Rozdział 5

12 2 0
                                    

NOEMI

W piątkowy poranek Noemi obudziła się znacznie wcześniej niż zazwyczaj. Ta noc należała raczej do tych nieprzespanych, ponieważ dziś czekała ją ustna prezentacja z prawa podatkowego.

Noemi nie lubiła publicznych wystąpień i każdy ustny referat był dla niej bardzo stresującym wydarzeniem. Chociaż jak zwykle była bardzo dobrze przygotowana to myśl o wystąpieniu przed całą grupą paraliżowała ją od środka.

W nocy budziła się kilka razy, a kiedy nad ranem spojrzała na zegarek uznała, że nie ma sensu podejmować kolejnych prób zaśnięcia. Wzięła szybki prysznic, umyła zęby i zrobiła sobie śniadanie, które praktycznie całe zostawiła nietknięte bo stres odebrał jej cały apetyt. Dopiła tylko herbatę i wyszła cicho z pokoju żeby nie obudzić Chloe. Ruszyła w stronę uczelni kiedy usłyszała dźwięk wiadomości na Messengerze.

Shane: James się zgodził :)

Noemi się uśmiechnęła. Przynajmniej jedna dobra wiadomość w ten okropny dzień.

Noemi: To extra. Pasuje mu jutro?
Shane: Tak.
Shane: Jak nastrój przed prezentacją?

Noemi poczuła uścisk w żołądku.

Noemi: Chyba zaraz zwymiotuję.
Shane: Jak zrobisz to na środku sali to może Robinson Ci daruje.
Noemi: Myślisz? Kuszące...
Shane: Ja bym chyba zaryzykował.
Noemi: Zaczynam to brać poważnie pod uwagę.
Shane: Dasz radę Emi :) Jesteś świetnie przygotowana.

Noemi zrobiło się cieplej na sercu. Teoretycznie takie gadanie, że będzie dobrze i że da radę, nic nie daje ale świadomość, że jest osoba, która się o nią martwi i trzyma kciuki, dodawała jej otuchy.

Noemi: Jak to przeżyję to wieczorem idziemy to opić.
Shane: W takim razie do zobaczenia wieczorem :)

Noemi schowała telefon do torebki i weszła do budynku uniwersytetu. Skierowała się pod salę 102, w której miały odbyć się zajęcia z prawa podatkowego. Na szczęście były to pierwsze zajęcia tego dnia. Noemi pocieszał ten fakt, bo nie wie jak przeżyłaby cały dzień gdyby miała stresować się przez wszystkie zajęcia. Myślała, że będzie pierwsza pod salą ale znajdowały się tam już trzy osoby. Podeszła do nich i dołączyła do rozmowy chcąc chociaż na chwilę oderwać swoje myśli od czekającej jej prezentacji. Gdy pan Robinson zaprosił ich do sali Noemi pomyślała, że zaraz zemdleje. Serce waliło jej jak oszalałe a dwa gryzy kanapki, które zdołała przełknąć rano, podeszły jej do gardła.

Koniec końców prezentacja poszła jej bardzo dobrze i Noemi pomyślała, że nie warto było się tak stresować. Ale taka już była. Miała tendencję do wyolbrzymiania i panikowania. Zawsze spodziewała się najgorszego bo wolała miło sie zaskoczyć niż boleśnie rozczarować. Wyciągnęła telefon i napisała wiadomość do Shane'a.

Noemi: Widzimy się o 20 u Bill'a.

Odpowiedź nadeszła kilka sekund później.

Shane: Wiedziałem. Gratulacje!!
Noemi: Dzięki. Buziaki :*

***

Noemi weszła do pubu równo o 20:00. Nie zdążyła jeszcze wybrać stolika kiedy dołączył do niej Shane. Przytulił ją na przywitanie i jeszcze raz pogratulował udanej prezentacji. Noemi poszła zając stolik a Shane skierował się do baru żeby zamówić dla nich po piwie.

Na szczęście brunet miał już skończone 21 lat, więc nie było problemu z kupowaniem alkoholu. Bill oczywiście był świadomy tego, że Shane kupuje go również dla niepełnoletnich studentów, ale nie robił z tego powodu problemów. On miał czyste sumienie, że sprzedaje alkohol osobie pełnoletniej a oni, że mogą się napić w pubie i wszyscy byli zadowoleni.

Trudne szczęście Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz