Rozdział 13

401 45 0
                                        

Mia
- Napijecie się czegoś?- zapytałam moich gości - woda, kawa, mrożona herbata, coś mocniejszego?

- Coś mocniejszego, zdecydowanie.- odparła Zoe, Ollie także przytaknął, popatrzyłam wymownie na Liama.

- Kawe, czarną. - odparł po chwili.

Udałam się do kuchni i
przygotowałam dwa mojita i dwie czarne jak smoła kawy.
Sama nie piłam alkoholu, jednak potrafiłam zrobić najbardziej wymyślne drinki i w domu jak przychodzili do mnie znajomi często im je przygotowywałam. Musiałam być obyta w roli barmanki na wypadek braków kadrowych w klubie.
Wróciłam do salonu, podałam drinki Zoe i Olliemu, a kawę postawiłam naprzeciw Liama.

- Bitch, I'm a boss? - zapytał Ollie.
Zdziwiłam się o co może mu chodzi, ale w tej samej sekundzie spojrzałam na mój ukochany kubek na którym był wielki napis "bitch, I'm a boss" z koroną na słowie "Boss".

- To prezent, dostałam go kiedy zwolniłam pierwszego pracownika.- cała trójka poparzyła na mnie ze znakami zapytania wypisanymi na twarzy - Bardzo nie lubię zwalniać ludzi, ale jedna z kelnerka nas okradała i musiałam ją wyrzucić...- powiedziałam krótko, lekko zawstydzona.
Ollie zaczął się głośno śmiać.

- Wciąż jesteś jak beza. Twarda na wierzchu, a miękka w środku. - powiedział wciąż się śmiejąc.

Jak beza...

Jesteś jak beza. Kiedyś tak powiedziała do mnie babcia Olliego. Pamiętam to, bo płakałam podczas oglądania filmu Disneya. Mieliśmy maraton filmowy wszyscy już zasnęli, a ja nie mogłam spać, nudziły mnie filmy, które wybraliśmy więc wykorzystałam moment, że przyjaciele śpią włączyłam sobie "Odlot" i się poryczałam. Wtedy do piwnicy, bo tam mieliśmy swoją bazę weszła babcia Olliego i zobaczyła jak płacze oglądając bajkę.
Liam i Zoe nie skomentowali jego słów, ale widziałam, że pod nosem się uśmiechają.

- Więc... - zaczęła Zoe.

- Więc...- powtórzyłam za nią.

- Jak? Kiedy?- zapytała Zoe.

Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam opowiadać.

- Po moim aresztowaniu Jay i jego znajomi zaczęli szukać jakiś haków na Bayrona, wiedzieli że tylko on może wycofać zarzuty wobec mnie. Zajęło to ponad cztery lata, ale znaleźli na niego takie brudy, że stary Bayron nie miał wyboru musiał wycofać swoje zeznania, że mnie widział na miejscu pobicia.- odpowiedziałam patrząc na Zoe - Jay znalazł takie rzeczy, że Bayrona nie dość, że od razu przestał by być burmistrzem to jeszcze trafiłby do pierdla na całe życie. Więc mój braciszek go zaszantażował. Wciąż trzyma go w garści gdyby stary Bayron zaczął coś kręcić. - powiedziałam ponuro, bawiąc się łańcuszkiem na szyi. Nastała chwila, ciężkiej ciszy.

- Jak tam było? - zapytał po chwili Oliver.

Wiedziałam, że chodzi mu o więzienie.
Poczułam, że w oczach zbierają mi się łzy, byłam już pogodzona z tym, że jestem byłą skazaną, jednak mówienie o tym wciąż było jak cięcie się żyletką. Bardzo bolesne. Wzrok zaszedł mi mgłą, zaczęłam szybko mrugać by nie pozwolić łzą spaść.

- Do przywyknięcia - odparłam siląc się żeby głos mi nie drżał - nie było tak jak na filmach. - zaśmiałam się ponuro - byłam jedną z najmłodszych tam, ale to nie dawało mi żadnej taryfy ulgowej. Na początku trafiłam do celi do kobiety, która odsiadywała wyrok dwudziestu lat za dilerkę, musiałam się podporządkować, ale jednocześnie nie dać wejść sobie na głowę, bo by mogło się to skończyć dla mnie bardzo źle. Najgorzej było w momencie kiedy sobie uświadamiałam, że nie mogę wyjść z tego budynku. Że jedyne gdzie mogę pójść to kwadrat pośrodku wielkich murów, ale nawet tam mogłam być kiedy mi pozwolono i byłam wciąż pod czujnym okiem strażników. - oczy mnie zapiekły i poczułam gule w gardle - brak prywatności, brak możliwości rozmowy z bliskimi mi osobami kiedy miałam na to ochotę...- poczułam, że pojedyncza łza spada mi na policzek. W tym samym momencie poczułam wokół siebie czyjeś ramiona.

Zoe

Ona też płakała, tuliła mnie do siebie i płakała.

- Na trzecim roku odsiadki trafiła do mojej celi Amber, ta blondynka z klubu - popatrzyłam na chłopaków puszczając Zoe - siedziałyśmy razem przez dwa lata po czym tego samego dnia opuściliśmy mury więzienne.

- Jak na kogoś kto prowadzi najlepszy klub prawdopodobnie w całej Kalifornii, jesteś strasznie głupia. - uniosła się Zoe. Właśnie skończyłam im opowiadać jak wyglądało pare pierwszych dni po opuszczeniu więzienia i o tym, że nie chciałam się im narzucać. - wiesz, ze zawsze cię chcieliśmy. Rozumiem motywy, które tobą kierowały, że wymyśliłaś te bzdurę, że nie żyjesz! - popatrzyła na mnie wymownie - ale to? To już zwyczajna głupota. Jak w ogóle mogłaś tak pomyśleć? - zarzucała mi Zoe.

- Zoe... - Liam próbował ją trochę spasować.

- Nie przerywaj mi - warknęła na niego.

- A ty! - znów wróciła do mnie dając reprymendę.

Usłyszałam kliknięcie drzwi.

- Kochanie, czyj samochód stoi przed domem? - podskoczyłam na głos Ridera. Całkowicie straciłam poczucie czasu.
Rider wszedł do salonu. Rozglądał się po zgromadzonych wokół mnie osobach. Szybko wstałam.

- Rider to są Zoe, Liam i Ollie.- przedstawiłam moich towarzyszy, wskazując na każdego ręką, Rider kiwnął na przywitanie wszystkim głową - wszyscy to Rider mój najlepszy przyjaciel i aktualnie współlokator, a także menażer Underground.

- Rider? Rider Reed? - Zoe zaczęła szybko mrugać oczami jakby próbowała ogarnąć jakąś zagmatwaną układankę. Rider spojrzał na mnie nie do końca rozumiejąc o co chodzi dziewczynie. Ale po chwili jej przytaknął.

- Taak - powiedział przeciągle- znamy się? - spytał się niepewnie.

- Tak. To znaczy nie. Nie osobiście. Jestem Zoe Stone. - zaczęła się przedstawiać Zoe, nie do końca wiem czemu to miło służyć, ale Rider od razu zrozumiał. Nagle jego twarz przybrała innego koloru i z radosnego chłopca, który przed chwilą wyszedł do salonu zamienił się w przerażony, wściekły grymas.

- Zoe Stone?! Ta kanalia, która kręci się wokół klubu od miesięcy?- wyrzucił z siebie mój przyjaciel.
Teraz zrozumiałam jego zaniepokojenie. Rider wciąż ostrzegał mnie, że jakaś reporterka kręci się wokół mnie i chce odkryć moją przeszłość i wszystko co może mi zaszkodzić, ale nigdy nie powiedział jak nazywa się ta dziennikarka. Popatrzyłam na dziewczynę z przerażeniem.
Dopiero teraz doszła do mnie powaga sytuacji.
Zoe była osobą, która od miesięcy chciała zniszczyć wszystko co przez ostatnie lata udało mi się zbudować...

***

- Wpuściłaś te dziennikarską hienę do domu!? - oburzył się wściekły Rider.

- Gościu bez takich! - odezwał się Liam - to moja siostra, więc zważaj na słowa!

- A czy wiesz, że Ta twoja siostra od miesięcy, próbuje zniszczyć wszystko co M.J. zbudowała!? - Rider aż kipiał ze złości. Patrzyłam z przerażeniem na dawną przyjaciółkę.

- Ale przecież... - Zoe zaczęła się jąkać- ja przecież... Przecież nie wiedziałam! - próbowała się bronić - Mia jakbym wiedział że... Że Underground należy do ciebie to ja... Ja w życiu.- zaczęła płakać i się zapowietrzać - nigdy bym Ci nie zaszkodziła. Przysięgam!- broniła się dziewczyna.

Westchnęłam.

- Wierzę ci.- odpowiedziałam spokojnie.

- Co?! - powiedzieli jednocześnie Rider i Zoe.

- Wierzę ci. - uśmiechnęłam się zmęczona do Zoe. Dziewczyna w jednej sekundzie podbiegła do mnie i mocno mnie objęła.

- Dziękuję ci. - odpowiedziała, słychać było w jej głosie ulgę. Zobaczyłam jak Rider kręci głową w niedowierzaniu.

- Ale musisz zaprzestać tej nagonki na mnie. Jasne?- powiedziałam rozkazującym tonem.

- Tak przysięgam - powiedziała cała w euforii dziewczyna, całując dwa palce i kładąc je sobie na sercu.
Uśmiechnęłam się do wszystkich, po czym dodałam.

- Jestem głodna. Chcecie coś zjeść?

Nie Jej wina [ZOSTANIE WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz