Pięć wieków minęło, po tym jak Wandy powstrzymał Phantom Knighta, przed podbojem świata. Miasta, których dotknęła wojna zostały odbudowane w ciągu tych lat. Rok 3033, wtedy ONZ walczyło z terrorystami, używając przeciwko im Crocka i innych robotów, które kiedyś walczyły przeciwko Phantom Knightowi i jego armii robotów. Po tym wszystkim, Crock miał plan, by wskrzesić z umarłych Wandiego, wtedy w kopalnii jednej w południowej Polsce znalazł kryształ odrodzenia, który był niebieskawy, czyli taki jaki miał Wandy, przez co potem wykopał łopatą z grobowca martwe ciało Wandiego, które nie miało cuha, miało dziure z prawej strony brzucha, zbroja Wandiego była porysowana. Wtedy Crock przyłożył kryształ odrodzenia do brzucha Wandiego, powodując natychmiastowe otworzenie torsa, przez co Crock musiał wypowiedzieć zaklęcie, które mogło przebudzić Wandiego do życia.
-... Bogu świata podziemnego..., przebudź mojego kompana..., który zginął przez upadek....PRZEBUDŹ MOJEGO KOMPANA! - Krzyknął Crock, przez co, kryształ przyłożony do brzucha Wandiego, zamknął się w brzuchu, a Wandy się przebudził.
- C-co... się dzieje?! Gdzie ja jestem?! Czy to jest koniec wojny, czy jakiś żart?! - Zapytał się Wandy, myśląc, że, był w jakimś śnie, wtedy popatrzył się do góry i zobaczył Crocka przed sobą.
- Ogarnij się, jesteśmy w XXXI wieku, Idioto. - Powiedział Crock, który trochę zapomniał, że Wandy nie zdołał się uratować przed upadkiem z zbombardowanego budynku.
- Zaraz, a co z wojną...? Zakończyła się naszą wygraną czy porażką? - Zapytał się Wandy Crocka, który nie ujrzał szczęśliwego zakończenia wojny.
- Wygraliśmy z nimi wojnę, zabiłeś tego Dyktatorskiego Imbecyla, który chciał zawładnąć naszą planetą. - Powiedział Crock, swoim trochę poważnym głosem robotycznym, patrząc swoimi otrymi oczami na Wandiego.
- A... wsumie, jedyne co pamiętałem, to było to, że zestrzeliłem go, gdy razem z nim spadłem z zburzonego Budynku w tym mieście! - powiedział Wandy do Crocka, który se przypomniał to, jak zestrzelił Phantom Knighta, gdy spadł z nim z zniszczonego budynku.
- A po drugie, to co ja robię w grobie tutaj? - Zapytał się Wandy, który zauważył, że był w grobie.
- Zginąłeś przez upadek z wielkiej wysokości, lecz zestrzeliłeś tego dyktatorskiego ćpuna. - Odpowiedział Crock, który pamiętał jak widział to, jak Wandy spadł do swej śmierci, gdy budynek się zawalił. Wtedy było zbyt zimno, a teraz jest pięknie i kolorowo, nic nie mogło zniszczyć pogodnej atmosfery, tak jak największy konflikt z 5 wieków temu, gdy Phantom Knight przeprowadził atak na ziemię. Wtedy w Phantom Planet, Fon był chwilowym Dowódcą, przez to, że Wandy zabił Phantom Knighta pod koniec XXVI wieku.
- Roboty śmierci, dzisiaj przebudzimy spowrotem do życia naszego pana.... Phantom Knighta... - Zapowiedział Fon, który chciał spowodować Konflikt na ziemii, przez wskrzeszenie do życia Phantom Knighta, za pomocą czerwonego kryształu odrodzenia. Wtedy Gdy Fon to ogłosił, Roboty śmierci wskakiwały w swe statki i odlatywały na ziemię w wschodnią część warszawy i odnalazły Kryształ odrodzenia (czerwony), lecz nie odnalazły ciała Phantom Knighta, wtedy Fon i Kcorc wszedli do statku, przez co wylecirli z Phantom Planet na ziemię, lecz zmienili statek w niewidzialny by nie było widać, wtedy Fon i Kcorc wyskoczyli z statku i poszli do lasu, gdzie po 4 godzinach odnaleźli ciało Phantom Knighta i polecieli do statku, robiąc statek widoczny. Wtedy była noc, a Wandy i Crock szedli po chodniku.
- Okaże się, że te dupki z kosmosu, ożywią tego typa, co przypomina czarno-srebrnego rycerza, a także nas zaatakują znowu. - Powiedział Wandy, gdy dalej rozmawiał z Crockiem, wtedy jego oczy zauważyły coś wielgaśnego nad Miastem.
- Co ty gadasz, Wandy... Oni są idiotami, nie uda im się nawet go ożywić - powiedział Crock, kpiąc z zdania Wandiego, swoim humorystycznym tonem.
- Co do... kurwy.. ? - Zapytał się Wandy, gdy zauważył coś nietypowego na niebie, zdjął na chwilę maskę i jego niebieskie oczy dalej się na to patrzyły.
- O co ci chodzi...? Przecież tam nic nie ma- - Powiedział Crock do Wandiego, lecz przestał mówić, gdy tak samo jak Wandy zauważył coś nietypowego na niebie. Ich oczy razem się patrzyły na górę, patrząc dalej na to coś nietypowego.
- O nie, nie nie....,kurwa mać... - Powiedział Wandy, zaniepokojony, gdyż wyczuł, że to statek Sinisterów, ze względu na znak Sinisterów, który miał fioletową głowę z rogami i czerwonymi oczami.
- Co się dzieje..., Wandy, co się dzieje ...? - Zapytał się Crock, zaciekawiony w tym, co Wandy mówił, patrzył się dalej na Wandiego.
- To oni, ci jebani Sinisterowie. - Powiedział swym poważnym tonem Wandy, który miał w głowie włamanie się do statku i uszkodzić go jak najbardziej.Wtedy Wandy i Crock dostrzegli, że na statku są Fon i Kcorc, którzy sterowali statkiem, który był gigantyczny, jak statki z Star Wars.
- O kurwa, ale bydle... - Powiedział zaskoczony wielkością statku Wandy, który nagle, zauważył, że 400 otworów się otworzyło i w nich budowały się roboty śmierci, które następnie wylatywały.
- O... chuj, to nie wygląda dobrze, masz jakieś pomysły...?- Powiedział Crock, który zauważył, jak roboty śmierci wylatywały na ulicę, i zaczęły terroryzować, wtedy Policja starała się zwalczyć roboty, lecz Roboty śmierci z łatwością zabijały Policjantów, a niektórzy uciekali lub odjechali z miejsca, przerażenie przed śmiercią.
- Patrzcie kto tu przybył... by patrzeć, jak Stolica jego ukochanego państwa, by tą stolicę... rozpierdolić z istnienia, MUAHAHAHA! - powiedział Fon, śmiejąc się, patrzył się na doł, gdzie Wandy stał, przez co roboty śmierci już były na ulicy i zaczęły strzelać w budynki.
- Może i nie mam pomysłów, lecz spowodowanie rozlewu krwi to zajebisty pomysł na rozprawienie się z nimi! - Krzyknął Wandy do Crocka, przez co załatwił mieczem swym przecinając na pół robota śmierci, następnie rzucając jego ciało do kosza na śmieci, przez co Wandy miał fioletową krew na masce.
- Dobre myślenie, skubańcu. - Powiedział Crock, chwaląc sarkastycznie myślenie Wandiego, w czasie rozrywania ręki jednego z robotów śmierci, przez co krew fioletowa leciała, a następnie uderzył prosto w fioletowy kryształ śmierci, a potem zmiażdżył kryształ odrodzenia tego robota, przez co z kryształu wyleciało dużo fioletowej krwi. Wtedy statek sinisterów zaczął strzelać w budynki, przez co jeden się zawalał na Wandiego.
- O chuj... - Powiedział Wandy, który by zginął przez upadek budynku, lecz Crock pobiegnął szybko i wślizgnął się przez ulicę i schwytał Wandiego, przed upadkiem budynku na niego.
- D-dzięki Crock! - Powiedział Wandy, dziękując Crockowi, za to, że go uratował od śmierci, przez upadek budynku.
- Nie ma za co, Wandy, teraz musimy rozkurwić armię tych skurwysynów. - Powiedział Crock, który wskoczył na ulicę i walnął bardzo mocno, powodując śmierć ok. 30 robotów śmierci, a następnie Crock użył swego ogonu jako tarczy, a także nim walił w robotów śmierci.
- Kcorc, wskakuj i z nimi się rozpraw, ja rozjebę te miasto.... Chwała za naszego wodza... Phantom Knighta! MUAHAHAHAH! - powiedział Fon, szykując większe oddziały do rozprawienia się z Wandym i Crockiem. Wtedy Wandy się zdziwił, gdy Crock rozwalił 30 robotów, za pomocą swej siły.
- Jak ty to zrobiłeś, Chłopie?! - Zapytał się zachwycony Crockiem Wandy, który był pod wrażeniem i zdziwiony, że on mógł takie coś zrobić, by unicestwić kilku robotów śmierci.
- Mam poprostu siłę, w porównaniu do ciebie, Wandy, a teraz musimy ich rozpierdolić całkowicie. - Powiedział Crock, który razem z Wandym rozwalali roboty śmierci, począwszy od zastrzeliwywania robotów, aż do zabijania ich pięściami i rozrywania ich własnych części, potem mordowaniem ich za pomocą tych części. Wtedy Kcorc wyskoczył z statku Sinisterów i rzucił Wandiego w budynek, przez co Wandy przeleciał się przez 4 budynki.
- K-kurwa... mać. - Powiedział Wandy, któremu krwawiła ręka, jego niebieskawą krwią, a także miał na sobie krew fioletową, po tym jak zabił z 24 robotów śmierci, a także mu zaczęło krwawić z torsa jego niebieskawą krwią, jak na ręce.
- O ty skurwysynie, teraz to przegiąłeś. - Powiedział Crock, przez co walczył z Kcorcem na pazury, a następnie, gdy Kcorc rzucił Crocka na dalszą część ulicy, Crock biegnął jak Gepard i walczył na pazury dalej z Kcorcem. Tymczasem Wandy wstał i zaczął biegać jak normalny pies, przez co gdy przebiegł przez 4 dziury, które spowodowane zostały tym, jak Kcorc rzucił Wandiego w 4 budynki pod rząd. Wandy wskoczył na Kcorc i wywalił go ma podłodze, przez co Crock wykorzystał szansę, a Wandy zszedł z Kcorca, potem Crock rzucił Kcorca w Sklep z kwiatami. Wtedy, wkurzony Kcorc biegnął i wskoczył na Wandiego, starając się go zabić, warczył jak pies. Wandy bronił się swymi mieczami, przez co kopnął w dal Kcorca, przez co Kcorc dalej biegnął na Wandiego, a Crock ustawił się przed Wandym i wskoczył na Kcorca, bijąc się z nim na pazury na ulicy. Wtedy Kcorc kopnął Crocka, a Wandy strzelał w Kcorca, lecz niecelnie, gdyż Kcorc kopnął swym mechanicznym ogonem Wandiego , który miał ostrza na nim, przez co Wandiemu krew wypływała z ciała.
- Nie uda wam się... pokonać nas, Sinisterów... - powiedział swym niepokojącym głosem Kcorc, który biegnął na Wandiego, lecz Crock wskoczył na Kcorca strzelając mu w rękę, a Kcorc wywrócił się, lecz dalej walczył, biegnąc na Crocka, lecz Wandy stanął przed Crockiem i strzelił w brzuch Kcorca, wywalając go. Wtedy kolejne roboty śmierci na ziemię przylatywały, otoczając Wandiego i crocka, lecz wtedy Wandy i Crock rzucili Kcorca w okno supermarketu, a następnie Wandy z Crockiem niszczyli dzięki współpracy swojej armię robotów śmierci, a Kcorc biegnął na Crocka, wywalając go ścianę i go ubijał swymi ostrymi pazurami, powodując u niego krwawienie niebieskawym kryształem, lecz Wandy miał pomysł na odciągniecie Kcorca od Crocka.
- te, skurwysynie! ZŁAP MNIE JEŚLI POTRAFISZ! KURWO JEBANA Z ZŁOMU! - Krzyknął Wandy, przez kcorc odwrócił się, a Crock miał ulgę, że Kcorc go zostawił w spokoju i biegnął na Wandiego, lecz Wandy przywalił mu w szyję z swej pięści, a następnie zestrzelił go w 6 budynki podrząd, lecz Kcorc się nie poddał, biegnął dalej na Wandiego, lecz Wandy złapał go za szyję i przywalił mu prosto w twarz, przez co Kcorc uderzył swym ostrym ogonem w Wandiego,a on znowu krwawił niebieskawą krwią z kryształu odrodzenia. Wtedy Crock tyknął Kcorca, a on się odwrócił w jego stronę, a Wandy przywalił w twarz Kcorca przez co odstrzelił mu kawałek głowy, a następnie strzelił mu w brzuch i rzucił go na ziemię.
- Ty żałosny skurwysynie, nie podbijesz tymrazem ziemii,... nie pozwolę ci na to.. - Powiedział mrocznym i sadystycznym głosem Wandy do Kcorca, a Kcorc użył bomby dymnej i uciekł na statek, Wandy miał dużo fioletowej krwii na swojej zbroi i trochę na masce.
- Uciekł nam, co teraz mamy robić, Wandy...? - Zapytał się Crock Wandiego, który trochę kaszlał niebieskawą krwią, przez to jak był ubijany ostrymi pazurami, przez Kcorca pod ścianą budynku Warszawskiego.
- Mam plan, wejdziemy na ich statek... i rozkurwimy im statek, tak jak ja to zrobiłem dawno temu to. - Powiedział Wandy, który latał za pomocą swych nóg a Crock wskoczył i trzymał się łańcucha statku Sinisterów.
- Dobry plan.. heh.. - Powiedział Crock, który trzymał się łańcucha, przez co Wandy otworzył za pomocą swego nożyka wejście do statku, a potem także otworzył wejście Crockowi do środka, by wszedł.
- Dostałem gęsiej skórki przez tą walkę, z tamtym zdeformowanym Krokodylem. - Powiedział Wandy, który poczuł, że on najbardziej ucierpiał w walce, począwszy od tego jak został przez 4 budynki podrząd rzucony przez Kcorca, a następnie ubity za pomocą metalowego ogona Kcorca z ostrzami.
- Japierdole, Wandy, jesteśmy robotami, a nie ludźmi - powiedział zdenerwowany Crock do Wandiego, który trochę nie znosił tego, jak Wandy żartował se z porównywania siebie do zwykłych ludzi. Gdy wszedli do środka statku, widzieli silnik, który zasilał statek, a wtedy w górnej części był Fon i Kcorc, gdy zszedli to zauważyli ich.
- Patrzcie kto tu nam się włamał do statku...Kundel i jego przydupas..miło was widzieć, a tak naprawdę... roboty śmierci, zabijcie ich - rozkazał Fon robotom śmierci, którzy biegli atakowlai ich, lecz oni byli bezbronni, przez co zostali unicestwienii, wtedy Wandy i Crock walczyli z fonem i Kcorcem, Wandy z Fonem, a Crock z Kcorcem. Wandy starał się rozwalić Fona, strzelając w niego, lecz ten unikał, a Crock starał się rozbroić Kcorca, lecz Crock przegrywał walkę, wtedy Wandy rzucił Fona na Kcorca, przez co razem z Crockiem strzelił pięścią w Fona i Kcorca, przez co Fon strzelił w Wandiego i Crocka, przez co oni zaczęli powolutko z statku spadać, lecz Wandy miał pomysł. Złapał się z Crockiem za łańcuch, a potem nie celnie strzelił.
- Nie umiesz nawet celować... jakie to jest zawstydzające, teraz to zginiesz, Kurwo.... - Powiedział Fon, który chciał zestrzelić z łańcucha Wandiego i Crocka, lecz wtedy silnik od statku wybuchł przez strzał Wandiego, przez co statek spadał na zachód Polski (Województwo Opolskie).
- Trzymajcie się, kurwy! - powiedział Wandy, przez co z Crockiem przestał trzymać łańcuch, puszczając go i spadając z spadochronu do Warszawy spowrotem, a statek rozbił się przy granicy Polsko-czeskiej, w lesię, przez co Fon i Kcorc wyszli z statku zepsutego, i wyciągneli ciało Phantom Knighta, a także kryształ odrodzenia (fioletowy), za pomocą którego, ożywili go.
- Co za dobre uczucie, by być wskrzeszonym.... - Powiedział wskrzeszony spowrotem do życia Phantom Knight, który miał dalej mroczny i niepokojący głos.
- Nareszcie żyjesz,... nasz panie... - Powiedział Fon, który czekał na ten moment, by zobaczyć na nowo ożywionego Phantom Knighta.
- A teraz, czy zabiliście Kundla...? - Zapytał się swym mrocznym tonem Phantom Knight Fona, który był wściekły na Fona.
- N-nie..., Panie... - odpowiedział Fon, przez co Phantom Knight przyćwiartował go do kłody drzewa i na nim postawił nogę.
- Oj jakie to przykre.... by nie zabić, tego jebanego szczura lądowego..., zawiodłeś mnie, Fon... - Powiedział Phantom Knight do Fona, który zaczął mu grozi.
- Jak go nie zabijecie,... To ja was zniszczę, Zrozumiano...? - powiedział Phantom Knight, grożąc Fonowi i Kcorcowi, że ich zniszczy i wyrzuci na złomowisko. Wttedy było słychać w nocy szelest, było widać wojska ONZ i czeskie, schowane był w lesie, gdy zaczęły strzelać, Phantom Knight i reszta sinisterów strzelała do czołgów wysadzając je, co spowodowało pożar w lesie czeskim, a następnię w lesie żołnierze widzieli, jak któryś z sinisterów strzelił bombę dymną, przez co żołnierze czescy i ONZ byli brutalnie mordowani z rąk sinisterów, a cały las był w płomieniach, przez co Sinisterowie uciekli, będąc w krwii po swych ofiarach w czeskim lesie (5 milionów ludzi w czasie walki z sinisterami w czeskim lesie na granicy zachodniej Polski zginęło). Żołnierze w czasie pożaru, po tym jak sinisterowie zniknęli z lasu, dalej ginęli, przez co było więcej ofiar, a Wandy i Crock w Warszaqiw rozmawiali sobie o sukcesie nad Sinisterami, obraniając stolicę przed wielkimi zniszczeniami.
- Nieźle zrobiłeś, Wandy, sam bym nie wpadł na strzelenie w silnik statku Sinisterów, serio. - powiedział Crock, rozmawiając z Wandym, przez co był pod wrażeniem, że Wandy miał dużo pomysłów.
- Przynajmniej pozbyliśmy się ich na chwilę, pewnie tu nie wrócą i tak, bo silnik im wybuchł, więc no, niech te kurwy se naprawiają ile chcą , my i tak gotowi na ich ataki będziemy. - Zadeklarował Wandy do Crocka, sugerując, tym samym, żeby się szykować na sinisterów, gdyż mogliby wrócić w każdej Chwili, a także mogliby znowu konflikt na ziemii rozpocząć, lecz Wandy i Crock mieli chwilowo wszystko pod kontrolą, gdy pozbyli się sinisterów, chwilowo.Napisane przez WandyTheDog.
CZYTASZ
Wandy: Początek.
AventuraW XXVI rozpoczyna się wojna o planetę zwaną ziemią, na terenie XXIII Republiki Francji, na której teren przybywają Sinisterowie, dowodzeni przez Phantom Knighta, który chce podbić ziemię i zniewolić ludzkość, wtedy ONZ aktywuje swoje nowoczesne Robo...