Gdy głowa kaleczy, chmury zwiastują posępną litanię
Reguły nie próżnują - w tłumie tych złudzeń przytoczę kazanie;
I jak reduta ordona, wynurze z czarnych, długich kolumn
Dwie ubrudzone dłonie w błocie. I jak strzelił z groma piorun!
Puste, lakoniczne credo wysuną w głębi wyblakłego słońca
Ich chciwe, brudne dłonie odepchną wysnuty obraz nadchodzącego końca
Ludzie miłujecie się na Boga!
Z nas pruszyc będzie się proch, tak ukarze się ostatnia Nasza wola.
CZYTASZ
Winorośl Samotnych Dzieci
ПоэзияPoezja Gdyby za wyobraźnię nagradzano, byłabym ze złota... Zapraszam ponownie... Ludomiva