Rozdział 7

13 2 0
                                    

NOEMI

James Anderson: Hej :)
Noemi Wright: Hej :)
James Anderson: Chciałbym Ci coś pokazać
Noemi Wright: Co takiego?

James nie odpisał a zamiast tego wysłał zdjęcie. Było to zdjęcie z ich sesji, przedstawiające ją i Daisy. I było piękne. Żadna z nich nie patrzyła w obiektyw ale właśnie to było w tym zdjęciu najpiękniejsze. Siedziały naprzeciwko siebie. Noemi po turecku, a Daisy tuż przed nią z jedną łapką położona na jej sercu. Jakby chciała jej pokazać, że tu właśnie jest. W jej sercu. I tak właśnie było.

James uchwycił piękny moment, w którym patrzyły sobie prosto w oczy, a Noemi uśmiechała się tak promiennie, że nie mogła napatrzeć się sama na siebie. I oczywiście na Daisy. Zdjęcie urzekło ją tak bardzo, że patrzyła na nie jak zahipnotyzowana przez kilka minut.

Noemi: Jest piękne.
James: Ty jesteś piękna.

O matko, znowu ta jego bezpośredniość.

Noemi: Dziękuję. Ale to raczej nie moja zasługa, że zdjęcie jest takie cudowne. Duża tutaj zasługa fotografa :)
James: Nieskromnie napiszę, że może być w tym trochę prawdy ;)
Noemi: Tak, skromność bije od Ciebie na każdym kroku.
James: Nie widzę sensu w zaaprzeczaniu czemuś co jest prawdą.
Noemi: Muszę przyznać, że zakochałam się w tym zdjęciu.
James: A ja muszę przyznać, że zakochałem się w Tobie :*

Noemi zamarła.

Nie, to niemożliwe. 

Siedziała jak sparaliżowana. Nie wiedziała jak czuje się człowiek, który doznaje szoku, ale podejrzewała, że podobnie jak ona czuła się w tym momencie. Przeczytała jeszcze raz ostatnią wiadomość. Czy on to naprawdę napisał? Nie znała go na tyle żeby stwierdzić czy napisał to na poważnie czy robił sobie z niej żarty. Jak powinna zareagować? Jej serce biło jak oszalałe, a myśli pędziły w tak różnych kierunkach, że nie była w stanie skonstruować żadnej logicznej odpowiedzi.

Musiała przyznać sama przed sobą, że jakaś część jej pragnęła żeby to co napisał było prawdą. Jej przecież James też się spodobał, a jego komplementy niewątpliwie jej schlebiały. Ale to, że zakochał się w niej wczoraj, po zaledwie jednym spotkaniu było niedorzeczne. Nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć, ale postanowiła coś odpisać żeby przerwać ciążę, która trwała chyba wiecznie.

Noemi: Żartujesz? Mam uwierzyć, że wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
James: Wątpisz w to?
Noemi: Szczerze? Tak.
James: Ok, tu mnie masz. Może i nie wierzę, ale wszystko przecież przed nami :)

O rany. Wszystko przed nami? O czym on mówi?

Noemi: Co masz na myśli?
James: Chciałbym żebyś kiedyś spojrzała na mnie takim spojrzeniem jakim patrzysz na Daisy na tym zdjęciu.
Noemi: To znaczy jakim?
James:  Takim pełnym miłości.

Noemi poczuła, że jeszcze chwila i przestanie oddychać a serce wyskoczy jej z piersi. To niesamowite co ten chłopak z nią robił. Skoro zwykłe pisanie wiadomości na Messengerze wywoływało w niej tyle emocji, to nie wyobrażała sobie jak będzie w stanie z nim teraz normalnie rozmawiać. Bo nie ulega wątpliwości, że chciałaby z nim rozmawiać. Chciałaby go lepiej poznać, a on najwyraźniej chciałby poznać ją. Wiedziała już, że chłopak nie żartuje. Pisze to wszystko wprost bo taki po prostu jest. W przeciwieństwie do niej, nie ma problemów z mówieniem o swoich uczuciach.

Noemi: Na takie spojrzenie trzeba sobie zasłużyć.
James: Czy w takim razie mogę zacząć się o nie starać?

Niemi dobrze wiedziała co to pytanie oznacza. I tak jak wczoraj przed zaakceptowaniem zaproszenia wahała się tylko przez chwilę. Nie wiedziała czy dobrze robi i czy ta decyzja nie poniesie za sobą bolesnych konsekwencji, ale chciała to sprawdzić. Chciała zaryzykować. Dlatego uśmiechnęła się lekko do ekranu komputera i odpisała.

Trudne szczęście Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz