Wiataj bracie

89 4 3
                                    

-Kai-

Następnego dnia nie dręczyłem już pytaniami dziewczyny.
Zjedliśmy razem śniadanie i skierowaliśmy się do wielkiej sali.
Wszędzie było ciemno.Światła były zgaszone ,a w tym pomieszczeniu nie było żadnych okien.
Czy na pewno przyszliśmy o dobrej porze?
-Witajcie.-przywitał się niespodziewanie głos.
To był Logan.
-Dlaczego tu jest tak ciemno?-spytałem.
-Zaraz się dowiesz Mistrzu ognia.-powiedział mężczyzna po czym skierował się w stronę łoży.Razem z Avery stanęliśmy na widowni.Narazie nas nie wyczytano więc możemy nacieszyć się ostatnimi chwilami razem.
-Dobrze jak już się przywitaliśmy to mogę już ogłosić kto będzie walczył.-Powiedział Logan przez mikrofon.
Nie byłem przekonany co do tego pomysłu.I tak wiem,że będę walczył z Avery.Wiec po co im to było?
-A następnymi przeciwnikami będą...Kai Smith...-zaczął ,a ja już w głowie dokończyłem za niego.
I Avery.
- Król śmierci!-wykrzyknął ,a ja zamarłem.
Jaki do cholery król śmierci?Kto to u licha jest?
Niepewnym krokiem ruszyłem w stronę areny.
Stanąłem na swoim miejscu i czekałem.Mam nadzieję ,że nie będę walczył z samym Liganem lub co gorsza z Demenem.
Ale nie.

Do pomieszczenia weszła czarna postać.Miała na sobie garnitur i czarny płaszcz z kapturem.
Nie widziałem jego twarzy.
-No cóż,no to trzeba się przywitać.Witaj bracie.

-Lloyd?-spytałem.
-Miał być król ciemności i król śmierci ,ale Demen się nie zgodził.No cóż biorę to co dali nie?-zaśmiał się.
Nadal nie mogłem uwierzyć .To był Lloyd.
Mój młodszy braciszek.Mój przyjaciel.Stal teraz przede mną.On.
-J-ja....Tęskniłem. -tylko to udało mi się wydukać.
-A ja nie .-powiedział po czym zaczął ze mną walczyć.Nadal nie widziałem jego twarzy.Cały czas miał na sobie kaptur.
-Lloyd!Nie musisz tego robić!-wykrzyknąłem.
-Ale ja nie muszę nic.Ja chcę.-powiedział.
Walczył swoją mocą i katanami co nie powinno być dozwolone ,ale teraz w finale wszystko jest możliwe.
Unikałem jego ciosów ,ale w końcu nie mogłem tego robić w nieskończoność.Sprobowalem zaatakować go swoją mocą ,ale on z łatwością jej uniknął.Dobry jest.
Na tą myśl się w myślach uśmiechnąłem.
Raz omal nie dźgnął mnie katana w żebro.Cudem tego uniknąłem.
W końcu tak się zmęczyłem ,że upadłem na kolana.Lloyd przyłożył mi katanę do szyi i zmusił mnie do podniesienia się.
Złapał mnie za szyję .
-Lloyd....Przecież jestem twoim przyjacielem.-Wydukałem tylko.Nie mogłem oddychać.Dusiłem się.
Coraz łapczywie brałem łyki powietrza.
-Ja nie mam przyjaciół.-powiedział tylko i rzucił mnie o ścianę.
Leciałem.Leciałem tak przez dłuższy czas.Przeleciałem tak z Dziewięć ścian?A może więcej?Nie wiem.Wiem tylko ,że zemdlałem ,a moja ostatnia myślą było to ,że nie zdarzyłem złożyć życzeń urodzinowych Avery.

-Avery-

Nie wiedziałam co powiedzieć gdy Lloyd wszedł na salę.Potem wszystko działo się tak szybko ,że nim zdążyłam zwrócić uwagę to Kai leżał kilka ścian dalej na ziemi...
Był nieprzytomny.
-Lloyd...?-spytałam.
Nie mogłam uwierzyć ,że chłopak którego tak kochałam mógł tak zranić swojego przyjaciela.
Ja nie mam przyjaciół.
Te słowa  cały czas krążyły po mojej głowie.
Strażnicy stali przy Kai'u.Mieli go zabrać ,ale ja im na to nie pozwolę.
-Zostawcie go!-krzyczałam przez łzy.Pędziłam w ich kierunku jak najszybciej.Nie zostawię go.Nie zostawię Kai'a.
Gdy miałam już podbiec do Kai'a złapała mnie masywna dłoń.
-Zostań tu.-powiedział.
Byłam wystraszona.Tak jeszcze nie byłam nigdy w swoim życiu.Owszem jak byłam mała bałam się ,ale jakoś to przeżywałam.Ale teraz?Zostałam z moim byłym i ojcem.

Strażnicy w końcu wyprowadzili Kai'a,a ja zostałam sama z Loganem i Lloydem.Wyglądali niemal identycznie.Jedyne co wyróżniało ich obu to był kaptur który miał Lloyd na głowie.
-Jak widzisz moja droga  córeczko zostałaś sama.-powiedział mój stary.
Tak stary.Bo jest jedynie starym dziadem.
-I co?Będziesz teraz ze mną walczyć?Proszę bardzo.-powiedziałam do Lloyda.
Chłopak nie odpowiedział.
Po prostu podszedł do mnie.Nasze nosy niemal się stykały.
Ale on nie miał zamiaru mnie pocałować.W końcu podniósł swoją głowę i mogłam dostrzec jego całą twarz.Wygladała...Strasznie.
Jego twarz była pokryta jakimiś czarnymi szmatami które wyglądały jak żyły?Usta miał suche i blade jakby tak naprawdę nie żył.Za to jego oczy...Oczy on miał puste.Niegdyś świeciły iskierkami i miały piękny kolor zieleni.To teraz on miał fioletowo czarne oczy które wypełniała pustka.Nie mogłam na niego patrzeć.Po prostu odwróciłam swój wzrok.
-Zmieniłeś się.-powiedziałam.
-Zmieniłem.-odpowiedział.

-No to jak już mówiłem wcześniej zostałaś jedyna.Ale nie będziesz włączyć z królem śmierci.-powiedział mój ojczulek.
-Król śmierci?Lepszego tytułu nie mogłeś wymyślić?-spytałam.
Chłopak tak się wkurwił ,że W jego oczach mogłam dostrzec żywy ogień.
Przysięgam ,że jakby nie byłoby tu mojego ojca zabiłby mnie.
-Czy ty jeszcze mnie kochasz?-spytałam,a samotna łza spłynęła mi po policzku.
Chłopak przez chwilę nic nie odpowiadał tylko tak stał.
-Nie kocham cię.Nigdy cię nie kochałem.-powiedział.
Zabolało.

Chłopak odwrócił się po czym stanął obok Logana i mu coś powiedział na ucho.
Mój ojciec tylko pokiwał głową na co ten skierował się do wyjścia.
Ostatnie co udało mi się dostrzec to to ,że gdy zdjął kaptur miał czarne włosy.
Pamiętam jak kiedyś zastąpiłam palce w jego złotych włosach i śmiałam się ,że czuję się jakbym dotykała złotych traw.
Razem się śmialiśmy.
Ale teraz jego włosy były czarne jak smoła,a on sam przyznał ,że mnie nie kocha.
Że mnie nie kocha.
Nie kocha.
Czyli wcześniej też mnie nie kochał.
Ale jak to możliwe?
Jak w takim razie mam wytłumaczyć to ,że powtarzał mi słowa „kocham cię „?
Jak mam wyjaśnić to ,że razem śmialiśmy się ze swoich żartów i sytuacji które zadziały się w klasztorze w środku nocy na dachu budynku?
A co z naszymi przejażdżkami autem?
A co z tymi oczami które spojrzały się na mnie tamtego dnia na dachu budynku?
To były oczy zawodu,ale też mówiły ,że dalej mnie kocha.
Bo on mnie zawsze kochał.
To dlaczego teraz powiedział coś kompletnie innego?

Hej Misiaki!
Bardzo małymi kro cz kami będę kończyć drugi tom historii naszych bohaterów.Lecz się nie smutajcie bo mam w planach napisać jeszcze 3 tom.
Mam nadzieję ,że ten rozdział wam się podobał i przepraszam ,że rozdziały ostatnio są krótkie ,ale wiecie rok szkolny się już zaczął ,a mi nauczyciele zapowiedzieli sprawdziany.
Dobrego dnia/nocy/wieczoru

PowróciłOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz