Rozdział 2

16 1 0
                                    

- Nie może być aż tak źle - pocieszała mnie Lily, a ja leżałam łkając w jej poduszkę - albo jednak może - a ja zawyłam raz jeszcze, nie mogąc powstrzymać łez, nie chciało mi się żyć na tym świecie, bo był zbyt okrutny.
- Stara zabieramy cię do klubu, nie możesz odmówić. Musisz przepić wszystkie smutki, i pogodzić się z swoim losem - powiedziała radośnie, pewnie by mnie jakoś rozweselić, co mnie zbytnio nie pocieszyło, ale fajnie że się jakoś starała.
- Jak muszę to pójdę, ale nie jestem zadowolona z tego pomysłu, bo moja intuicja przepowiada mi że wydarzy się coś złego - po śmierci Nicole nie chcę mi się kompletnie nic, jest o wiele gorzej niż było, a tym bardziej nie chcę mi się iść do żadnego pieprzonego klubu, wolałabym przesiedzieć całe dnie w swoich czterech ścianach.
- Okej to jedziemy w sobotę - oznajmiła zadowolona z tego pomysłu, a ja byłam do tego nastawiona wręcz przeciwnie.
- Mhm
Miałam dość wszystkiego. Odkąd mama wyjechała, a moja siostra umarła, to tata przestał przejmować się całym światem, po tej tragedii zaczął cały czas pić, mama mówiła że,  podobno ojciec zostawił tą dziewczynę, z którą chodził jeszcze wtedy kiedy był z matką w związku. A ja jak głupia myślałam że wszystko się jeszcze ułoży, niestety to były tylko moje przeczucia, które okazały się marne. Leżałam u Lily na łóżku i rozmyślałam, o wszystkim co mnie spotkało, po niecałych chyba 10 minutach odpłynęłam w tak głęboki sen, aż prawie myślałam że się z niego nie obudzę. Przynajmniej ja tak chciałam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 07 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

A Spark Of HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz