NOEMI
Koncert był naprawdę udany. Avril jej nie zawiodła.
W przeciwieństwie do niej. Ona zawiodła Shane'a. Cały czas o tym myślała.
Kiedy byli na koncercie na chwilę zapomniała o wszystkim. Cieszyła się chwilą i naprawdę dobrze się bawiła. James starał się jak mógł żeby to był miły wieczór i faktycznie taki był. Przez chwilę nawet się zrelaksowała.
Ale teraz wszystko wróciło.
Leżeli z Jamesem u niego w pokoju bo po koncercie zaproponował żeby spędzili jeszcze trochę czasu razem. James jutro wyjeżdżał na 3-dniowe szkolenie i wiedzieli, że nie będą się wtedy widzieć.
Poza tym, miała cichą nadzieję, że spotka Shane'a i uda się jej z nim porozmawiać. Chciałaby go przeprosić i wyjaśnić tę sytuację. Pierwszy raz tak naprawdę się z nim pokłóciła i bardzo jej to ciążyło.
- Powiesz mi? - zapytał nagle James.
Wiedziała o co pyta.
I kiedy tak leżeli przytuleni do siebie, Noemi poczuła, że nadszedł czas, żeby mu powiedzieć. Po pierwsze, byli już ze sobą na tyle długo, że James zasługiwał żeby poznać prawdę. Była mu to winna.
A po drugie, chciała czymś zająć myśli. Chciała przestać myśleć o Shane'ie.
Wstała z łóżka i podeszła do okna. Zapatrzyła się w ciemny krajobraz za oknem i po prostu zaczęła mówić. Bez żadnych wstępów.
- W dzieciństwie byłyśmy z Madison nierozłączne. Spędzałyśmy ze sobą prawie każdą wolną chwilę. W miarę jak dorastałyśmy nasza relacja tylko się umacniała.
- Myślałem, że to z Andy'm miałaś najlepsze relacje - wtrącił się James.
- Bo tak było. Z Andy'm zawsze dogadywałam się najlepiej, on zawsze był dla mnie nadmiernie opiekuńczy w domu ale w wieku nastoletnim kiedy ja miałam np. 13 lat, on miał 17, ta różnica była niezwykle widoczna. Miał swoich znajomych, do których mnie nie zabierał, więc większość czasu poza domem spędzałam z Madison.
Zamilkła na chwilę chcąc zebrać myśli. Wzięła głęboki wdech i wróciła myślami do dnia, który nieodwracalnie zmienił jej życie.
- Tamtego dnia wracałyśmy z Madison z ogniska. Ja miałam 16 lat, ona 17. Szłyśmy przez park bo to była najkrótsza droga. W pewnym momencie z naprzeciwka nadeszło trzech chłopaków. Sporo od nas starszych. Zaczęli rzucać do nas jakieś obleśne teksty. Chciałyśmy ich po prostu ominąć ale nam nie pozwolili. Ja miałam mniej szczęścia bo jeden z nich wyrwał mi torebkę, a drugi unieruchomił ręce. Madison miała więcej szczęścia. Zanim trzeci z nich ją złapał, zdążyła wyciągnąć gaz pieprzowy, który zawsze miałyśmy przy sobie, psiknąć mu w oczy i uciec.
Zamknęła oczy i lekko potrzasnęła głową jakby chcąc wyrzucić z niej nieprzyjemne wspomnienia.
- Co było dalej? - delikatnie ponaglił ją James.
- To ich jeszcze bardziej rozzłościło. Jeden z nich rozerwał mi bluzkę i przewrócił na ziemię. Wyrywałam się, kopałam, próbowałam krzyczeć ale to nic nie dało. Nie miałam z nimi szans. Byłam przerażona.
- Byłam pewna, że Madison sprowadzi pomoc, że zdąży zanim stanie się najgorsze. Bo dobrze wiedziałam co za chwilę się wydarzy, byłam tego boleśnie świadoma. Ale ona nie pobiegła po żadną pomoc James. Zostawiła mnie samej sobie. Na pastwę tych bydlaków.
- Jak się potem okazało uciekła parę metrów dalej, schowała się za drzewem i po prostu patrzyła. Nie zrobiła nic. Nie krzyczała, nie próbowała mi pomóc, nie wezwała pomocy. Stała tam i patrzyła jak trzech pozbawionych skrupułów facetów próbuje mnie zgwałcić a być może nawet zabić.

CZYTASZ
Trudne szczęście
Teen FictionKiedy Noemi po przykrych wydarzeniach w rodzinnej miejscowości przenosi się na studia do Princeton, zaczyna życie na nowo. Odnajduje tutaj dwójkę prawdziwych przyjaciół i chłopaka, z którym chce się związać. Czy jednak demony z przeszłości pozwolą j...