𝓓𝔃𝓲𝔀𝓷𝔂 𝓼́𝓬́𝓲𝓼𝓴

371 19 4
                                    

𝓟𝓮𝓻𝓼𝓹𝓮𝓴𝓽𝔂𝔀𝓪 𝓢𝓪𝓷𝓽𝓲:

Nie rozumiałam co Borys chciał, wyglądał na zdenerwowanego na mnie.

- Santia możemy pogadać? -

- mam dość rozmów na dzisiaj - nie powiem że nie, powiedziałam to bardzo oschle.

Już nic nie usłyszałam, miałam całe czerwone oczy, zaschnięte łzy na całych polikach.
Miałam naprawdę dość czułam jagbym wszystkich zawiodła w jednym momencie.
Nie chciałam im się pokazywać na oczy,
Nie chciałam w ogóle wychodzić z mojego pokoju.
Tylko tu czułam się dobrze i spokojnie.

𝓟𝓮𝓻𝓼𝓹𝓮𝓴𝓽𝔂𝔀𝓪 𝓑𝓸𝓻𝔂𝓼𝓪:

Po rozmowie z blondynką a bardziej monologiem kierowanym w jej stronę, było mi jej cholernie szkoda. Przeżyła tyle w jeden dzień że niektórzy by się załamali, kiedy tak każdy na nią naskoczył, chciałem ją przytulić.

Siedziałam tak pod drzwiami dziewczyny zastanawiając się czy warto zapukać, byłem przygotowany na odnowienie, ale w głębi duszy miałem małą nadzieję że będziemy siedzieć u niej i się przytulać. Skończyło się tak jak myślałem.

Słyszałem w jej głosie smutek, żal, rozczarowanie? Chyba wszystko połączone na raz. Ale się nie dziwię, miała okropny dzień a oni tylko jej dopierdolili. Nikt się nie zainteresował oprócz mnie nią. Poszedłem do pokoju gawrońskiego porozmawiać, wszedłem jak do siebie. Mamy tak z Marcelem że od początku nie pukaliśmy do siebie.

- możemy porozmawiać? - zastanawiałem się ile osobą jeszcze będę proponował rozmowę

- jasne, co cię gryzie? -

- nie co mnie gryzie, tylko czemu tak naskoczyliście na Santie, stary ona przed chwilą płakała -

- trzeba było nie odpierdalac i się nie zachowywać jak małe dziecko - powiedział to tak zlewczo, że się lekko we mnie zaczęło gotować

- co niby ona odpierdolila, jakiś chłop się na nią rzucił, co ty w ogóle pierdolisz, jeszcze powiedz że ona się na niego rzuciła- było można wyczuć irytację w moim głosie

- kurwa nosi telefon przy dupie a nawet odebrać nie umie i kto normalny wychodzi wieczorem samemu, szczególnie mała drobna dziewczyna, i czemu jej tak bronisz? -

- dobra widzę że to do niczego nie zaprowadzi, mam nadzieję że wszyscy chociaż się jej spytacie jak czuje -

Wyszedłem w ciszy, widziałem że zaskoczyłem lekko Marcela, ale też wiem że gdybym nie przerwał tej rozmowy mogła by się ona przeinaczyć w przekrzykiwanie się i skończyło by się kłotnią.
Była 00:37, leżałem na łóżku próbując zasnąć, liczyłem się z tym że nie będzie to takie łatwe.
Ogładałem tik toka w totalnej ciszy, wszyscy chyba już spali. Chyba.

Zobaczyłem aktywną blondynkę z pokojem na przeciwko mojego, bez wahania odpaliłem nasz chat.

B: widzę że nie tylko ja tu nie śpię, jak chcesz wbijaj
  *odczytano*

Bez odpowiedzi zobaczyłem otwierające się drzwi, zobaczyłem w nich drobną sylwetkę dziewczyny.

- hejka - takiego słabego przywitania dawno nie słyszałem

- siema -

Zrobiłem jej miejsce obok mnie, bez wahania ruszyła wolnym krokiem na nie.
To było dziwne śledziłem ją wzrokiem i widziałem ją jakby w slowmo.

- Borys, naprawdę cię przepraszam -

- za co? - nie zrozumiałem na początku o co jej chodzi

- za dzisiejszy dzień, za to że jak jebnieta wyszłam z domu, za to że nie chciałam z tobą rozmawiać -
Mam wrażenie że ona by tak kontynuowała jagby jej nie przerwał

- teraz słuchaj mnie uważnie, nie masz za to przepraszać rozumiesz? Wiem że każdy ma c
Gorszy dzień a ty miałam naprawdę wyjątkowo okropny -

Zielonooka się we mnie wtuliła bez słowa, a ja się uśmiechnęłam pod nosem. Poczułem takie szczęście oraz dziwny ścisk w żołądku.

𝓱𝓸𝓵𝓭 𝓶𝔂 𝓱𝓪𝓷𝓭 ( santiaxborys)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz