Rozdział 40

21 8 0
                                    

Jaiden

Ich stosunki wróciły na dobre tory. Trzeba było jednak przyznać, że czasem towarzyszyła im pewnego rodzaju niezręczność. Co prawda zgodnie ustalili, że będą czekać na rozwój wydarzeń i dopiero po jakimś czasie zobaczą, co z tego wyjdzie, ale nie wiedząc, na czym dokładnie stoją, oboje czuli się trochę niepewnie.

Jaiden nie uważał tego za nic złego. Szczególnie, jeśli chodziło o Jaylynn, która nie miała przecież doświadczenia w relacjach damsko-męskich. Nie chciał, by do czegokolwiek się zmuszała i nawet jeśli jej zauroczenie nim miałoby nagle przejść, kazał jej nie zatajać przed sobą prawdy. A jeśli o niego samego chodziło, też nie zamierzał niczego robić na siłę.

- Teraz to zsumuj i narysuj wykres - polecił jej, uważnie śledząc jej zapiski.

Ku jego uldze mogli już wrócić do regularnych spotkań na korepetycjach. Może i zajmowało to sporo jego wolnego czasu, ale od niedawna wiedział już, że bardzo to lubił. Już nie chodziło wcale o to, że mógł komuś pomagać. Po prostu lubił towarzystwo Jaylynn, nawet jeśli niespecjalnie rozmawiali na zwyczajne tematy.

- Dobrze? - spytała, odwracając zeszyt w jego stronę.

Nie ukrywał, że tak było mu wygodniej sprawdzać wyniki.

- Nie widzę błędów - odparł po chwili. - To co, kolejne?

Dziewczyna od razu skinęła głową i prędko zabrała się za inne zadanie. Skoro pominęli kilka korków, mieli trochę do nadrobienia. Podobno Jaylynn miała mieć za niedługo sprawdzian z tematów, które obecnie przerabiali. Jaiden zauważył postępy w jej nauce, odkąd tylko zmieniła szkołę, co było zapewne zasługą innego nauczyciela. Nawet jeśli całkiem dobrze sobie radziła z tą nieszczęsną matematyką, dodatkowe ćwiczenia nie szkodziły, a tylko rozwijały.

Westchnął przeciągle, tęsknie wpatrując się w pudełko ciastek od Jaylynn. Niestety było już puste, bo ostatnie z tych słodkich przekąsek zdołał zjeść jakieś piętnaście minut temu. Dziewczyna znowu testowała jakiś przepis z internetu i przyniosła mu kilka na skosztowanie. Był to też niejako prezent na polepszenie stosunków. Gdy dowiedziała się, że się martwił, było jej trochę głupio. Mu było głupio, bo trochę za ostro ją potraktował... Chyba byli kwita.

- Tak swoją drogą... - zagaił, podpierając się na ręce i tym samym nieco się do niej zbliżając.

Jaylynn podniosła na niego wzrok, czekając, aż dokończy myśl. Dostrzegł małe rumieńce na jej twarzy, które jakiś czas temu uznał za dość urocze.

- Hm?

Zanim się odezwał, pozwolił sobie na delikatne złapanie jej za dłoń. Pierwszy raz przeszło mu przez myśl, by zbadać w ten sposób jej reakcję. Spodziewał się, że odruchowo się mu wyrwie, ale zamiast tego patrzyła na niego z wyraźnym zaskoczeniem, a po chwili zrobiła się cała czerwona.

Uśmiechnął się kącikiem ust, zastanawiając się, jak można było być aż tak niewinnym przy takim nic nieznaczącym dotyku.

Zaniepokoił się myślą, że takie reakcje zaczęły sprawiać mu dziwną satysfakcję.

Z zadowoleniem puścił jej dłoń i parsknął cicho. Nie zamierzał jednak w żaden sposób zaczynać tematu takich zbliżeń.

- Wiesz, że muszę czasem zajrzeć do hoteli? - powiedział, wreszcie wracając do głównej myśli. - Clara prosiła, bym osobiście spotkał się z pewnymi inwestorami.

Jaylynn wyraźnie posmutniała.

- Czyli wyjeżdżasz?

Słysząc ten zawód w głosie, jemu samemu zrobiło się przykro, choć wcześniej w ogóle nie przejmował się swoim odwlekanym wyjazdem. Prawdę mówiąc miał lecieć już wcześniej, ale wolał nie opuszczać rodzinnego miasta, dopóki nie wyjaśni sobie wszystkiego z Jaylynn.

Regained HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz