Pov: Kinny Zimmer
O siedemnastej zacząłem budzić Kaptura. Gdy już ogarnął na jakiej planecie się znajduje nie miał nawet siły żeby wstać. Usiadłem obok leżącego dalej chłopaka i widziałem jak bardzo jego psychika ucierpiała przez to wszystko. Musiałem zaciągnąć go do psychologa i to jak najszybciej, ale teraz musiałam jakoś wyciągnąć go z domu. Musiał złożyć zeznania, nikt za niego niestety tego nie zrobi. Powoli podniosłem go żeby chociaż usiadł na co chłopak mi pozwolił nawet nie kłócąc się.
-Kuba wiem, że wolałbyś zostać w łóżku i mieć wyjebane na wszystko, ale musisz złożyć zeznania dzisiaj. - Uświadomiłem chłopaka na co od razu zobaczyłem łzy w jego oczach.
Złapałem Kubę za policzki tak żeby złapał ze mną kontakt wzrokowy.
-Pojadę tam przecież z tobą, pamiętaj, że nic nie zrobiłeś. Broniłeś mnie. - Chłopak pokiwał głową i lekko się uspokoił.
Pov: Kaptur
Wiktor wyciągnął mnie z domu chwilę później. Szedłem za nim jak duch, nic do mnie nie docierało. Nie słyszałem za dużo i nie rozglądałem się wokół domu Kinny'ego. Gdybym to zrobił zobaczyłbym mojego ojca stojącego przy bramie.
Wsiedliśmy do samochodu, który Wiktor wypożyczył, bo przecież jego pojazd nadawał się tylko na wysypisko. I to wszystko przeze mnie.-Jedziemy coś zjeść? - Zapytał, gdy byliśmy już na głównej drodze.
Nie odpowiedziałem mu, wszystko mnie przytłoczyło. Założyłem kaptur i zamknąłem oczy, nie chciałem nawet widzieć ludzi na ulicach, ani słyszeć jeżdżących samochodów. To wszystko było dla mnie nagle obce. Nie poczułem nawet kiedy Wiktor stanął na jakimś parkingu i złapał mnie za rękę. Nic nie czułem.
Pov: Kinny Zimmer
-Ej jest wszystko dobrze. - Zjechałem na najbliższy parking widząc to co zaczynało dziać się z Kubą.
Złapałem go za rękę, gdy tylko się zatrzymałem i od razu na niego popatrzyłem. Chłopak siedział skulony w kapturze bluzy na fotelu i cały czas się trząsł.
-Kubuś.. - Kaptur popatrzył na mnie czerwonymi od płaczu oczami.
Widziałam jak bardzo cierpi, a ja jedyne co mogłem zrobić to dać mu leki na uspokojenie. Czułem się jak śmieć, bo tylko to mogło teraz pomóc. Nie mogłem nawet sam go uspokoić, trzeba już było czegoś mocniejszego.
-Hej.. Kuba, spokojnie.. -Zacząłem bawić się jego włosami, a chłopak znowu zamknął oczy i chciał się od wszystkiego odciąć.
Cierpiał, a ja tylko patrzyłem. Wepchnąłem mu do buzi tabletkę, której nie chciał wziąć, ale widząc, że nie odpuszczę popił ją wodą. Ruszyłem widząc, że Kaptur jest trochę spokojniejszy. Przez całą drogę nie rozmawialiśmy, Kuba cały czas próbował uspokoić sie na tyle żeby móc porozmawiać normalnie z policją, a ja nie chciałem wchodzić z nim w rozmowy. Jeśli potrzebował posiedzieć w ciszy to tak miało być. Nawet wyłączyłem muzykę żeby go nie rozpraszała.
Podjechaliśmy pod komisariat, wysiadłem z samochodu. Kaptur nie zamierzał się ruszyć więc otworzyłem drzwi po jego stronie i tylko patrzyłem na chłopaka.-Nie dam rady. - Powiedział patrząc na mnie.
-Kinnyyyy!!!!! - Usłyszałem za swoimi plecami.
Odwróciłem się i zobaczyłem zmierzającego w naszym kierunku Kostka. Zostawiłem otwarte drzwi Kapturowi i podszedłem do chłopaka.
-Co tu robisz? - Zapytał stając obok wynajętego samochodu, którym przyjechaliśmy.
-Kuba musi złożyć zeznania. - Nie chciałem za dużo mu mówić, bo nie wiedziałem ile wie.
CZYTASZ
Rozmazana kreska ~ Kinny Zimmer x Kaptur
Fanfic18 letni Jakub wyrusza na festival wspierać swojego najlepszego przyjaciela - Wiktora. Na festivalu zaczynają się do siebie niebezpiecznie zbliżać, jednak czy są gotowi na reakcję fanów Kinniego na jego orientację? Nie wiedzą jeszcze, że te kilka dn...