Rozdział 8

13 3 0
                                    

NOEMI

Po skończonej kolacji, która dla Noemi ciągnęła się w nieskończoność, dziewczyna udała się do swojego pokoju, gdzie czekał na nią prezent od Shane'a. Okazała się nim śliczna srebrna bransoletka na delikatnym łańcuszku z zawieszką w kształcie czterolistnej koniczyny. Była delikatna i subtelna. Taka jak Noemi lubiła najbardziej i Shane dobrze o tym wiedział. Tak dobrze ją znał.

Noemi: Dziękuję za bransoletkę. Jest piękna.
Shane: Cieszę się, że Ci się podoba. Teraz już zawsze będziesz miała szczęście :)
Noemi: Szkoda, że nie miałam jej na sobie przed kolacją.
Shane: Co się stało?

Chłopak od razu wyczuł, że coś jest nie tak a Noemi niewiele myśląc zadzwoniła do niego i opowiedziała mu całą sytuację z Madison. Chłopak wysłuchał ją cierpliwie ani razu nie przerywając.

– Shane to wszystko mnie tak strasznie boli. To, co ona mi zrobiła. To, że nie potrafię jej wybaczyć. To, że sprawiam rodzicom ból kiedy muszą patrzeć na swoje córki, które nie potrafią się dogadać. Czuję się wtedy tak bardzo winna - kiedy skończyła mówić, z jej oczu płynęły łzy, których nie potrafiła zatrzymać. Ale wiedziała też, że nie musi. Przed Shane'em nie musiała udawać twardej bo wiedziała, że on nie będzie jej oceniał. Wiedziała, że ją zrozumie.

– Wiem, że jest ci ciężko i to całkiem zrozumiałe ale posłuchaj mnie teraz. Nigdy, przenigdy nie próbuj sobie wymówić, że jesteś czemukolwiek winna. Nie ma w tym wszystkim nawet krzty twojej winy. Jeśli ktokolwiek powinien mieć tutaj wyrzuty sumienia to jest to Madison.

– Wiesz, przez krótką chwilę kiedy stała tam przede mną z opłatkiem miałam nadzieję, że w końcu zrozumiała jaką krzywdę mi wyrządziła. Ale potem powiedziała te wszystkie straszne rzeczy tonem tak zimnym jak lód... – nie była w stanie skończyć zdania bo wstrząsnął nią silny szloch.

– Hej Emi, nie płacz. Nikt nie jest wart twoich łez.

– Dlaczego to tak bardzo boli Shane?

– Dlatego, że mimo wszystko ją kochasz. To twoja siostra a ty jesteś najlepszą osobą jaką znam i twoje dobre serce nie jest w stanie jej nienawidzić nawet po tym co ci zrobiła. Walczysz sama ze sobą Emi i to cię niszczy. Musisz sobie odpuścić.

– To wszystko jest popieprzone.

– Jest. Ale pamiętaj, że ja zawsze jestem po twojej stronie, bez względu na wszystko.

– Dziękuję Shane.

Na chwilę zapanowała cisza. Noemi otarła ostatnią łzę a Shane chcąc pocieszyć przyjaciółkę, która ciągle była rozbita postanowił zrobić coś o czym myślał od dłuższego czasu.

– Mam dla ciebie jeszcze jeden prezent.

– Co takiego? Shane, rozmawialiśmy już na ten temat. Bransoletka jest przepiękna ale naprawdę nie chcę żebyś coś jeszcze mi kupował.

– Nie martw się, nic więcej ci nie kupiłem.

– Więc o co chodzi?

– Chciałem zaczekać z tym aż wrócisz i powiedzieć ci osobiście ale serce mi pęka jak słyszę jaka jesteś smutna, więc mam nadzieję, że poprawię ci humor.

– Już mi poprawiłeś.

– Myślę, że poprawię ci jeszcze bardziej.

– To słucham w takim razie.

Shane zrobił krótką pauzę sprawiając, że w Noemi wzrosła ciekawość.

– Chciałbym adoptować Daisy - powiedział po chwili i czekał na reakcję dziewczyny ale żadnej się nie doczekał. Mijały minuty a w słuchawce zaległe głucha cisza. - Noemi, jesteś tam?

Trudne szczęście Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz