Pov: Borys
Siedziałem w ławce szkolnej obok Pauliny. Była teraz matematyka, nienawidziłem jej. A najgorsze było to że nie mogłem się skoncentrować przez to że ciągle myślałem o mojej starej przyjaźni z Santią. Nie powinnem o tym myśleć bo już nie mamy kontaktu
Pani od matematyki chyba zauważyła że nie skupiam się na lekcji bo powiedziała:
-Borys! Ty w ogóle nie słuchasz.
-Słucham.
-Ah tak? To proszę do tablicy rozwiążesz przykład
Serio akurat teraz? Tym bardziej że nie rozumiałem tematu.
-Dobrze Borysie ile to jest dwa plus dwa. Zapisz wynik na tablicy.- powiedziała i usiadła na krześle klikając coś w komputerze.
Spojrzałem na moją dziewczynę mając nadzieje że mi pomoże. Myliłem się. Pokazała mi język i wróciła wzrokiem do zeszytu. Rozejrzałem się po klasie mając nadzieje że ktoś mi pomoże. Jednak każdy patrzył na zeszyt.
Mój wzrok zatrzymał się na Santi która jedyna nie patrzała na zeszyt tylko na mnie. Gdy zauważyła że na nią patrzę pokazała mi na palcach liczbę cztery. Uśmiechnąłem się do niej i zapisałem to na tablicy i usiadłem na swoje miejsce.
***
Reszta lekcji była strasznie nudna. Nic z niej nie pamiętam. Siedzieliśmy z całą klasą na ławce. Santia siedziała obok mnie. Kusiło mnie żeby do niej zagadać ale tego nie zrobiłem.
-Robię jutro imprezę. Przyjdziecie?-zapytał Gawronek.
Wszyscy powiedzieli że przyjdą jednak Santia miała wąpliwości. Stop. Muszę przestać o niej myśleć
______________________________
Dupa. Nie podoba mi się ten rozdział. Tylko trochę mi się podoba
CZYTASZ
Czy to powróci? / Santia i Borys
Humor15 letnia Santia Kozłowska od początku podstawówki przyjaźni się z Borysem. Poszli nawet do tego samego liceum. Pewnego ranka Santia się budzi i dostaję od rodziców smutną wiadomość. Wyjeżdża do innego miasta. Czy Santia jeszcze wróci do tego miast...