Rozdział 16

414 40 2
                                        

Liam
W poniedziałek rano obudziłem się pełen energii i od razu poszedłem na plażę pobiegać.

Truchtając brzegiem oceanu wciąż miałem przed oczami twarz Mii.
Mia już w liceum była śliczna, ale aktualnie jest przepiękna. Aż nie jestem w stanie jej opisać słowami. Wczoraj tylko zdawkowo się odzywałem, bo wolałem przyglądać się jej twarzy.
Po godzinnym biegu wróciłem do mieszkania siostry i wziąłem prysznic, a kiedy przygotowywałem śniadanie do kuchni weszła Zoe.

- Dzień dobry - przywitała się ziewajac - co masz zamiar dziś robić? - zapytała siadając do stołu.

- Jeszcze nie wiem, nie myślałem o tym. - skłamałem, ale wolałem jej nie mówić o moich planach.- pokręcę się gdzieś po okolicy, a ty co będziesz robić?

Siostra spojrzała na mnie smutno.

- Muszę znaleźć jakiś inny "wielki" temat.

- Naprawdę nie będziesz pisać o historii Mii?- wiedziałem, że jeśli siostra coś obiecała to tak zrobi jednak tu chodziło o jej karierę.

- Naprawdę. Chce odzyskać przyjaciółkę. Tęskniłam za nią zbyt mocno, by teraz ją stracić w zamian za rozprzestrzenienie jej historii i zyskanie kariery. Nie zrobię jej tego. - powiedziała smutno. Podszedłem do niej i złożyłem czułego całusa na jej skroni po czym mocno ją przytuliłem.

- Coś kosztem czegoś, prawda? - popatrzyła na mnie i przytaknęła.
Po śniadaniu pożegnałem się z nią, gdyż wyruszała w teren szukać nowego tematu, a ja postanowiłem sprawdzić pocztę pierwszy raz od przyjazdu do L.A.
Miałem mnóstwo pytań od dziennikarzy o komentarz dotyczący "bestii z Soho" oraz jeszcze więcej wiadomości od Mercedes. Ta kobieta nie dawała mi żyć.
Siedząc tak w kuchni zacząłem się zastanawiać na co mi bym ten układ z Mercedes?
Fakt miała fajne cycki i dupę, a dzięki tej relacji miałem fory u jej ojca, a mojego szefa, ale na dłuższą metę ten układ do niczego nie zmierzał. Odepchnąłem myśli o kobiecie i zacząłem się szykować do wyjścia. 

Przed dwunastą dotarłem na miejsce, czyli pod klub Mii.
Liczyłem, że Ona wciąż będzie w środku albo, że w ogóle tu będzie. Nie umawiałem się z nią, po prostu wczoraj usłyszałem jak potwierdzała Brockowi, że ogarnie to - cokolwiek to jest - w poniedziałek rano. Więc jak rasowy stalker przyszedłem do jej miejsca pracy. Będąc pod drzwiami lokalu napisałem jej wiadomość.
Liam: Jestem głodny, co polecasz?
Wiadomość przyszła po chwili.
Mia: niedaleko plaży jest bar "MięsnoMięsny" najlepsze burgery w mieście".
Liam: to się ruszaj, zaprowadzisz mnie. Czekam pod klubem 😉
Kropki na ekranie kilku krotnie pojawiały się i znikały, zastanawiałem się czy czasami za bardzo jej nie osadzam, ale w końcu odpisała.
Mia: podejdź z drugiej strony klubu.
Po okrążeniu całego budynku dotarłem przed wejście gdzie stał jej samochód, a ona opierajac się o niego, rozmawiała o czymś z Brockiem. Pierwszy zobaczył mnie ochroniarz i uśmiechnął się w zarozumiały sposób, a wtedy Mia podążyła za jego spojrzeniem i mnie dostrzegła. Poklepała mężczyznę po ramieniu i pożegnała się z nim.

- Chodź, pokaże ci najlepsze jedzenie na zachodnim wybrzeżu - powiedziała do mnie i wskazała na fotel pasażera.
Po jakiś dwudziestu minutach podjechaliśmy pod bar na plaży, który z wyglądu niczym szczególnym nie przyciągał i też nie roiło się tu od tłumów.
Spojrzałem podejrzliwie na miejsce przed nami, a później na Mię.

- To na pewno tu?

- Tak, to miejsce może nie wygląda, ale pokochasz ich burgery.- Wszedłem za Mią do baru i szczerze mówiąc idąc za nią bardziej zwracałem uwagę na jej tyłek niż na miejsce w którym zamierzałem jeść.
Nie żebym był jakimś pedantem w kwestii jedzenia, jednak wolę miejsca trochę bardziej wyrafinowane. Do takich do których przyzwyczaiłem się mieszkając w Nowym Jorku. To miejsce było dalekie od nich.
Zdałem się na wybór Mii i po 15 minutach dostaliśmy swoje zamówienia. Dziewczyna uparła się żeby zjeść na plaży, a ja się zgodziłem.

- Boże miałaś rację. One są przepyszne!- siedziałem na piachu, pożerając wielkiego, ociekającego sosem i serem burgera i w życiu nie miałam nic lepszego w ustach.

- Mówiłam - potwierdziła Mia, która zjadła tylko pół burgera, ale podjadała łódeczki ziemniaczane.
Burger był soczysty i wszystko idealnie się zgrywało. Skończyłem jeść i wytarłem ręce o chusteczki. Spojrzałem na Mię, a ona wybuchła gromkim śmiechem.

- Wyglądasz jak Joker - śmiała się głośno, zacząłem wycierać sobie usta.

- Daj pomogę ci.- nachyliłem się do niej by mogła mi pomóc, jednak Mia nie użyła chusteczki, zamiast tego kciukiem wytarła mi sos z kącików ust, a później wsadziła ten palec między swoje wargi zlizując sos. I Boże na ten widok mój kutas zaczął dawać o sobie boleśnie znać. Patrzeliśmy sobie przed dłuższą chwilę w oczy. Musiałem rozchodzić te uczucie, które zacząłem czuć...w spodniach.

- Daj wyrzucę. - powiedziałem wyciągając do niej dłoń, żeby wziąć od niej śmieci.

Poszedłem kawałek dalej do śmietnika, kiedy już wracałem zobaczyłem, że przy Mii kuca jakiś facet i szczerzy się do niej bezczelnie. Nie podobało mi się to i to bardzo.
Przez cały czas kiedy byliśmy na plaży, non stop ktoś obłapiał ją wzrokiem i nie umkło mojej uwadze, że Mia robi duże wrażenie, zwłaszcza na facetach.
Wróciłem do niej w momencie kiedy mężczyzna się oddalił.

- Znajomy? - zapytałem niby od niechcenia.

- Co? Kto?- zdziwiła się. Wskazałem ruchem głowy na odchodzącego mężczyznę - Nie, chciał numer, ale nie daje go nie znajomym.- mądra decyzja, pomyślałem.

- Idziemy?- zapytałem, a kiedy przytaknęła, wyciągałem do niej ręce by pomóc jej wstać. W momencie podnoszenia Mia wpadła na mnie, odruchowo złapałem ją za biodra, żeby złapać równowagę. Tak to sobie tłumaczyłem.
Staliśmy w bez ruchu, nasze usta były tak blisko siebie, wystarczyło by się delikatnie schylić i...
Zadzwonił telefon Mii.
Puściłem ją.
Chwila prysła.

- Halo?- cisza- dobrze o której?- cisza- dobrze będę, wyślij mi dokładny adres.- cisza- tak, cześć. - rozłączyła się głośno wzdychając i potarła czoło sfrustrowana.

- Wszystko dobrze?- zapytałem zmartwiony.

- Tak. Tak dobrze. Sprawy związane z klubem, dzwonił prawnik z którym współpracuję.

- Potrzebujesz prawnika?!- zapytałem lekko spanikowany, robiąc wielkie oczy. Czyżby Mia miała jakieś problemy z prawem?- Co się dzieje, mogę pomóc? - zaproponowałem bez namysłu.

- Co? Nie, nie musisz rozprawa jest w toku, to znaczy po raz trzeci jest odroczona, ale bez obaw.

Nie przekonała mnie.

- Mia co się dzieje?- zapytałem zatroskany.

- Jakiś czas temu pewna laska poślizgała się u nas w klubowej łazience i złożyła pozew o odszkodowanie. I byłabym skłonna dla świętego spokoju iść na ugodę, ale ona żąda tak horrendalne dużego odszkodowania, że nie jestem w stanie jej tyle dać. Nie chcę jej tyle dać. Ja włożyłam w ten klub całe życie, a naciągaczka szuka szybkiego sposobu na zarobek... Teraz mój prawnik chce spotkać, żeby obrać linie obrony, z tym że...

- Z tym że? - dopytywałem lekko zniecierpliwiony.

- Chce się spotkać w "Gold Roses" o dwudziestej...

Widziałem po minie Mii, że to spotkanie jest jej nie na rękę. Gold Roses to elegancka restauracja i miejsce bardziej pasujące na randkę niż na spotkanie biznesowe.

-Mogę ci pomóc. Masz gdzieś akta tej sprawy?

- Mam, ale ci ich nie pokaże, mam od tego już ludzi.- uśmiechnęła się do mnie, ale jej uśmiech nie sięgał oczu. Był wymuszony.- To co Panie Prawniku jakie masz plany na resztę dnia?- zapytała żeby zmienić temat.

- Nie wiem. A co można tu robić? Iść na plażę, na zakupu, wycieczka do znaku HOLLYWOOD? Chyba nie macie tu nic czego bym już nie widział.- powiedziałem lekko znudzony na takie atrakcje.
Mia popatrzyła na mnie niedowierzając.

- Miastowy chłopczyku zabieram cię na wycieczkę! - uśmiechnęła się drapieżnie.

- Wycieczkę? Dokąd?

- Wprost do szczęścia. -Odparła.

Nie Jej wina [ZOSTANIE WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz