Rozdział 8

5 1 0
                                    

Dzisiaj nadszedł dzień w którym mieliśmy się uczyć walczyć. Po śniadaniu wszyscy mieli znaleźć się na dworzu i czekać na panią Anię. Po krótkim czasie przyszła, jak zawsze się przywitaliśmy i nauczycielka zaczęła omawiać zasady. Głównie mieliśmy się nie pozabijać, pani Ania wie że nie zrobilibyśmy tego ale wolała to podkreślić. Mieliśmy walczyć 1 vs 1 żeby było sprawiedliwie a uczeń który upadnie na ziemię jako pierwszy przegrywa. Mieliśmy wyznaczony teren po którym mogliśmy się poruszać. Pierwszą walkę miała mieć Alia z Diego, reszta uczniów usiadła na ławkach i obserwowaliśmy jak lód z ogniem będzie zaraz siebie zamrażał i stapiać z powrotem. Obydwoje stanęli na przeciw siebie, Alia patrzyła dokładnie na Diego który szykował dłonie do obrony. Pani Ania zagwizdała w gwizdek i zaczęło się. Alia zrobiła mur z lodu przed chłopakiem a on go stopił i otoczył Alie ogniem, ona widząc że chłopak stoi w wodzie zamroziła ją, przez to Diego nie mógł się ruszyć bo jego buty były w lodzie, chwilę się temu przyglądał aż w końcu Alia podeszła bliżej i zrobiła dużą kostkę lodu którą popchnęła chłopaka a ten upadł. Alia się bardzo ucieszyła z zwycięstwa, rzuciła wywyższony wzrok do Diego i wyszła z areny. Chłopak rozmroził lód i wstał. Teraz była kolej Hazel i Huberta, gdy usłyszeli gwizdek od razu Hubert chciał ją złapać za pomocą plączy ale zrobiła unik i stworzyła ze swoich dłoni potężny strumień wody i chłopak upadł, był cały mokry. Hazel się ucieszyła ale nie była wredna więc pomogła wstać Hubertowi. Kolejne były Amalia i Laura, dziewczyny się ustawiły i na znak Amalia ruszyła do przodu chcąc ją przewrócić powietrzem, na co Laura stworzyła metalowy pręt i Amalia się o niego przewróciła. Laura pisnęła zadowolona i na dodatek stworzyła małą śróbkę gdy Amalia stawiała rękę na ziemi, krzyknęła z bólu i posłała gniewne spojrzenie Laurze a ona się tylko szeroko uśmiechnęła. Ja z Hazel pobiegliśmy do Amali i pomogliśmy jej, na szczęście rana nie była głęboka więc obejdzie się bez opatrunka, Hazel stworzyła trochę wody i tak oczyściła ranę Amali. Kolejne osoby miały się zmierzyć, ja z Celiną, bałam się trochę ale musiałam to zrobić. Ustawiłam się i czekałam na sygnał. Gdy go usłyszałam od razu Celina wycelowała we mnie prądem a ja zrobiłam unik, stworzyłam pod nią dziurę ale szybko ją przeskoczyła. Pomyślałam że przecież mogę wywołać trzęsienie ziemi, czasem poprostu nie myślę. Celina znowu wycelowała we mnie prądem a ja wyciągnęłam rękę i zrobiłam szybkie trzęsienie ziemi. Celina upadła na ziemię a ja odetchnęłam z ulgą. Szczerze nie spodziewałam się że dam radę pokonać elektryczke. Wszyscy usiedliśmy na swoje miejsca. Tylko Zosia nie walczy bo jej moc polega na obronie a nie na walce, może kiedyś będzie mogła się jakoś wykazać. Pani Ania wyszła na środek, była z nas dumna nawet jeśli komuś się nie udało, mówiła że następne lekcje będą w grupach trzech osobowych i możemy sami się dobrać, każdy się domyślał jak będą wyglądać składy. Zasady pozostają takie same ale osoba która upadnie schodzi sama z boiska a nie cały skład. Wszyscy weszli do środka domu a gdy chciałam iść do pokoju zauważyłam jak Zosia z Hubertem trzymają się za ręce, wyczuła że się patrzę i zarumieniła się a ja posłałam jej uśmiech. Liczyłam że w końcu z nim będzie, zasłużyła na to. Poszłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżku i zasnęłam.

Magiczne Zdolności Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz