13. Jestem mężczyzną.

152 13 20
                                    

Barbara

Z rozmarzeniem namalowanym na twarzy przekraczam próg mieszkania. Moje serce wybija nierówny rytm, a usta nadal palą żywym ogniem od pocałunku zostawionego na jego policzku.

Łokciem wciskam przycisk na ścianie i pomieszczenie zalewa fala jasnego światła. Zdejmuję buty i wkładam je do szafki stojącej obok drzwi. Ściągam przez głowę czarną, za dużą bluzę. Zaciągam się męskim zapachem. I może jestem idiotką, ale to pachnie tak dobrze.

– Trzęsiesz się – mówi, marszcząc brwi.

Sięga lewą dłonią na siedzenie za sobą. Nie spuszczając wzroku z jezdni, wyciąga ciemny kawał materiału i podaje mi go.

– Załóż to – dodaje.

Wykonuję niepewny ruch w jego kierunku. Zakładam ubranie na swoje zmarznięte ramiona. Pochylam się do przodu i delikatnie całuję go w policzek, zostawiając na nim ślad beżowej szminki.

– Dziękuję.

Opieram plecy o masywne drzwi wejściowe i przymykam powieki. W drodze powrotnej Kaisen przywołał temat Kaia, a ja myślałam, że serce zaraz rozerwie mi się na strzępy.

– Miałaś dobre relacje z bratem? – pyta niespodziewanie, kompletnie mnie tym zaskakując.

– Najlepsze.

Obraca głowę w moją stronę, ale nie traci czujności. Duże zielone oczy wpatrują się we mnie z niezrozumieniem, ale też z cierpliwością.

Zagryzam wnętrze policzka. Kręcę głową z nadzieją, że pozwoli mi to poukładać myśli. Szum powietrza towarzyszy ciszy, która zapanowała. Z dużą prędkością pokonujemy kolejne kilometry.

– Kiedy odchodził, powiedział mamie, że nie chcę mieć z nami nic wspólnego – Pociągam nosem.

– A tobie? Powiedział coś tobie?

– Nie. Zostawił mnie. Zostawił mnie bez słowa z dnia na dzień – przyznaję cicho – Byłam wtedy w szkole. Kiedy wróciłam, już go nie było.

– Próbowałaś dowiedzieć się dlaczego, to zrobił?

Nieruchomieję, kiedy wypowiada te słowa. Spuszczam wzrok i zaczynam bawić się pierścionkami na swoich palcach.

– Nie – odpowiadam zgodnie z prawdą – Myślę, że gdyby Kai mnie chciał, gdyby mnie kochał, nie zostawiłby nas samych. Nie zostawiłby mnie samej.

Skutecznie przeganiam łzy, zbierające się w kącikach oczu. Nie będę płakać.

– Nie chce bawić się w moratora, Barb, ale czasami nie wszystko jest takim, jakie się wydaje na pierwszy rzut oka.

Wypuszczam przeciągłe westchnienie spomiędzy warg. Odnajduję dłonią torebkę i odsuwam jej zamek. Wydobywam z wnętrza telefon komórkowy. Kawałeczki szkła kłują moje palce. Do tej pory nie zmieniłam szkła hartowanego.

Odblokowuję ekran i wchodzę w galerię. Odszukuję odpowiedni album i klikam w pierwsze zdjęcie z brzegu.

Jestem na nim ja i Kai.

Barczysty blondyn obejmuje mnie w pasie i trzyma w powietrzu. Moje nogi opierają się gdzieś na jego plecach, a dłonie z pomalowanymi na niebiesko, długimi paznokciami zahaczają o koszulę na piersi. Jego szeroki, promienny uśmiech kontrastuje z moim wściekłym grymasem.

Przewijam w prawo.

Kai gra w piłkę na lokalnym boisku. Skarpetki w czerwone paski opinają napięte łydki. Pot leje mu się po plecach i skroniach, a twarz wyraża czystą determinację. Biała koszulka z wielką siódemką, wymalowaną czarnym tuszem na plecach, marszczy się na ramionach i podwija na brzuchu, ukazując wyćwiczony brzuch.

Lie for me | 18+ | W trakcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz