ROZDZIAŁ 11

24 7 2
                                    


To, co nas nie zabije, uczyni nas silniejszymi

Friedrich Nietzsche

Abigail

Był wczesny wieczór i na dworze było jeszcze jasno, choć słońce chowało się już za koronami drzew. Leżąc w łóżku, oczywiście robiłam sobie wieczorną analizę podsumowującą cały dzień.

Zostałam zasypana szokującymi informacjami na temat człowieka, który chciał mnie na własność jako... i tu pojawiało się pytanie: jako kogo?

Niewolnicę seksualną?

Ofiarę rytualną?

Siedząc w salonie, chłopcy obserwowali mnie jak jastrzębie. Spodziewali się chyba u mnie ataku paniki czy innej podobnej rzeczy. A mnie po prostu zrobiło się niedobrze i czułam zbierające się pod powiekami łzy. Na szczęście Kellan już wiedział, jak mnie wyciągnąć z takiej sytuacji. Zapytał mnie, czy chciałabym odpocząć lub wyjść trochę na świeże powietrze. Poprosiłam go, aby pomógł mi wyjść na taras.

Zorganizowali dla mnie fotel i poszłam poukładać sobie wszystko w głowie. Miałam uścisk w piersi, z którym długo nie mogłam sobie poradzić. Chciałabym, aby wszystko, o czym usłyszałam, było żartem, udziałem w jakimś programie z ukrytą kamerą czy inną bzdurą, z której zacznę się za chwilę śmiać.

Nic takiego jednak nie nastąpiło.

Chłopcy dali mi czas na przetrawienie tego wszystkiego, ale najbardziej mnie uderzyły informacje o dzieciach i zakres całego procederu tego Barona.

Informacje w mediach o znikających dzieciach pojawiały się tak często, jak o zaginionych kobietach. Do momentu, w którym mnie to spotkało, kompletnie nie myślałam na ten temat. Zresztą każdego to tyczyło. Byliśmy w tym dopiero wtedy, gdy dotknęło to nas bezpośrednio lub kogoś z naszego otoczenia.

Dotarło do mnie, że ja naprawdę stałam się ofiarą, którą i tak los potraktował łagodnie. Nie chciałam myśleć, co mogłoby mnie spotkać u Van den... Rooya.

Chryste! Nawet nie mogłam wypowiedzieć jego nazwiska.

Świadomość tego, iż byłam w takim miejscu, była przytłaczająca, jednak informacja, że razem ze mną była tam mała dziewczynka, była przerażająca. Ja użalałam się nad sobą, kiedy gdzieś obok niewinne dziecko było gwałcone.

Co powinna zrobić kobieta, która zostaje wyrwana z rąk handlarzy żywym towarem?

Czy powinna tylko dziękować Bogu za ocalenie?

Czy powinna być żądna zemsty?

Czy powinna poświęcić się i walczyć za te ofiary, które już nie mogą zrobić tego same?

Znałam odpowiedź na te pytania i podjęłam decyzję, którą musiałam im natychmiast przekazać. Postanowiłam, że będę stanowcza. Nie dam się zbyć. Muszą mnie wysłuchać i zaakceptować to, co miałam zamiar zrobić.

Wygrzebałam się z łóżka i zarzuciłam szlafrok. Swoją drogą musiałam się zapytać, gdzie Jo kupiła mi taką bieliznę i rzeczy do spania. Czy w sklepie dla dziwek?

To, co miałam na sobie, przyprawiało mnie o rumieniec na twarzy, a szlafrok nie ułatwiał w ogóle sprawy. Najgorsze było to, że zniknęła wcześniejsza miękka piżamka, w której się tu wybudziłam. Będę musiała poprosić o jej zwrot. Tymczasem piękny granatowy komplet z atłasu, składający się z koszulki na ramiączkach, z której prawie wylewały mi się cycki, i miniaturowych spodenek oraz szlafroka z koronkowymi wstawkami musiał mi wystarczyć. W zasadzie to nie był prześwitujący, więc mogłam swobodnie wyruszyć na poszukiwanie chłopaków.

NIEZNANA tom I - nowa poprawiona wersja wydanej książki w 2022 roku.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz