XX. Jestem cholernie dumny, słońce.

213 7 6
                                    

VALERIA

Zeszłyśmy do holu, gdzie już dość spora grupka osób czekała na zbiórkę na trening. Rozejrzałam się wokół i nie dostrzegłam naszych dziewczyn czy Pedra i chłopaków.

Szturchnęłam Ame i pokazałam jej palcem wolną kanapę, abyśmy na niej usiadły. Dziewczyna zgodziła się ochoczo na moją niemą prośbę i razem skierowaliśmy się w stronę miękkiego siedzenia. Opadłyśmy na kanapę z uśmiechem, zerknęłyśmy po sobie i cicho zaśmiałyśmy się pod nosem. Pokręciłam z rozbawieniem głową i zaczęłam się bawić kluczykiem między palcami.

Po chwili poczułam jak ktoś mnie obserwuje, podniosłam szybko głowę i rozejrzałam się wokół, nie widząc nic podejrzanego. Zlustrowałam wszystkich w pomieszczeniu i w końcu trafiłam na znajome, zielone tęczówki, które się we mnie wpatrywały z dziwnymi iskierkami.

Uniosłam lekko kącik ust, na co on błysnął w moją stronę pewnym siebie uśmieszkiem. Przewróciłam oczami, będąc rozbawiona przez jego zachowanie. Kątem oka zauważyłam jak Vals szturcha go w bok, jednak brunet nic sobie z tego nie robił i ruszył w moją stronę.

Przeniosłam wzrok na przyjaciółkę obok mnie, żeby nie przypatrywać mu się jak tylko idzie. Chociaż i tak wyglądał cudownie. Na barkach zwisała luźno czarna koszulka, a na biodrach czarne spodenki. Do tego miał białe, długie skarpety i zielone halówki.

- Cześć, Vally. - usłyszałam nad sobą i przeniosłam tam swoje spojrzenie, trafiłam na radosne tęczówki chłopaka. On widząc to uśmiechnął się lekko. Na krótką chwilę popatrzył na Amę i na jego twarzy pojawił się psotny uśmiech, pokręciłam głową, wiedząc co zaraz powie. - Siema, ruda.

Parsknęłam cicho i zasłoniłem dłonią swoje usta. Dziewczyna jak poparzona wbiła w niego mordercze spojrzenie, robiąc minę jak wkurzony kurczak.

- Nie jestem ruda! Ile razy mam wam to powtarzać? To jest kolor czerwony, daltonistów! - pisnęła w jego stronę i wbiła w niego palca wskazującego.

Widząc i słysząc co rozgrywa się obok mnie, parsknęłam głośniejszym śmiechem. Pedro słysząc to spojrzał na mnie krótko, a w jego oczach była dziwna iskierka. Jej jeszcze nie umiałam rozszyfrować.

- Jesteś ruda! To jest rudy. Idź może do lekarza czy coś, bo to nie jest normalne. - odpowiedział jej brunet.

Widziałam, że jego też bawi tą wymiana zdań z moją przyjaciółką. A w oczach Amy zauważyłam małe rozbawienie.

- A idź stąd, gnomie, zanieczyszczasz mi powietrze swoją obecnością. - prychnęła i machnęła na niego jak na natrętną muchę.

- A co ty taka wredna od rana, rudzielcu? - usłyszeliśmy Valsa, który już po chwili stał obok swojego przyjaciela i wpatrywał się w nas z wielkim rozbawieniem.

- No kurwa, kolejny. - jeknęła i pokręciła głową zrezygnowana.

Chłopaki parsknęli śmiechem, że każdy w pomieszczeniu odwrócił się w naszą stronę. Jedni z rozbawieniem, a drudzy z irytacją. Kiedyś przejełabym się tym, jednak teraz mam to głęboko w dupie, że ktoś się na nas ogląda. Mam prawo być szczęśliwa i śmiać się kiedy chcę, więc starałam się aby postawa ludzi nie wpływała na mnie tak bardzo jak kiedyś.

- A co tu tak wesoło? - usłyszeliśmy z prawej głos trenerki Sylvii, przez co wszyscy odwróciliśmy się w jej stronę. Kobieta posłała nam radosny uśmiech i puściła w moją stronę oczko.

- Jesteśmy w tak doborowym towarzystwie, że aż grzech się nie śmiać, trenerko. - odpowiedział Vals, przez co większość osób w holu zaśmiało się.

Camp loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz