Pov: Kaptur
-Wiktor? - Obudziłem się w ramionach chłopaka.
Nie pamiętałem jak znaleźliśmy się razem w jednym łóżku, ale było mi z tym dobrze.
Przesunąłem trochę Wiktora żeby mnie nie przygniatał i podniosłem się. Popatrzyłem na telefon, 9 rano. Wiedziałem, że Wiktor nie wstanie o takiej porze, więc postanowiłem go nie budzić. Nie chciałem, żeby znowu się na mnie darł, bo zrobiłem coś nie tak.
Wyszedłem z sypialni i skierowałem się do studia Kinny'ego. Mogłem zrobić coś przynajmniej pożytecznego i zacząć kończyć beat, który zaczęliśmy robić już nawet nie wiem kiedy. Jakoś nie było w sumie czasu, żeby do tego wrócić. Teraz miałem idealną okazję, żeby posiedzieć nad tym parę godzin. Wszedłem do środka i zobaczyłem, że wszystko jest włączone, więc Wiktor musiał tu coś robić niedawno robić. Odpaliłem program i zająłem się swoimi rzeczami.Pov: Kinny Zimmer
Nienawidziłem swojego budzika. To jedyna rzecz jakiej w życiu nie zdzierżę. Walnąłem ręką w telefon tak, że dźwięk się wyłączył. Leżałem na brzuchu, więc podniosłem z trudem głowę i ku mojemu zdziwieniu nigdzie nie było Kaptura. Była 14, więc wcale bym się nie zdziwił jakby chłopak po prostu poszedł do siebie.
Po chwili usłyszałem lecący beat z pokoju obok i wiedziałem, że dalej u mnie siedzi. Zwlekłem się z łóżka i poszedłem do studia zobaczyć co ten dzieciak znowu robi.-O której wstałeś pojebie? - Zapytałem trochę strasząc chłopaka.
Widziałem jak się lekko wzdrygnął co mnie rozbawiło, stanąłem za nim i czekałem na odpowiedź.
-O 9 śpiąca królewno. - Odpowiedział po chwili i na mnie spojrzał.
Jako, że stałem musiał zadrzeć głowę do góry, żeby na mnie popatrzeć. Musiałem to wykorzystać, była to idealna okazja. Pocałowałem chłopaka w usta i zaśmiałem się.
-Jesteś pojebany.
-Czy dla ciebie to, że wstałem o 9 jest pojebane? - Puknął się palcem po czole i odwrócił z powrotem do laptopa.
Zaczął coś tam klikać, a ja nie mogłem się powstrzymać i złapałem go za dłoń.
-Daj mi kurwo pracować. Wiktor..
-Chodź zjeść ze mną śniadanie.
-Nie jestem głodny. - Popatrzyłem na niego błagalnym wzrokiem i już wiedziałem, że wygrałem.
Kuba wstał od biurka i stanął na przeciwko mnie.
-Mam cię dosyć. - Rzucił i wyszedł z pomieszczenia.
Skierowałem się za chłopakiem do kuchni.
-Co ty niby chcesz zjeść? Nie wiem czy pamiętasz, ale prawie spaliłem ci kuchnię, ale to taki drobiazg.
-Zamówimy coś. - Przytuliłem się do niego czego chłopak nie skomentował. -Tobie dosypał coś ten frajer wczoraj? - Cicho się zaśmiałem.
Nie mówiąc nic więcej zamówiłem nam śniadanie i czekaliśmy na nie w salonie.
-Jedziesz ze mną na spotkanie z Białasem i Solarem.
-Spierdalaj nigdzie nie jadę. - Usłyszałem od razu w odpowiedzi.
-Ale to nie było pytanie. - Kuba założył kaptur i zmierzył mnie wzorkiem od góry do dołu. -No co?
-Ładnie dziś wyglądasz. - Od razu po tym zdaniu do drzwi zapukał kurier z jedzeniem, a Kuba je odebrać.
Pov: Kaptur
Boże Kuba jakim ty jesteś debilem, na jakiego grzyba mówisz mu takie rzeczy.
Idąc otworzyć drzwi miałem ochotę sam sobie wyjebać. Odebrałem zamówienie od ziomka i wróciłem do Wiktora. Robił coś w swoim telefonie, więc nie chciałem przeszkadzać. Usiadłem i zacząłem odpakowywać jedzenie.-Dzięki, ale takie komplementy w twoich ustach to nie codzienność. - Uśmiechnął się.
I to właśnie ten uśmiech zawsze kradł moje serce, uwielbiałem patrzeć na Wiktora jak się śmiał. Lubiłem to, że jest szczęśliwy.
-Musimy porozmawiać. - Powiedział biorąc frytki z opakowania.
Nie wiedziałem czy chce kontynuować tą rozmowę skoro nie miałem pojęcia do czego zmierza.
-Możemy najpierw zjeść?
-Nie. - odpowiedział poważnie, odkładając jedzenie na stół i na mnie popatrzył.
Przy okazji zbliżył się do mnie co ani trochę mi się nie podobało. Nie miałem problemu jak Wiktor mnie przytulał czy dotykał, ale patrząc na to, że chciał poważnie porozmawiać to było mi z tym trochę dziwnie.
-Posłuchaj Kuba. Lubię cię, wręcz czuję, że cię kocham. Tylko teraz muszę zadać ci to pytanie na poważnie, bo nie wiem nie czuję tego aż tak. Chcesz być ze mną? Nie mówię o robieniu muzyki tylko o związku.-Tego pytania się nie spodziewałem.
W sumie sam nie wiedziałem na czym stoimy, ale skoro dał mi wybór chyba musiałem wybrać słusznie.
-Wiktor wiem, że to ciężkie i w ogóle, ale tak możemy spróbować.
CZYTASZ
Rozmazana kreska ~ Kinny Zimmer x Kaptur
Fiksi Penggemar18 letni Jakub wyrusza na festival wspierać swojego najlepszego przyjaciela - Wiktora. Na festivalu zaczynają się do siebie niebezpiecznie zbliżać, jednak czy są gotowi na reakcję fanów Kinniego na jego orientację? Nie wiedzą jeszcze, że te kilka dn...