Mieszkała na odludziu, w środku czarnego lasu niedaleko Mystic Falls. Sama. Tak naprawdę nazywała się Lucy ale wszyscy mówili do niej Dyniogłowa, ponieważ była mityczną istotą z dynią zamiast głowy.
Nikt z miasta jej nie odwiedzał, bo w końcu była "Mitycznym Potworem". Rodzice zakazywali swoim dzieciom wchodzić do lasu z obawą, że spotkają właśnie Dyniogłową. Według legendy zamordowała niegdyś dziesięcioletnie dziecko, które w rzeczywistości wyjechało z rodzicami daleko za miasto nie informując nikogo.
Jednak dziś komisarz wraz z patrolem Policji musiał zbliżyć się do domu Lucy, która znów została oskarżona o morderstwa kolejnego człowieka. Który został znaleziony niedaleko jej chatki. Okazało się że był to 14 letni syn burmistrza Mistic Falls-Ethan. Mieszkał niedaleko dwunastoletniej Effie, która była wielką fanką kryminałów i zjawisk nadprzyrodzonych.
Gdy tylko dowiedziała się o śmierci sąsiada postanowiła przeprowadzić śledztwo, aby dowieźć niewinności Lucy, którą poznała wiele miesięcy przed śmiercią Ethana, gdy wbiegła do lasu goniąc swojego psa Mika. Gdy tylko policja wróciła po przesłuchaniu Lucy do miasta, Effie pobiegła w stronę domu przyjaciółki.
Szybko przedarła się przez leśne gąszcze i zapukała do domu Dyniogłowej. Przez chwile nikt nie otwierał i już chciała zapukać drugi raz gdy w końcu usłyszała dźwięk otwieranego zamka. Drzwi otworzyły się z cichym skrzypieniem. Zza nich wychyliła się Lucy. Przymrużyła oczy, ponieważ słońce przedzierało się przez korony drzew.
O cześć.- powiedziała z ulgą i radością w głosie.
Zaprosiła Effie do środka. Usiadły przy drewnianym stole, a dziewczynka natychmiast zaczęła pytać Lucy co powiedziałam policji i czy ma podejrzenia kto mógłby to zrobić.
- Jestem pewna, że nie miałaś z tym nic wspólnego. Co robiłaś w czasie gdy Ethan został zamordowany?
-Piekłam ciastka dyniowe -odpowiedziała Lucy
- Okej, a czy masz jakiś pomysł kto mógł go zabić?
- Niestety nie, ale gdybym mogła ci jakoś pomóc to daj znać. -Uśmiechnęła się Dyniogłowa
Effie podziękowała i prędko wyszła ponieważ dzwon w kościele oznajmił godzinę 20:00 a o tej godzinie robiło się już ciemno.
Gdy wróciła do domu jej mama podeszła zdenerwowana do córki i zapytała:
-Gdzie byłaś?! Jest już późno! A co jeśli ta wstrętna "Lucy" coś by ci zrobiła!? Poważna ty jesteś? Mówiłam ci żeby nie wychodzić do lasu!
-Przepraszam, obiecuję więcej już tam nie pójdę- skłamała Effie. Nie lubiła okłamywać rodziców, ale teraz musiała to zrobić, ponieważ bardzo chciała odkryć prawdę i uniewinnić przyjaciółkę.
Postanowiła, że jutro z samego rana pójdzie do burmistrza i zapyta go kiedy widział Ethana po raz ostatni. Umyła się, zjadła szybko tosta i położyła się do łóżka. Myśląc o dzisiejszym dniu bardzo szybko zasnęła.
Rano
Obudziła się o 7.30 i zbiegła na śniadanie. Przed dziewiątą był już gotowa.
Gdzie idziesz?- rzuciła mama.
-Chcę o coś zapytać burmistrza, za niedługo wracam.- odpowiedziała szybko Effie.
Wybiegła z domu i ruszyła w kierunku pracownie taty Ethana. Naszczęście nie znajdowała się daleko. Gdy doszła otworzyła wielkie drzwi i ujrzała biurko za którym siedziała jakaś pani. Dziewczyna pomyślała, że to pewnie jakaś sekretarka czy coś.
Dzień dobry czy zastałam burmistrza?- zapytała.
-Tak jest w swoim biurze. A o co chodzi?
-Chciałam go o coś zapytać jeśli nie jest zajęty, to zajmie tylko chwilę.- Po chwili namysłu sekretarka zaprowadziła dziewczynkę do taty Ethana.
Zapukała i po chwili drzwi się otworzyły. Spojrzała za siebie sekretarki już nie było.
-Dzień dobry, chciałam przeprowadzić z panem wywiad jeśli nie ma pan nic przeciwko!- Uśmiechnęła się Effie
-Oczywiście dziecko. A o co chciałabyś zapytać?
-Wiem, że nie za bardzo chciałby pan rozmawiać ze mną o tym ale... kiedy widział pan swojego syna po raz ostatni?..
-A po co chcesz to wiedzieć?- zapytał- Bawisz się w detektywa?
Tak coś w tym rodzaju.
-No dobrze, w czwartek po południu poszedł się spotkać z kolegą. Wyszedł około 17.30. Wtedy widziałem go po raz ostatni.- powiedział łamiącym się głosem.
- Dziękuję, powie mi pan jeszcze tylko jaki to był kolega i gdzie mieli się spotkać?
- To Max Scott, umówili się w skate parku. Muszę już kończyć. Tylko nie wpakuj się, w kłopoty, i pamiętaj nie chodź do lasu to lepiej zostaw policji.
Dobrze, dziękuje bardzo. Do widzenia- pożegnała się i wyszła z biura.
Poszła do domu i zapisała wszystko czego się dowiedziała. Gdy skończyła usłyszała wołanie mamy:
-Obiad!
- Już idę mamo!- odpowiedziała i poleciała na dół.
-O co chciałaś spytać burmistrza?- zapytała mama.
-A tylko o jego syna.Chciałam go pocieszyć i dowiedzieć się co robił tamtego popołudnia.
Po skończonym obiedzie pobiegła jeszcze szybko do Lucy. Po dotarciu przyjaciółka otworzyła drzwi i wpuściła ją do środka.
-Napijesz się herbaty?- spytała Dyniogłowa
-Nie, dziękuje chciałam cię tylko zapytać o co pytała cię Policja.
-Oskarżyła mnie o zabójstwo tego syna burmistrza... Za.. hmm.. 20 minut powinni tu przyjechać przeprowadzić dokładny wywiad. Boję się, że zabiorą mnie na posterunek.
- Spokojnie nie pozolwę na to żeby cię zamknęli. Muszę już lecieć nie mogę tu być jak przyjadą, poza tym idziemy do kina całą rodziną. Przyjdę jutro.
Wróciła do domu i udała się do kina. Gdy wróciła to zadzwoniła do swojej przyjaciółki Charlotte. Za czwartym sygnałem odebrała.
-Hej! Chcesz się spotkać? Na przykład w kawiarni? Muszę ci coś powiedzieć!
-Znowu bawisz się w detektywa?
-Ale teraz na poważnie! Przyjdziesz! Proszęęę
-No dobra. A za ile?
-Za piętnaście w Magic Cafe, okej?
-Dobra już lecę! Cześć!- Powiedziała Charlotta i rozłączyła się