać do mnie tylko sporadyczne "hejka jak tam dzionek ja właśnie sobie śniadanie jem" poczym wysyła zdięcie i później nie odpowiada do następnego dnia.