Siedzę na leżakach przed blokiem z paroma mężczyznami, pijemy lemoniadę i obgadujemy sąsiadów. Nagle zrywa się burza. Chcę wrócić z psem do domu, jednak zauważam, że został zmieniony domofon. Nie udaje mi się wpisać kodu do klatki, jednak urządzenie postanawia wyświetlić całą galerię moich zdjęć z telefonu i wzystkie informacje. (Domofon wygląda jak wielki tablet i można w nim sprawdzić informację o każdym mieszkańcu budynku). W końcu przed blokiem pojawia się administrator budynku i postanawia mi pomóc, ale w zamian, że oddam mu 20 worków na śmieci. Zgodziłam się, weszłam na klatkę i wyjęłam te worki ze skrzynki na listy. Oddałam je i poprosiłam mężczyznę, żeby usunął podpięcie mojego telefonu do domofonu. Odrzekł, że to niemożliwe. Długo się nad tym nie zastanawiam, ponieważ zauważam, że wiele sąsiadów z bloku ma szeroko otwarte drzwi od mieszkań. Z jakiegoś powodu ja wchodząc do mieszkania, również zostawiam drzwi otwarte na oścież. Następnie za mną wchodzą następne osoby na klatkę otwierają swoje mieszkanka i też zostawiają je uchylone. Zatem stojąc w pokoju widzę, co robią ludzie mieszkający na przeciwko. Na pewno zauważyłam, że to są jacyś nowi sąsiedzi. Po nich na piętro wchodzi starsza para z nastoletnim chłopcem. Otwierają drzwi do mieszkania obok i również zostawiają je otwarte. Po krótkiej chwili widzę, że chłopak idzie z kołdrą i poduszką pod moje drzwi i kładzie się na wycieraczce. Postanawiam go zagadać, dlaczego się tutaj wprowadzili? Nastolatek odpowiada, że niedawno wyszedł z jakiegoś zakładu (coś w stylu poprawczaka) i opiekują się nim dziadkowie, a że przeprowadził się z Zakopanego i nie zna jeszcze miasta. Nagle do mojego mieszkania wchodzi jego babcia i mówi do mnie, że mam mu pomóc w odrobieniu lekcji, a następnie jakby nigdy nic wraca do swojego mieszkania. Więc ja idę za nią i pytam się o co chodzi? Stwierdzam, że nawet się nie znamy. Głośno zaznaczam, że ona jest opiekunem prawnym chłopca, więc ona powinna się tym zająć. Ale starszuka tylko zamknęła za sobą dzrwi od pokoju, zostawiając mnie w swoim holu. Później jest przeskok czasowy i dostaję powiadomnienie na zegarek - alert od tego chłopca, że jest w niebezpieczeństwie i mam szybko jechać z pomocą, bo go porywają. No i sen chyba się skończył, może wibrował mi budzik w smartwatchu i stąd takie zakończenie.
Przed tym snem miałam jeszcze koszmar, że moje psy umierają, są duchami, coś w stylu tego filmu "Frankenweenie", to był bardzo smutny i przerażający sen, ale nie pamiętam szczegółów. Na pewno zajęło mi chwilę, żeby się po nim otrzasnąć.
CZYTASZ
Dziennik snów
Short StoryLuźny zbiór moich snów. Będę pisała raczej bardzo sporadycznie, bo niestety rzadko, kiedy udaje mi się je pamiętać po przebudzeniu. Zachęcam do dzielenia się swoimi snami w komentarzach.