Rozdział 17

407 39 1
                                        

Mia
Musiałam mu pokazać to miasto.
Los Angeles miało być dla mnie ucieczką, a stało się domem.
Musi zobaczyć to co ja widzę.
Poszliśmy do mnie i od razu skierowałam się do garażu.

- Ufasz mi? - zapytałam uśmiechając się szeroko do Liama.

Widać było zawahanie na jego twarzy, ale przytaknął ruchem głowy.

- To twój pierwszy błąd.- zaśmiałam się po czym weszłam do pomieszczenia.

- A jaki będzie drugi? - usłyszałam z podwórka, bo Liam został na podjeździe. Wyprowadziłam mój motocykl.

- Wsiądziesz ze mną na TO - wskazałam na maszynę.

- A czemu będzie to błąd?

- Bo wsiądziesz na niego raz... I już nigdy nie będziesz chciał jeździć czymś innym. A w dodatku zabiorę cię do pięknego miejsca.

- Do nieba? - zapytał nieprzekonany chłopak patrząc na moją bestie.
Nie odpowiedziałam na te zaczepkę tylko uśmiechnęłam się w zarozumiały sposób.
Zawiozłam go na wzgórze, ale takie nie znane dla turystów.
Tylko lokalsi wiedzieli jak tu dojechać. Ja odkryłam to miejsce przypadkiem, kiedy potrzebowałam przemyśleć całe moje życie.
To był dla szczególny moment. Musiałam działać i właśnie tu podjęłam decyzję, która zapoczątkowała serię wielu zdarzeń.
Ze wzgórza było widać zarys oceanu, całe miasto, a z boku słynny napis HOLLYWOOD.
Miejsce było jak wyrwane z Pinteresta.
Widziałam zachwyt w oczach Liama, gdy podziwiał te widoki.

-Wow.

-Prawda - zgodziłam się z nim, bo inaczej tego miejsca nie dało się określić.

- Regularnie przyjeżdżam do Zoe i Olliego i w życiu żadne mnie tu nie przywiozło.- powiedział z wyrzutem chłopak.

- Niewiele osób, wie jak przyjechać konkretnie tutaj. Jeszcze nigdy tu nikogo nie spotkałam, a jestem tu zdecydowanie za czesto. Ten skrawek wysiedzianej polanki kiedyś tak nie wyglądał.

- Co tutaj robisz?

- Nic. Wszystko. Krzyczę. Śpiewam. Skaczę. Płacze co tylko chce, na co tylko mam ochotę. Chcesz spróbować? - zapytałam mojego towarzysza.

- Czego ?- zdziwił się.

- Wszystkiego.- powiedziałam z ogromnym entuzjazmem. Popatrzył na mnie z rozbawieniem i jednoczenie pytaniem w oczach.

-AAAAAAAAAAA! - Krzyknęłam ile sił w płucach. Liam się lekko przeraził, ale zaczął się śmiać- Spróbuj to uzdrawiające. - Na początku nie był przekonany, ale w końcu wziął głęboki oddech i wyrzucił z siebie negatywną energię.

- AAAAAAAAAAAAA!

Darliśmy się w stronę miasta, które nigdy nie spało, które zawsze gdzieś pędziło, a my chociaż na moment w tym miejscu mogliśmy zatrzymać czas.

Liam spojrzał na mnie z wesołością na twarzy.

- Mówiłam, że pokaże ci piękne miejsce. - uśmiechnęłam się dumnie.

- Najpiękniejsze. - powiedział. Z tym że jak na niego spojrzałam nie patrzył na widok przed nami.
Patrzył wprost na mnie...
Siedzieliśmy na ziemi i po prostu podziwialiśmy miasto w oddali.

- Jak znalazłaś to miejsce? - zapytał Liam.

- Musiałam się wyrwać z schematów, które narzuciło mi życie. Po tym jak wyszłam z więzienia nie miałam za bardzo opcji na karierę, gdziekolwiek w sumie. - powiedziałam z bólem w głosie- jeździłam bez celu na starym crossie i niedaleko się zepsuł, zaczęłam szukać zasięgu i znalazłam to miejsce. A tak na marginesie tu nie ma sygnału - uśmiechnęłam się, bo za ten szczegół kocham to miejsce jeszcze bardziej.
Liam wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał, ale już nic nie powiedział.
Siedzieliśmy w ciszy, która była tak bardzo znajoma i komfortowa.
Jak kiedyś.
Zebraliśmy się z powrotem po ponad godzinie, gdy odwoziłam Liama było już po siedemnastej.
Podjechaliśmy pod blok w którym mieszka Zoe. Zaparkowałam i czekałam, aż Liam zejdzie z motocykla i odda mi kask.

- Yyy, a może wejdziesz się czegoś napić czy coś?- zaproponował chłopak. Nie chciałam się z nim żegnać, więc przytaknęłam.
W mieszkaniu biegała Zoe.

- Mia! - ucieszyła się na mój widok i od razu podbiegła mnie uściskać.

- Hej.- odwzajemniłam uścisk.

- Co wy tu robicie? - zapytała.

- Mieszkam tu. Zapomniałaś? - odpowiedział gburowato Liam, niezbyt ucieszony z widoku siostry.- Chyba mogę zapraszać przyjaciół, skoro na czas mojego pobytu w L.A to też mój dom, prawda? - powiedział chłopak akcentując ostatnie słowa.
Zoe lekko się zawstydziła i wyglądała jakby nie wiedziała co ma robić. Patrzyła to na mnie to na swojego brata.

- Yy tak jasne, to przecież też twój dom.- powiedziała jednak spojrzała na niego podejrzliwie.

Poczułam, że między rodzeństwem jest jakaś mentalna wymiana zdań, czułam się delikatnie niekomfortowo w tej sytuacji.

- Wiecie co? Przypomniałam sobie o czymś. Muszę już jednak jechać.- powiedziałam nie chcąc być powodem konfliktu między bliźniakami.
Liam od razu zareagował.

- Zaraz, mieliśmy się przecież napić i pogadać. - powiedział z nadzieją

- Może jutro?- zaproponowałam, naprawdę chciałam z nimi wszystkimi spędzić trochę czasu, ale z Liamem chciałam go spędzić dużo...
Za dużo.

- Pracuje zazwyczaj do mniej więcej trzynastej. Jak coś to dzwoń. I ty też Zoe, musimy nadrobić stracony czas.- powiedziałam do dziewczyny.
Już podchodziłam do drzwi, gdy bliźniaczka Liama mnie zawołała.

- Mia czekaj, bo na weekend przyjeżdżają do mnie dwie koleżanki czy dało by radę je wkręcić do klubu?

- Zoe oszalałaś? - zbeształ ją brat.
Zrobiło mi się smutno, ale nie dałam po sobie tego poznać, ponieważ często zdarzały się sytuacje, że ktoś kogo znałam chciał wprowadzać "po znajomości" ludzi do Underground. Uodporniłam się na to.

- Tak jasne. Nie ma sprawy.- powiedziałam uśmiechając się sztucznie - Daj mi nazwiska tych osób do końca tygodnia, żebym mogła je zapisać na listę "plus gold", wasze nazwiska są już na liście wewnętrznej, więc nie musicie mieć wejściówek.- odparłam ukrywając lekki zawód.

- Mia...- Liam próbował coś powiedzieć, ale ja zdążyłam już wyjść.

Wróciłam do domu w podminowanym nastroju, w przedpokoju stała torba Ridera.

- Co to za walizka? - zapytałam skonsternowana.

- Wyprowadzam się. Już i tak długo tu siedziałem.

- Mieszkałeś u mnie niecały tydzień - zauważyłam.

- Za długo, kocham cię, ale co za dużo to nie zdrowo.- uśmiechał się szeroko.

- Wiesz, że nie musisz się spieszyć. Możesz zostać ile chcesz.

- Wiem, ale cenię sobie moją i twoja przestrzeń. Poza tym uwielbiam chodzić po mieszkaniu bez ubrań, a przy tobie było by to dziwne. - zaczęliśmy się śmiać, wariat. - Apartament, który oglądałem jest w pełni wyposażony i dostępny od ręki, nic mnie już tu nie trzyma. - zrobiłam smutną minę, ale w duchu się cieszyłam. Uwielbiałam Ridera, ale bardziej cieniłam sobie własny komfort.
Po pożegnaniu z Riderem skierowałam się od razu do salonu. Nie miałam apetytu, więc jedyne co zrobiłam to włączyłam telewizor na pierwszym lepszym filmie i położyłam się na kanapie.
Jednak wciąż nie mogłam zapomnieć o dzisiejszym dniu.
O tym jak jechaliśmy z Liamem na motocyklu, czułam go, jestem pewna, że go czułam gdy siedział tuż za mną. Moja ręka mimowolnie zjechała w dół brzucha.
Pomyślałam o jego oczach i mocno zaciśniętej szczęce gdy nad czymś myśli. Mimowolnie sięgnełam  ręką między nogi, już byłam wilgotna. Włożyłam jeden palec i zaczęłam się stymulować. Delikatnie pocierałam łechtaczkę, a drugą rękę skierowałam do biustu. Pod sportowym stanikiem wyczułam twardy, sterczący sutek, który delikatnie pociągłam. Drugą ręką coraz szybciej pocierałam łechtaczkę, dołożyłam drugi palec i przyspieszyłam tempo, wkładając i wyciągając z siebie palce.
Na zmianę jedną dłonią odprowadzałam się do orgazmu, a druga drażniłam sutek. Po chwili już nie byłam w stanie przestać.
-LIAM!- Zawołałam gdy doszłam.
Dyszałam i nie mogłam złapać oddechu.
Nigdy nie miałam tak silnego orgazmu, nawet z poprzednimi chłopakami, a co dopiero sama.
Nie dobrze...

Nie Jej wina [ZOSTANIE WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz