163.

177 25 92
                                    


Rozpoczęcie zaczęło się z przytupem. Pełne stresów tygodnie, w końcu mogły zostać sfinalizowane w postaci hucznej imprezy zapowiadanej od stu lat - mniejsza z tym, że organizatorzy o niej zapomnieli i zrobili ją na ostatnią chwilę.

Alkohol był przelewany litrami, co jakiś czas można było słyszeć stukanie kieliszków. Przestronna sala balowa lśniła blaskiem tysięcy świateł, zżerając niesamowitą ilość prądu oraz przesiąkała dostojnością, przypominając kadr z filmu. Śmiechy i muzyka wypełniały przestrzeń dodając jej więcej swobody, a pary wirowały na parkiecie tańcząc do obszernego wyboru muzyki klasycznej granej przez orkiestrę, oczywiście nie zabrakło w asortymencie jazzu.

Sam początek wydarzenia przekształcił się nieplanowanie w konkurs pod tytułem "Która żona arystokraty ma lepszą kieckę". Według Asmodeusza klasyk, według Bee tandeta.

Obecnie Charlie nerwowo przeszukiwała pełną gości sale wypatrując znajomych głów, jednak od wystartowania, czyli jakichś czterech godzin, nie mogła znaleźć upragnionego celu. Cóż, właściwie do tej pory witała wszystkich przy wejściu, więc nic dziwnego, lecz liczyła, że ich również tam powita.

Dziś nie tylko miał miejsce deszcz meteorytów, lecz również jej ojcowie wracali z podróży poślubnej po Siedmiu Pierścieniach Piekła, by idealnie zdążyć na wydarzenie organizowane przez ich córkę. Dlatego stres dziewczyny osiągnął poziom krytyczny. Z nerwów zaczęła już nawet obgryzać idealnie wystylizowane paznokcie.

I gdy już powoli traciła nadzieję....

- Kyaa! Jego Wysokość wygląda tak przystojnie w tym stroju!

Podekscytowany głos jakiejś kobiety spowodował, że nadstawiła uszu niczym jeleń na polowaniu. Podążając za dźwiękiem dostrzegła niemały tłum zgromadzony wokół sali, przez który musiała się przecisnąć.

Jej oczy wyglądał jak spodki gdy zszokowane spoczęły na osobach obserwowanych przez zgromadzenie.

Na środku parkietu, doskonale znana całemu Piekłu para wirowała beztrosko, nie przejęta liczbą osób które zebrali, istniała również opcja, że pochłonięci tańcem w ogóle ich nie zauważyli, co było bardziej prawdopodobne.

Obaj wyglądali olśniewająco, niczym książęta wyjęci żywcem z bajki, przyćmiewając swym urokiem towarzystwo. Wszystkie oczy były zwrócone tylko na nich patrząc z głodem, zachwytem, zazdrością, a także nieukrywanym pożądaniem. Jednakże, ci mieli ich zwyczajnie gdzieś skupieni wyłącznie na swoim partnerze, a konkretnie jego oczach migoczących milionem gwiazd, znajomych, lecz tak odległych jak sąsiednia galaktyka. Nic w tym momencie nie miało znaczenia, nawet świat mógłby spłonąć nie zostawiając żadnego skrawka wolnej ziemi, a oni i tak tkwiliby w swej wyimaginowanej bańce, którą pojawiają samoistnie.

Klasyki jazzu były doskonałym wyborem oraz pożywką dla nienasyconych staroświeckich żołądków, głodnych wrażeń i bliskości.

- Wyglądasz dziś niezwykle apetycznie mon ange - wyszeptał Alastor do ucha męża, unosząc i przyciągając go do klatki piersiowej by obrócić ich w tańcu - Najwyraźniej nasza publiczność podziela me zdanie.

Śnieżnobiała góra z rubinowymi rękawami oraz białe bufiaste spodnie z elementami złotego zdobienia uwydatniały szczupłą talię Lucyfera, która była dodatkowo owinięta czarnym paskiem. Krótka, jasna peleryna, z czerwonym jak krew wnętrzem sięgająca powyżej kolan powiewała w rytm muzyki podążając tuż za ruchami Króla, nadając im lekkości oraz dodając ciekawy efekt. Kopyta zasłaniały długie ciemne buty na niewielkim obcasie.

- Mhn, doprawdy? - przeciągnął pytanie zmysłowy tonem gdy został odstawiony na ziemię - Myślę, że nie tylko ja robię na nich wrażenie Bambi.

Strój Alastor opiewał w podobne barwy, jednakże różnił się nieco krojem. Przede wszystkim spodnie idealnie przylegały do jego nóg podkreślając ich zarys. Poza tym jeden z rękawów był biały, a peleryna zakończona złotym, poziom paskiem.

Freakin Love [RadioApple] Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz