Rozdział 1: Chłopaki niech płaczą

154 4 14
                                    

Od paru miesięcy wstawałam, myłam się, szłam na dół, pomagałam w nagrywkach, jadłam, pracowałam i szłam spać. Tak wyglądało moje życie dzień w dzień, odkąd nie było w nim Bartka. To znaczy, oczywiście, że był, bo dalej mieliśmy ze sobą dobry kontakt, ale to nie było to samo. Kiedyś każdy dzień wyglądał inaczej z nim u boku. Każda następna chwila stawała się dla nas nową przygodą, którą chcieliśmy zapamiętać jak najdłużej. Teraz to wszystko zniknęło, cała moja radość z życia uciekła wraz z nim. Z moim Bartkiem.

Był chłodny wieczór, wszyscy razem siedzieliśmy na kanapie w salonie domu Genzie i rozmawialiśmy na temat drugiej trasy koncertowej, którą mieliśmy w planach. Siedziałam wtulona w Wiktorię, jednak cały czas spoglądałam w stronę Bartka. Nie dlatego, że miałam jakąś chorą obsesję i cały czas się na niego gapiłam, po prostu bardzo się martwiłam tym, jak się zachowywał. W ostatnim czasie był smutniejszy niż zwykle, ciągle siedział patrząc pustym wzrokiem w jeden punkt, zupełnie jakby myślami był gdzieś indziej. Z letargu wyrwał mnie dopiero głos Natalki, która pytała się mnie, czy dzwoniłam już do właścicieli klubów, w których Genziaki mieli grać.
-Co? A, tak, dzwoniłam. Kilka klubów jeszcze nie odpowiedziało.- odpowiedziałam szybko.
-Co z tobą? Jesteś jakaś rozkojarzona.- zapytała dziewczyna.
-Sorki, zapatrzyłam się. Już jest git.- powiedziałam.

Przez następne piętnaście minut czułam na sobie wzrok bruneta, jednak nie miałam tyle odwagi, aby również się na niego spojrzeć. Ale ja i tak ciągle czułam, że z Bartkiem dzieje się coś niedobrego. Coś wciąż nie dawało mu spokoju, do tego stopnia, że wstał z kanapy i udał się do swojego pokoju. Odczekałam kilka chwil i również skierowałam się w tamtą stronę. Właściwie nie wiedziałam dlaczego, ale czułam ogromną potrzebę wejścia do jego pokoju i dowiedzenia się, co mu ciąży na sercu. Bez zbędnego myślenia, zapukałam do drzwi, na co usłyszałam ciche "proszę".
-Hej Bartek, to tylko ja.- zaczęłam, wchodząc i siadając na krześle.
-Hejka, coś potrzebujesz?- zapytał chłopak leżący na łóżku. Jego oczy były zaczerwienione, co wskazywało na to, że chwilę wcześniej płakał.
-W sumie to nie, ale chciałam zapytać, czy nie potrzebujesz może pogadać albo coś. Widzę, że coś cię mega dręczy. Płakałeś.- powiedziałam spokojnie.
-Dziękuję, że pytasz, ale jest w miarę okej. Ostatnio po prostu mam takie dziwne dni, że sobie popłaczę. Ale ogólnie to czuję się lepiej niż wcześniej.- rzekł chłopak.
-Jesteś pewny?- dopytałam. Doskonale wiedziałam, że kłamał.
-No dobra, męczy mnie jedna rzecz ale jakoś daję radę.
-Jeśli będzie ci lżej to możesz mi powiedzieć. Może jakoś ci pomogę?- zapytałam.
-Mama ma raka.- odpowiedział krótko.
Nic nie powiedziałam, tylko podeszłam do chłopaka i po prostu go przytuliłam. Na ten moment odłożyliśmy na bok wszystko co między nami było i najzwyczajniej w świecie dawałam mu wsparcie, a on bez wstydu je przyjmował. Po chwili stania w uścisku odkleiłam się od niego i zauważyłam, jak po jego bladym ze zmęczenia policzku ciekną pojedyńcze łzy. Usiadłam na łóżku, co ten zrobił zaraz po mnie.
-Bartek, twoja mama jest najsilniejszą kobietą jaką znam. Wychowywała takiego gagatka jak ty, więc ze wszystkim sobie poradzi.- powiedziałam smutno uśmiechając się do bruneta, na co odwzajemnił mój gest.
-Wiem, że będzie walczyła do końca, ale ta walka jest tak cholernie niesprawiedliwa. Już nie dajemy rady, tata się załamał, Kuba próbuje go pocieszać ale sam sobie nie radzi. A ja... No widzisz, właśnie siedzę tu i płaczę. Pokazuję swoją słabość.- powiedział gorzko.
-Bartek, płacz to nie oznaka słabości i nigdy tak nie myśl. To normalne, że płaczesz. W końcu Bedoes powiedział- chłopaki niech płaczą, a jego trzeba się słuchać. Serio, wiem, że to wszystko jest cholernie trudne. Ale poradzisz sobie. Razem sobie poradzimy.- powiedziałam muskając jego dłoń kciukiem. Na ten gest spojrzał mi w oczy a ja ujrzałam w nich ból. On doskonale wiedział, że byłabym w stanie mu pomóc i że z kimś u boku lepiej by to znosił, ale jednocześnie nie chciał się przed nikim otwierać. Widziałam to w jego oczach.
-Bubi, wiem, że nie chcesz się otwierać. Ale wiedz, że moje drzwi stoją dla ciebie zawsze otworem. Możesz przyjść nawet w środku nocy, a ja posłucham cię i spróbuję ci pomóc. Przekaż proszę mamie, że ogromnie w nią wierzę i żeby nigdy się nie poddała, bo ma dla kogo walczyć.- zakończyłam swój krótki monolog i już chciałam wychodzić, jednak zatrzymał mnie głos bruneta.
-Melania, problem nie leży w mamie, tylko we mnie. Mama będzie walczyć. Ja za to poddałem się tysiące razy. Poddałem się teraz, bo nie umiem sobie poradzić z chorobą mamy, poddałem się wtedy, gdy zostałaś skrzywdzona, poddałem się nawet w naszej relacji. Zawiodłem.- ostatnie słowo wyszeptał wręcz niesłyszalnie. Podeszłam do niego spowrotem i przytuliłam go tak, że mój nos był zatopiony w jego włosach.
-Bartoszu Kubicki, nie poddałeś się. Tylko ci się tak wydaje, ta sytuacja jest nowa. A co do nas, nie zawiodłeś. Ja doskonale wiem, że jesteś miłością mojego życia i zaczekam na ciebie tyle, ile będzie trzeba. Nie przekreślaj niczego, bo życie piszę różne scenariusze.- wyszeptałam wprost w jego włosy, po czym spojrzałam na niego, a ten lekko skinął głową. Uśmiechnęłam się, po czym wyszłam z pokoju bruneta, udając się do mojego.
Położyłam się na łóżku i zaczęłam oglądać jakiś słaby film. Po godzinie poczułam wibracje telefonu.

Czat z: Bubi🤘🏻
Bubi🤘🏻
dziekujw za to
nardxo mi pomoglas
Mels🤍
orzeciez nke ma sprawy bartek
przekazales mamie?
Bubi🤘🏻
tak
dziekuje i pozdraeia
bwde mogl pozniej jrszcze przyjsc?
potrzdbuje
no wiesz
pogadac o tym z kims
wariuje turaj sam
Mels🤍
jestem za sciana chlopie
wpadaj kiedu vhcesx
Bubi🤘🏻
Mela?
Mels🤍
no co tam?
Bubi🤘🏻
nie przekreslilem nas.

I tak zakończyła się nasza rozmowa. Kiedy zobaczyłam ostatnią wiadomość, na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech. Byłam wręcz przekonana, że ten chłopak jest mi pisany. Uratował mnie w każdy możliwy sposób, w jaki człowiek może zostać uratowany. Teraz moja kolej, aby uratować jego.

HEEEJKAAA
witam w pierwszym rozdziale!!
jest chyba calkiem git, staram sie nie przynudzać ale wszystko jrszcze sie rozkreci ofccc🤟🏻
buziaczki dla was!👑

Myself in your eyes || Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz