Prolog

133 8 10
                                    

Kiedyś w życiu nie pomyślałabym, że będę w stanie kiedykolwiek tęsknić za czymś tak bardzo jak za tamtą relacją. Bo mimo, że na codzień miałam Bartka przy sobie, to już nie mogłam mówić mu, jak bardzo go kocham. Z każdym dniem moja tęsknota narastała, a ja nie mogłam sobie z nią poradzić. Z poczucia bezradności uciekałam w całe to gówno, które wciąż się za mną ciągnęło. Ranki na ciele nie chciały mi odpuścić, były moim stałym towarzyszem.
Jeszcze kilka lat temu jeśli ktoś powiedziałby mi, że ktoś może być czyimś domem, wyśmiałabym go. Przecież dom ma cztery ściany, dach, okna i drzwi. Nic bardziej mylnego. Mój dom miał piękne brązowe oczy, promienny umiech i uroczą szparkę między zębami. A jeszcze piękniejsze miał wnętrze, jego serce zwykle biło równomiernie i taktownie kojąc moją duszę, a jego ciepło ogarniało mnie gdy tylko o nim myślałam. Jedyny problem w funkcjonalności mojego domu był taki, że wciąż nie chciał wpuścić mnie do środka. Właściciel zapowiedział, że sprzątanie wnętrza trochę potrwa, jednak ja obiecałam stać pod drzwiami do usranej śmierci, i właśnie taki miałam zamiar. Poczekać, aż Bartek będzie gotowy.

elko kochani w drugiej czesci oficjalnie!
dziękuję ze mimo przerwy dalej czytacie i wyczekijecie rozdzialow, a teraz macie taki maly slodki smaczek w postaci tego prologu. chcialam, zeby byl dluzszy, ale chyba nie ma co przecisgac.
mam nadzieje, ze ksiazka sie spodoba, milego czytania!💞🤞🏻

Myself in your eyes || Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz