1. W końcu w domu.

449 34 16
                                    

Przymknęłam powieki rozkoszując się słońcem, które paliło moją skórę. Czułam na sobie ciepły, letni wiaterek, a szum morza odprężał moje ciało. W oddali słyszałam bawiące się dzieci na plaży, rozmowy dorosłych, lub muzykę z głośnika grupki nastolatków. Jednak te odgłosy nie przeszkadzały mi w tym aby wsłuchiwać się w szum morskich fal.

Woda obijała się o falochrony, przez co powstawał plusk. Piana na okrągło tworzyła się na nowo. A na niebie legały mewy, które non stop wydawały z siebie ten charakterystyczny dźwięk.

Uśmiech sam pojawił mi się na twarzy, kiedy każdy mój zmysł się wyostrzył w tej chwili. W końcu poczułam się jak w domu. A wystarczyła tylko chwila abym poczuła się naprawdę szczęśliwa. Chwila i oczywiście miejsce, w którym właśnie się znajdowałam.

— Nie ma spania, moja droga! — usłyszałam za plecami donośny krzyk. Uśmiech spełzł mi z twarzy, a oczy natychmiastowo się otworzyły.

Nade mną już stała brunetka, która machała mi przed twarzą deską do windsurfingu. Miała na sobie już dolną część kombinezonu, a na górze widniał jedynie ledwo zakrywający jej piersi stanik od bikini. Jej skóra była już mocno opalona, jak moja, pomimo, że dopiero co przyjechaliśmy. W tym momencie dziękowałam nam obu za pomysł pojechania na wakacje już w maju na wyspy Kanaryjskie, aby przygotować opaleniznę na całe wakacje w Polsce.

— Nie śpię. Chciałam usiąść na tyłku choć na minutę, aby się zregenerować i przygotować psychicznie na te wakacje — oznajmiłam, a ona spojrzała na mnie spod byka, nie bardzo rozumiejąc o czym mówię.

— Wszystko rozumiem, ale już skończyłaś? Twoja deska jest w samochodzie chłopaków. Inez, ruszaj tą piękną dupę i zapierdalaj po deskę! Fale nie poczekają!

Zaśmiałam się na widok nie mogącej się doczekać tych wakacji dziewczyny. Podniosłam się z piasku i pobiegłam w stronę wyjścia z plaży, a następnie na nasze osiedle, które było tuż za rogiem.

Jak co roku tradycyjnie, już na początku lipca wybraliśmy się naszą małą ekipą na wakacje na półwysep helski, a dokładnie do Chałup. To niezbyt wielkie, nadmorskie miasteczko było dla nas domem na całe wakacje. Od wielu lat przyjeżdżaliśmy na to samo osiedle, gdzie można było wynająć domek letniskowy na cały okres wakacyjny. I tak też robiliśmy. Mieliśmy świetną lokalizację, bo od plaży dzieliły nas jedynie dwie minuty bardzo powolnym korkiem. Uwielbialiśmy tam jeździć, a cały personel osiedla znał każdego z nas i traktowali nas jak własną rodzinę.

Kiedy dobiegłam do naszego domku, który był najbliżej wyjścia na plażę, stanęłam koło samochodu, z którego chłopcy wypakowywali nasze bagaże oraz deski.

— Ale wy się guzdrzecie z tymi manelami — wymamrotałam, a oni jak na zawołanie odwrócili się do mnie w tym samym momencie.

— Jakbyście nam pomogły, a nie spierdoliły od razu, to już dawno byśmy też grzali dupy na plaży — przewrócił oczami Kajtek, a ja machnęłam ręką i podeszłam do vana.

— Nie grzejemy niczego na plaży. Flora już prawdopodobnie siedzi w wodzie i próbuje przypomnieć sobie jak stanąć na desce.

— Nie wiem jakim cudem ona tak szybko wcisnęła te swoje cztery litery w tą w chuj ciasną gąbkę — prychnął drugi chłopak.

Złapałam za różową deskę, która wystawała już w połowie z bagażnika i wyciągnęłam ją bez ich pomocy. Rzuciłam ją na ziemię i przesunęłam lekko Borysa, który nachylał się i szukał czegoś uporczywie w bagażniku, zabierając swoją torbę sportową ze sprzętem do pływania.

SETKI WSPOMNIEŃ | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz