-Kumpel-

6 3 4
                                    

...

Podszedłem do Mężczyzny stojącego za ladą, odrazu ugoscił mnie radosnym uśmiechem.

- Cóż me oczy widzą, czyżby wkońcu ktoś nowy?! Pierwszy raz w moim zakątku? Zatem oferuje drinka na mój koszt! - Zaskoczyła mnie wyjątkowo pozytywna postawa barmana, on sam tętnił życiem bardziej niż wszyscy łowcy w zasięgu mojego wzroku razem wzięci.

- Nie spodziewałem się takiego powitania.. Niestety nie przepadam za alkoholem. - Usiadłem na krześle tuż przy nim, wyglądał młodo ale był niebywale przystojny, polerował szklanki. - To ty jesteś Ivan?

- Od narodzin, Kompanie! Czego ci w takim razie trzeba?

Mój burczący brzuch odpowiedział za mnie.

- Ah.. Rozumiem, rozumiem. Co podać? Menu masz tutaj.. Potrawy są darmowe! - Wskazał palcem na tablice wiszącą tuż za nim. - Śmiało śmiało, nie bój się zadawać pytań.

- Um.. - Popatrzyłem na niego, nastała krótka, ale bardzo niezręczna cisza. - Nie mam zielonego pojęcia. Mogę zdać się na ciebie, Ivan? Chciałbym się po prostu najeść..

- Miałem nadzieję, że o to zapytasz.. Polecam ci ostatnimi czasy, jedno z najbardziej lubianych dań, Ceviche! Jeśli nie masz nic przeciwko smakołykom oceanu, myślę że to będzie strzał prosto w 10!

- Skoro tak mówisz.. Wierzę ci, poproszę to całe.. Ceviche? - Na pierwszy rzut oka widać że to urodzony barman..

- Już się robi, w błyskawicznym tempie! - Nie żartował.. Pobiegł na zaplecze i odrazu wrócił z gotowym jedzeniem.

- Woah.. Rzeczywiście poszło ci.. Błyskawicznie. - Podsunął mi danie pod nos.

Zaśmiał się - Ty to masz poczucie humoru.. Tak się składa że zaproponowałem ci to, bo było już gotowe.. Tylko po nie skoczyłem, mam nadzieję że to nie problem.

Moje usta już były pełne - Problem..? Dostaje darmowe jedzenie i jeszcze mam mieć jakiś problem..? Chyba żartujesz! - Danie było znakomite, było proste, ale smakowało przepysznie.

- Cieszę się, że ci smakuje.. Kiri.

- Huh.. Skąd znasz moje?-

- SPIERDALAJ STĄD POWIEDZIAŁEM! - Przerwał mi krzyk jednego z łowców, towarzyszył temu dźwięk wywracanego stołu.

- HEEE? MAM CI ŁEB ROZTRZASKAĆ?! - Odpowiedział młodziak, wstając wywrócił krzesło. Już byłem gotów aby wstać i rozstrzygnąć spór, lecz nim zdążyłem się ruszyć Ivan już znalazł się na miejscu, zdziwiło mnie to gdyż sekunde temu stał tuż przy mnie.

- Henry, proszę cię.. Odpuść mu. Zresztą ty też. - Zwrócił się do drugiego mężczyzny. - nie musicie bić się o miejsce, jest ich wystarczająco wiele.. Nie wiedziałem, że jesteśmy w przedszkolu. - Powiedział barman, stojąc pomiędzy nimi.

- Ty zaraz też zarobisz w łeb, to jest MOJE miejsce, i nie pozwolę aby taki kmiot mi je zajmował! - Henry już był gotów do ataku, lecz szybko został zneutralizowany przez Ivan'a. Mężczyzna położył rękę na jego barku, poraził go prąd, i padł na ziemie z drgawkami.

- Powiedziałem, odpuść. - Popatrzył na nieprzytomnego mężczyznę, po czym schylił się i podniósł wywrócony stół. - Gorzej niż z dziećmi..

Hej.. Kiri. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz