52. Strzał

6 1 0
                                    

Dżon i ja byliśmy nierozłączni 990 lat temu. Byliśmy mali. Oboje interesowaliśmy się chemią i wymyśliliśmy potke, dzięki której jesteśmy nieśmiertelni. Jednak on poszedł w ślady naszej matki, która znęcała się nade mną fizycznie. Dostałem od niej pasem, a Dżon był głaskany po głowie, gdy zbiłem wazę. Nie zasługiwałem na to!!

Dżon został prawnikiem kanadyjskim. Mieliśmy być chemikami!! Wszystko zepsuł!!

Wyścig wygrał myster Mayor, co mnie zdziwiło. Szybki ten skurczybyk. Dżon popłakał się i pojechał w stronę USA.

-Oi!! - krzyknąłem do Mayora po wyścigu.
-Co chcesz? - zmarszczył brwi.
-Cho na słówko!

Chwilę się zastanawiał, ale podążyliśmy w stronę baru nocnego. Zamówił lampkę wina, a ja trzy wielkie wódki 1000%.

Rozmawialiśmy na początku spokojnie. Upewniłem się, że nie jest uzbrojony. Miałem niecne plany.

Potem poszliśmy w ślepy zaułek. Specjalnie go tam sprowadziłem. Wtedy wyrzygałem teczkę i wyjąłem z niej szotgana. Wtedy w niego strzeliłem.
-Nikt nie odbierze mi Dżolajn.

AGRESYWNY DRIFTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz