Rozdział 5

111 5 0
                                    


Katerina

Dochodził wieczór. Cały dzień myślami byłam gdzie indziej. Wszystko robiłam jak na autopilocie. Moje myśli krążyły wokół dzisiejszego spotkania. Maximowi na dzisiejszy wieczór szef dał wolne, ciekawe dlaczego? Mógł więc zając się bliźniakami. Strach pomyśleć do czego by doszło, gdyby Maxim dowiedział się o propozycji swojego szefa. Nazarov jest bezlitosnym człowiekiem, gotów zabić Maxa za niesubordynację. Około15 zebrałam się z mieszkania brata. Udało mi się go przekonać, iż zaczynam pracę w barze. Poniekąd nie okłamałam brata. Musiałam udać się do naszego rodzinnego domu. Właśnie z tego miejsca miał odebrać mnie człowiek pracujący dla Nazarova. Gdy dotarłam na miejsce ojciec spał w fotelu, więc dyskretnie przedostałam się na górę. Stoję teraz przed lustrem, owinięta w ręcznik, po prysznicu i zastanawiam się ci mam na siebie założyć. Przez ostatni czas ojciec mnie nie tchną, więc nie miałam czego ukrywać. Nieco obawiałam się o moje plecy, niby ściągnięto mi szwy, ale pozostało kilka dość dobrze widocznych blizn – tak mówił Maxim. Nie chciałam widzieć jak bardzo ojciec zniszczył moje ciało. Podeszłam do lustra, odwróciłam się do niego plecami, odkąd Jegor mnie pobił nie oglądałam swoich ran. Po opatrunkach widziałam jednak, że nie jest dobrze. Krew oraz ropa, która znajdował się na opatrunkach przyprawiała mnie o mdłości. Szybkim ruchem zrzuciłam ręcznik na podłogę, widok jaki zastałam w lustrze przeszedł moje oczekiwania. Na plecach miałam pełno czerwonych linii o różnej długości. Każda z nich biegła w inną stronę, kilka była różowych krótkich, niektóre były długie i krwawe. Palcami śledziłam zarysy blizn. Każda kreska, każda nierówność opowiadała swoją własną historię. Pamiętam ból, strach i samotność, które towarzyszyły im. Teraz, gdy rana dawno się zagoiła, to one pozostały, jak widzialne przypomnienie o tym, co było. Czuję się jak kaleka, mimo że na pierwszy rzut oka nic nie było widać. Tylko ja wiedziała, jakie ciężary nosiła w sobie. Łzy stanęły mi w oczach. Piekielne piętno, z którym będę musiał nauczyć się żyć. No cóż, będę miała pamiątkę po Jegorze na całe życie. W takich chwilach powtarzałam sobie, że mama miała o wiele więcej blizn. Zarówno tych widocznych, jak i wewnętrznych. Owinęłam się ręcznikiem, w szafie powinnam mieć, coś na takie okazje.

Pamiętam, że gdzieś tutaj była.

- Mam!

Z głębi szafy, wyciągnęłam czarną dopasowaną sukienkę. Była na cieniutkich ramiączkach, prosta, atłasowa, do połowy uda. Do tego dodałam wysokie czarne kozaki na szpilce, włosy rozpuściłam, zrobiłam też delikatny makijaż. Narzuciłam na siebie szarą dwurzędową marynarkę. Wszystko dopełnił zegarek od mamy, z którym się nie rozstawałam. Punkt 20 dostałam SMS:

Od Nieznany:

Kierowca już czeka. Wybór należy do ciebie.

Do Nieznany:

Rozumiem, że mam przyjemność z Panem Nazarov?

Od Nieznany:

Masz do czynienia, jak mniemam ze swoim SZEFEM.

Dupek

Zapisałam numer mojego nowego szefa i szybko ruszyłam do samochodu. Kiedy pokonałam schody prowadzące na parter domu, ujrzałam ojca. Zlustrował mnie swoim pijackim spojrzeniem. Poczułam niepewność, jeżeli znowu mnie pobije nie zjawię się u Nazarova. Będzie to oznaczało, że Maxim będzie musiał spłacić jego pieprzony dług. Z drugiej strony, chciałam wygarnąć mu wszystko. Zapytać, na co potrzebne było mu 80 tys. euro. Żadnych pieniędzy z tej sumy nie wydał na dom, żywność, bliźniaki. Miałam pewność, że wszystko przepił. Ominęłam Jegora, ruszając w stronę drzwi.

- Zachowuj się.- usłyszałam za moimi plecami.

Słowa ojca wprawiły mnie w niepewność.

On wiedział!

Księżniczka BratvyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz