153.

178 23 75
                                    


Dwa różne kolory oczu patrzyły z dziwną mieszanką nieznanych im dotąd emocji na dwie kulki o różnych zabarwieniach futra, leżące obok siebie z wystającymi szpiczastymi uszami i długimi ogonami splecionymi ze sobą, siedzące na marmurowej, śnieżnobiałej posadzce pałacu.

Dość nieoczekiwane.

Żadne z nich nie przypuszczało, że kiedykolwiek doświadczą, jeśli można to tak nazwać, czegoś tak niespotykanego. Konsekwencje nie używania długoterminowo anielskiej mocy są... nawet trudno określić to jednym konkretnym słowem.

Nieopodal Rodney, gdyż tym imieniem kaczor został ochrzczony - całe szczęście nie dosłownie - kwakał radośnie, pałaszując liść sałaty obserwując przedstawienie z wysokiego punktu na szafce. Urósł nieznacznie, co może być powodowane zbyt dużą ingerencją mocy w jego ciele, która powoduje pewne zmiany. Mieszkańcy Hazbin Hotel rozpieszczali go za każdym razem gdy ich odwiedzał razem z właścicielami, zazwyczaj z Lucyferem gdyż to głównie za nim dreptał radośnie machając malutki skrzydełkami.

Wracając jednak do obecnego problemu.

- Nie wiedziałem, że potrafisz coś takiego?

- Ja też nie - blondyn patrzył tempo na stworzenia - Ten wygląda jak ty - wskazał palcem na czerwonego samca.

- Obrażasz mnie? - uniósł napiętą jak struna brew.

- Stwierdzam fakt - tłumaczył - Spójrz, ma nawet taki sam uśmiech.

Czerwony kot o martwych rubinowy oczach, szczerzył złowieszczo zęby, jakby był szefem całego Piekła, posyłając im wzrok dzikiego drapieżnika gotowego przeciąć tętnice w każdej chwili.

- Nonsens - Radiowy Demon był ewidentnie zirytowany tym niesmacznym porównaniem o czym świadczyła drgająca powieka.

- Oh, przestań wypierać fakty. Kurwa, ma nawet maleńki monokl i muszkę - przykucnął by przyjrzeć mu się z bliska.

Alastor przeniósł wzrok na drugiego samca wyglądającego bardziej przyjaźnie, niż ten pomiot szatan siedzący obok niego.

- Hm, ten z kolei przypomina ciebie - chwycił go za grzbiet unosząc i obserwując z zadowoleniem jak zwierzę, czy czymkolwiek jest to coś, wymachuje bezradnie czterema kończynami.

Biały osobnik o złotych włosach, małej czarne muszce, żółto-czerwonych oczach i różowych kropkach na policzkach, był o wiele spokojniejszy niż jego towarzysz. Zdaniem Radiowego Demona o wiele bardziej przypominał Króla niż te bezpodstawne spekulacje, które wysnuł Diabeł. Ruda furia ewidentnie obrała za cel przywłaszczenie sobie tej delikatnej śnieżynki, która najwyraźniej nie wyrażała żadnego sprzeciwu, a wręcz patrzyła na swego partnera/wybawce maślanymi oczami.

Czyli to głębsza relacja.

Demon wypuścił kota, który spadł na cztery łapy, nie przejęty próbą zamachu na jego życie. Dostojnym krokiem podszedł do swego towarzysza siadając obok i zaczynając myć swą lewą łapę.

- To coś nowego - stwierdził Lucyfer stając obok demona analizując te pokręconą sytuację, która nie jest w żadnym stopniu racjonalna.

Wczoraj wieczorem bolała go głowa, uczucie co najmniej jakby ktoś wiercił mu w niej otwór wiertarką. Wszystkie bodźce czuł ze zdwojoną siłą dlatego tworząc prowizoryczne gniazdo zakopał się pod miękką warstwą pierza zakrywając uszy dłońmi i zamykając oczy wrażliwe na światło. W tym stanie zastał go Alastor, który został wciągnięty do kokonu siłą, nie mając okazji wyrazić żadnego protestu, nie że posiadał jakieś zastrzeżenia. Tak własnie spędzili noc.

Freakin Love [RadioApple] Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz